Poetry

Nuria
PROFILE About me Friends (1) Poetry (22) Prose (1)


Nuria

Nuria, 19 april 2016

Pokusa i obietnica spokoju

Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, po którym nie nadeszło jutro. 
                 Kurt Cobain
 
 
nie trzeba dzielić się na cząstki
karkołomnych klasyfikacji
dążąc świadomie do chaosu
 
można ułożyć sobie śmierć
bez trzepotania skrzydłami nad podłogą
 
znajdzie się zawsze czynny tor lub dach
by w znieczuleniu przekroczyć barierę
dźwięku będzie  tyle
co odgłos packi na grzbiecie muchy
 
kartką w kieszeni poprosić
o zutylizowanie na miejscu
bo śmierć jest nieporządkiem
 
wreszcie swobodnie wędrować
od nieba do nieba


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

Nuria

Nuria, 26 january 2016

...a za tą bramą trawa soczysta

rzęsy przyprószył pył z kominów
świętych łez zabrakło
w pasiaku objawiła się Matka Żyda
 
bramą kroczyli kolejni
nikt nie zapytał
zdrowaś
 
milczeli                                                                                                     


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

Nuria

Nuria, 6 february 2016

Najzdrowszy przed północą

klakson pobiegł za ostatnim
niebo zaciągnięte nocnym welonem
gdzieś przez niedomknięte okno sączy ogrzej mnie
 
głos odbija się od krawężników
gdzie długonogie latarnie otwierają oczy
 
cieniem na ścianie spóźnieni
tylko pies czuje się właścicielem ulicy
zapija samotność w trzygwiazdkowej kałuży
 
miną godziny nim arterią przetoczy grzmot dzwonów
tłumiony ziewaniem obudzonych zakrętów
 
miasto pochrapuje i szemrze
na dachach na drugi bok przewraca się niebo                            


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

Nuria

Nuria, 27 april 2016

Rano jesteśmy mniej obcy

nie zapadam na morską chorobę
kiedy przewracasz mnie na wszystkie strony
jestem pianą na  fali
 
uderza rytmicznie
jak krew między przedsionkiem a komorą
kiedy mnie wypełnia
czuję zapach dojrzałego zboża
teraz dobijam do kresu żniw
 
kłosy mają ten sam zapach co kiedyś
w ramionach które pętają nadgarstki błękitem
oczu przynoszących ogień


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Nuria

Nuria, 20 december 2015

Paparazzi zaspali

zamiast choinki
ubierzemy drzewka w sadzie
w rogu pokoju stanie chochoł
 
obrus zaszeleści kolędą
przeturlamy po stole rubiny jabłek
symbolem jedności rozjaśniając
mrok nocy i spokój snu dzieci
 
aniołowie
przykleją skrzydła wzorami mrozu
z rana ciepłe łapki malców
uwierzytelnią na nich istnienie
 
jest cicho
Bóg się narodził bez zgiełku reporterów
i błysków fleszy
przecieków nie było
 
chwała


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

Nuria

Nuria, 6 april 2016

Jestem wściekła -jestem szczęśliwa

mam dość waszego
kółka różańcowego i nie chcę słyszeć że
zespoli co w rozsypce pozamedycznej
 

chcę malutko
przytulenia które scali puzzle duszy i ciała
 
litanijne wołanie
nie trafia w Nazaret trafia szlag
bezsilności medycyny
 
złączone dłonie będą kroplówką
a czułością smarowane plecy sprawnym skalpelem
 
rozpromienię się jak rój świetlików
termometr za oknem pokazuje że jest zimno
ja już tego nie czuję


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Nuria

Nuria, 7 may 2016

No i przyszła

wiosna
w moich słowach
wszystko pomieści

delikatny naskórek nieba
w jego podszewkę wsuwam palec
by sprawdzić czy zachichocze
kłując w odwecie promieniem

i staw z gładziutką cerą rzęsy
żółte  kaczeńce
podnoszą zapalone spojrzenia
kamyki na drodze
policzkami zwrócone do słońca i wiatru

nogi same niosą
a palce odgarniając niesforne
kosmyki z czoła
zakwitły stokrotkami                        


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Nuria

Nuria, 5 february 2016

Na czarną

niewiele widzę
coraz mniej słyszę
takie skrzyżowanie kreta z liszką
która pełznie w nadmiar dat

głodnym sępom
trafia się pośledni kąsek
kiedy skrzydła pozbawione lotek

pamięć spiżarnią
codziennych porcji

teraz wiem jak ważne jest kiedyś
aby nakarmić dziś


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Nuria

Nuria, 22 february 2016

Raz na jakiś czas

skasowane domy rozsiały się ziarnem
na przestrzeni kilku kilometrów
a wiatr wydawał dźwięk rozpędzonego pociągu
wypełnionego zbuntowanym chórem niewolników

Bóg sięgnął po kilometrową brzytwę
przyłożył ją do twarzy ziemi
huragan tylko popychał dłoń

furtka nieba raz wpuszcza światło a raz leje kubłem
niespodziewanego dyngusa spijanego łapczywie
przez spragnioną ziemię i wisielca reklamówek
na kwitnących gałęziach złotego deszczu

mały dobosz obwieścił nadejście pokoju
żywioł nie sprowadził kamratów
w postaci ognia i wody


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

Nuria

Nuria, 14 december 2018

Peruka

unoszę się jak balonik pod sufitem
niżej ciało niezbornie usiłuje
podeprzeć się wstać może usiąść
 
niby waga papierowa przypomina lekkość bibułki
niby orbituję ponad białym legowiskiem
a ciężaru nie utrzymują patykowate ręce
poruszające się niezgrabnie na wzór
długonogiego pająka który chce się wyplątać z własnej
 
sieci włosów już nie zbiera nikt z poduszki
niech zgęstnieje jak sitowie na wiosennym stawie
 
uchylasz drzwi
sprawdzasz czy unoszą się żebra na których skóra
przypomina pergamin możesz coś napisać
mowę odbiera każda wizyta
z uśmiechem otwierasz pudełko
tworzysz na dłoni kukiełkę i ćwierkasz
zobacz co tobie przyniosłem
 
nie mam siły rozciągnąć ust                                                                               


number of comments: 5 | rating: 7 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1