Nuria, 26 january 2016
rzęsy przyprószył pył z kominów
świętych łez zabrakło
w pasiaku objawiła się Matka Żyda
bramą kroczyli kolejni
nikt nie zapytał
zdrowaś
milczeli
Nuria, 11 january 2016
nawet żona potrzebuje żony
która nieustanie dogadza dozoruje
uszy wrażliwym instrumentem
wyłapują każde niezadowolenie
usłużnie podaję rosół na kaca
gazetę
pilota
podaję siebie
wiem kiedy powiedzieć
wszystko będzie dobrze
po kolejnej twojej zdradzie
i robić wszystko aby tak było
aż do pozwól odejść
niech przez kolejne lata
nie budzę się przy twoim boku
niech nie oglądam pękatego brzucha
zasłaniającego smutnie zwieszonego penisa
w nieustannym oczekiwaniu bądź gotowa
to przecież mały chłopczyk
dlaczego mu nie wybaczasz
wydzierał się wewnętrzny głos
jesteś sama z nim
i będziesz sama ze sobą
Nuria, 19 april 2016
Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, po którym nie nadeszło jutro.
Kurt Cobain
nie trzeba dzielić się na cząstki
karkołomnych klasyfikacji
dążąc świadomie do chaosu
można ułożyć sobie śmierć
bez trzepotania skrzydłami nad podłogą
znajdzie się zawsze czynny tor lub dach
by w znieczuleniu przekroczyć barierę
dźwięku będzie tyle
co odgłos packi na grzbiecie muchy
kartką w kieszeni poprosić
o zutylizowanie na miejscu
bo śmierć jest nieporządkiem
wreszcie swobodnie wędrować
od nieba do nieba
Nuria, 14 december 2018
unoszę się jak balonik pod sufitem
niżej ciało niezbornie usiłuje
podeprzeć się wstać może usiąść
niby waga papierowa przypomina lekkość bibułki
niby orbituję ponad białym legowiskiem
a ciężaru nie utrzymują patykowate ręce
poruszające się niezgrabnie na wzór
długonogiego pająka który chce się wyplątać z własnej
sieci włosów już nie zbiera nikt z poduszki
niech zgęstnieje jak sitowie na wiosennym stawie
uchylasz drzwi
sprawdzasz czy unoszą się żebra na których skóra
przypomina pergamin możesz coś napisać
mowę odbiera każda wizyta
z uśmiechem otwierasz pudełko
tworzysz na dłoni kukiełkę i ćwierkasz
zobacz co tobie przyniosłem
nie mam siły rozciągnąć ust
Nuria, 21 february 2017
nigdy między nią a życiem nie było interakcji
teraz przeciera oczy nie wierząc barwom
od czasu kiedy w pośpiechu
wyprowadzili za drzwi świętych
zaczęli wyznawać siebie
teraz potrafi uśmiechać się nawet do jego spodni
rzuconych w bezładzie na poręczy fotela
jest w tym tyle samo miłości co w miarowym oddechu
za plecami które obejmuje sen
uśmiecha się na dobry dzień niech niesie godzinami
kiedy zwinie go pod głową na spokojną fazę rem
telefon mruga bezdźwięcznym ekranem głosząc
koniec sielanki pora uwierzytelnić stopami życie
rozczulona patrzy jak miesza herbatę
z czwartą łyżeczką cukru i śmieje się do niej oczami
Nuria, 22 february 2016
skasowane domy rozsiały się ziarnem
na przestrzeni kilku kilometrów
a wiatr wydawał dźwięk rozpędzonego pociągu
wypełnionego zbuntowanym chórem niewolników
Bóg sięgnął po kilometrową brzytwę
przyłożył ją do twarzy ziemi
huragan tylko popychał dłoń
furtka nieba raz wpuszcza światło a raz leje kubłem
niespodziewanego dyngusa spijanego łapczywie
przez spragnioną ziemię i wisielca reklamówek
na kwitnących gałęziach złotego deszczu
mały dobosz obwieścił nadejście pokoju
żywioł nie sprowadził kamratów
w postaci ognia i wody
Nuria, 27 april 2016
nie zapadam na morską chorobę
kiedy przewracasz mnie na wszystkie strony
jestem pianą na fali
uderza rytmicznie
jak krew między przedsionkiem a komorą
kiedy mnie wypełnia
czuję zapach dojrzałego zboża
teraz dobijam do kresu żniw
kłosy mają ten sam zapach co kiedyś
w ramionach które pętają nadgarstki błękitem
oczu przynoszących ogień
Nuria, 22 december 2016
sklonowany mikołaj przymierza szaty
dopasowuje brodę
z przepisowym drżeniem brzucha
duża dziewczynka
nie pisze listów prosząc o hulajnogę
napisałaby nieśmiało o duże rękawiczki z dłońmi
ciepłymi od słów
ale nie wypada
podeprze policzki ciszą
złoży przysięgę
że się nie rozpłacze wraz z narodzinami
po prostu zamknie oczy
i zaśpiewa sen
Nuria, 17 august 2016
spalone słońce osiadło ciemnym
pyłem na wciąż żywych
horyzont nie ma kogo przytulić
o zachodzie nawet łzy rosy wyschły
dyszy upał pożerając resztki
zielonego nie znajdziesz nawet
kończyna zgodnie z nazwą kończy
i nie ma kto powiedzieć czy
szczęście omija tylko tych którym
susza kłuje gardła i padają przy
najbliższym wodopoju bez możliwości
powrotu do życia z zapitej a niezakąszanej
spalone słońce osiada ciemnym pyłem
zachodzę w głowę kto rozdziewiczy
poranek spuchniętym powiekom horyzontu
Nuria, 16 january 2016
życie jest zgodą czasu dlatego żyję
w czasie poszanowania każdej sekundy
i błędów do wybaczenia – sobie
…Danina Zależna Od Prośby – Mithril
niewiele
buty płaczliwy parasol w przedpokoju
niedbale rzucona gazeta otwarta na wiadomościach sportowych
tylko o tym marzyła aby rano w zlewie stały
dwie filiżanki i dwa talerzyki
nie wiadomo kiedy i jak weszła nieproszona
nie spytała czy może czy ona chce
czy potrzebuje jej obecności
została
tymczasem pierwsza czekała
na niego później na wiosnę na dzwonek u drzwi
nawet jeśli był tylko pomyłką uśmiechała się
jaśniała w tym oczekiwaniu dopóki zimna dłoń
samotności na ramieniu nie uświadamiała pustki
złamie ją
zaparzy zieloną herbatę
w dwóch filiżankach
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga