Poetry

Nuria
PROFILE About me Friends (1) Poetry (22) Prose (1)


Nuria

Nuria, 25 november 2015

Dzięki niemu spotkała siebie

 
znaleźć smak między suszoną śliwką a czerstwym chlebem
to  jakby wyłuskać puste łupiny słonecznika
zostawiając nienaruszoną kwiatową koronę
 
trzeba pikantnego dodatku który połączy minione
z przyszłością
 
zdejmie więc buty na obcasach i resztę
naga obejmie nogami jak swoje
choć druga będzie słodko ostra
 
słonecznikowi wyskubie wszystkie płatki
dobierze się do nasienia                                                                             


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Nuria

Nuria, 6 april 2016

Jestem wściekła -jestem szczęśliwa

mam dość waszego
kółka różańcowego i nie chcę słyszeć że
zespoli co w rozsypce pozamedycznej
 

chcę malutko
przytulenia które scali puzzle duszy i ciała
 
litanijne wołanie
nie trafia w Nazaret trafia szlag
bezsilności medycyny
 
złączone dłonie będą kroplówką
a czułością smarowane plecy sprawnym skalpelem
 
rozpromienię się jak rój świetlików
termometr za oknem pokazuje że jest zimno
ja już tego nie czuję


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Nuria

Nuria, 5 february 2016

Na czarną

niewiele widzę
coraz mniej słyszę
takie skrzyżowanie kreta z liszką
która pełznie w nadmiar dat

głodnym sępom
trafia się pośledni kąsek
kiedy skrzydła pozbawione lotek

pamięć spiżarnią
codziennych porcji

teraz wiem jak ważne jest kiedyś
aby nakarmić dziś


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Nuria

Nuria, 9 september 2018

Jesienny konfesjonał

park z ławeczką
tę na słońcu traktowała jak kapliczkę
tu załatwiała swoje sprawy z Bogiem 
kiedy mieli dobry humor zatrzymywała słońce 
biegali wówczas po ciepłych kałużach
przebijała Go fantazją w robieniu błotnego masła

upaćkany robił jej kropkę na nosie
ona zbieżnego zeza i odchodził korytarzem
rzeźbionym kasztanami pieczętując piękno
śladami mokrych stóp

jej szczęście
koloru wczesnej jesieni
pachnie dojrzałymi jabłkami
kapiącymi w mokrą ziemię


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Nuria

Nuria, 2 november 2018

To nie był czas to nie była pora

schodziła z poddasza piekła czuła się jak Quasimodo
opuszczający dzwonnicę która za chwilę zacznie krzyczeć

pod nogami zgromadzono osad zastarzałego cierpienia
bała się że ugrzęźnie w nim przy pierwszym kroku

jest wartościowym okazem dla medycyny
życie odkleja się od niej jak cenny znaczek
od zszarzałej wiekowej koperty początkowo
delikatnie by dokończyć dzieła szarpnięciem

zostaje spopielona koperta i stela która przypomni
tu kiedyś było życie


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Nuria

Nuria, 9 august 2016

Moje myśli są takie zielone

błękitem otwieram oczy by zawiesić w zielonej gęstwinie
wytchnienie dla nich i uszu które wyławiają pogwizdywanie kosa

każdą frazę kataloguję w innym
zestawie myśli będzie czas na krawat
wystukany na dębowym pniu igra
słońce jakby chciało inkrustować
wszystkie otwory skrzydlatego kowalika

taras obsadzony kwiatami szumi pracowitymi zbiorą miód
osłodzi słotne wieczory wlewając uśmiech minionego
a ja cóż ja
biorę w garść to co się Bogu udało nadzwyczaj
późny wieczór skleja powieki skondensowanym
zapachem lip napełnia się poduszka a świerszcz kończy
melodię w pół nuty i zasypia na parapecie

w takich chwilach lęk zerwany z uwięzi
gubi się skutecznie uwiedziony srebrem


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Nuria

Nuria, 3 may 2016

Nawet rąbek z głowy zdjęła

czuła się Marią od chwili
gdy rozwinął się w niej chłopcem
nawet imię dała podobne
jawił się Bogiem

pokarał ją
chodził co prawda ścieżkami
tyle że nie nauczał a chłonął
najgorsze opary zaułków

trzydziestotrzyletni mężczyzna
bez perspektyw na emeryturę w rubryce
zawód wpisałby - syn

wspólnie wyciągają ręce
po miesięczny wdowi grosz
kiedy nie zdąży go przejąć
wróży
skończysz między łotrami

już nie jest Marią
jest Poncjuszem Piłatem


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Nuria

Nuria, 6 february 2016

Najzdrowszy przed północą

klakson pobiegł za ostatnim
niebo zaciągnięte nocnym welonem
gdzieś przez niedomknięte okno sączy ogrzej mnie
 
głos odbija się od krawężników
gdzie długonogie latarnie otwierają oczy
 
cieniem na ścianie spóźnieni
tylko pies czuje się właścicielem ulicy
zapija samotność w trzygwiazdkowej kałuży
 
miną godziny nim arterią przetoczy grzmot dzwonów
tłumiony ziewaniem obudzonych zakrętów
 
miasto pochrapuje i szemrze
na dachach na drugi bok przewraca się niebo                            


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

Nuria

Nuria, 4 january 2019

...myli się raz

ta jesień nie była kolorową wariatką
tańczącą z wiatrem wśród rudych liści
 
ktoś zabłoconym buciorem przydepnął krtań
nie zdążyła nawet zaczerpnąć powietrza brakowało
już ciągle uśmiechała się do świata on do niej nie
 
bez oskarżenia i procesu zapadł wyrok dzięki
wstawiennictwu wyznawców nauki zamieniony na
dożywocie odsiaduje się szybko kiedy jesteś saperem
z odbezpieczonym granatem w płucach                                                        


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Nuria

Nuria, 7 may 2016

No i przyszła

wiosna
w moich słowach
wszystko pomieści

delikatny naskórek nieba
w jego podszewkę wsuwam palec
by sprawdzić czy zachichocze
kłując w odwecie promieniem

i staw z gładziutką cerą rzęsy
żółte  kaczeńce
podnoszą zapalone spojrzenia
kamyki na drodze
policzkami zwrócone do słońca i wiatru

nogi same niosą
a palce odgarniając niesforne
kosmyki z czoła
zakwitły stokrotkami                        


number of comments: 1 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1