wiosna | |
PROFILE About me Friends (4) Collections Poetry (43) Prose (1) Photography (11) Graphics (6) |
wiosna, 19 april 2013
kiedy już wystarczy zmagań z obcym światem
wrócę w ciche lasy co kuszą szelestem
gdzie głuchy pień dawne przyzywa wspomnienia
w pulsującą ciszę- tam gdzie sobą jestem
gdzie liryczne wschody zrodziłam najpierwsze
słońce słało drogę wśród wstęgi strumienia
szmerem otulona jego cudnych pieśni
spisywałam strofy pośród dębu cienia
wtórował mi dzięcioł wbijał coś do głowy
kukułka przechytrzyć zaś chciała z ukrycia
z uśmiechem na ustach chwytałam kieszeni
poszukując grosza rumieniłam lica
kaczeńce wpuszczały złotymi uśmiechy
nad wody strumienia stada dzikich kaczek
gdy te pełnią piersi zagłębiały dzioby
kupry stercząc w wodzie malowały szlaczek
dużo o tym pisać zechciałyby dłonie
namalować piórem co tak sercu bliskie
niezapominajek cudny błękit gonię
dziś posiedzieć mogę tylko nad urwiskiem
wiosna, 7 september 2013
spóźniasz się - już jesień
irys pachnie błotem narcyz zdradą
wymykasz się cicho
w wybranym sobie czasie
zostawiasz ślad już w progu gotowy do wyjścia
gdyby nie moja słabość do kwiatów
zostawiłabym cię zanim
właściwie czy to istotne
dla kogo ten monolog
piszę do nierozumianej pustki
nadejdzie kolejne lato
odsłoni minione szkice
sumienie nie pozwoli ci na spokojny sen
nic sie nie stało henry
tylko we mnie coś
gdy czas kwiaty pokruszy
zasadzę nowe
nikt mi nie zarzuci
że lato było nagie
wiosna, 30 september 2013
kogo próbuję oszukać
jak ptak gubię orientację
greenpeace informowało
że wieloryby i ptaki
wszystko opiera swój GPS
na polach magnetycznych
mówili - oś się zmienia
nie przewidziałam
zasmakowałeś
wywiało cię z wieczornym wiatrem
wraz z ruchem obrotowym Ziemi
schroniłeś się przed dopływem
spokojnie już wygasam -
cisza jak na Wenus
chyba nawet Bóg
patrzy w inną stronę
wiosna, 24 may 2014
rozchylam usta
nieszczelne coś szepczą
o cieple twojego oddechu
nie dotykaj
przeniknij
zabierz powietrze
sparaliżuj
bo rozpychają się dłonie
gdzieś między twarzami sfumato
ulegamy prawu przyciągania
wchodząc w boskie proporcje
wiosna, 20 september 2014
mogę jeszcze rosnąć
w słowa
w łagodnym wynurzaniu
wydostać grymas
na powierzchnię ust
zaszklić oczy
zdławionym okrzykiem żalu
unieść w przestrzeń
mogą jeszcze urosnąć słowa
za szkłem obcych domów
gdzie cień przeszłości przeczesuje myśli
i wciąż stoi
o kilka kroków za blisko
wiosna, 8 december 2015
ze snu cię wyłowię przy jutrzejszym wschodzie
z lśniących wód z głębiny płynącej wśród dolin
wydobędę cicho pozwól szemrać wodzie
by nie spłoszyć - myśli plączą mimo woli
i cóż jeśli serce ponownie okłamie
kiedy w myślach czuję żeś mi jest kochaniem
co sny podaruje spokojne do pary
wyczarujmy miłość chcę uwierzyć w czary
umysł podpowiada serce nakazuje
czystym cię pochwycić nieskażonym tchnieniem
żagle na znak schadzki dziś już wymaluję
będą czekać w zmierzchu pastelowym cieniem
wiosna, 15 october 2015
Widziałam tysiące oczu -
Trwały w nabożnym skupieniu,
chłonąc widok sklepienia.
Inne,pochylały głowy
na znak skruchy.
A krzyż,z braku rusztowań
coraz bardziej ukośny.
Twoje trzydzieści trzy lata,
już pokryte siwizną - farbują kapłani.
Dziś ja proszę -
Zgubiłam drogę.
Jeśli nadal tam Jesteś,
naucz mnie klęczeć,
w przeciętności dnia.
wiosna, 10 january 2015
zbyt mroczni zwichrzeni jak jesienne drzewa
w prześwitach samotni wychylamy głowy
wyłuskani z marzeń w gęstwinach zgubieni
zasuszone liście wśród głuchych kamieni
jak upadłe pąki wpół drogi donikąd
błądzimy jak ptaki na zbyt szarym niebie
wciąż szukamy sensu w bezsensownych drogach
w oddalonych miejscach i tak głodni siebie
wiosna, 27 february 2016
nie czekaj aż prawda zacznie stygnąć
ona już mocno przechodzona
pęka maska piękna i sprawiedliwości
jak sztucznie wykreowana forma
nałożona na rzeczywistość
a my jak nieoświecone króliki
oscylujemy za pomocą lęku
gdy "bezgrzeszni" dają zapowiedź wegetacji
jacy oni zdolni a my podatni na gesty
dla uściślenia - wiesz o czym jest ten urodzaj
a nie czujesz jak smogi zalewają miasta
z ust toczy się czarna piana
powiesz - ziemia wszystko wchłonie
wkrótce zachłyśniemy próchnem
wzdychając nad kupą popiołu
wiosna, 1 august 2015
chciała się nacieszyć
każdą minisekundą tej chwili
wyczywalną chociażby
koniuszkami palców
jego oczy
podróżowały między wierszami
bo najczęściej tam
sięga wzrok poety
przyglądał się usilnie
strukturze i łukom
róża - szepnął
dotykając jej włosów
wiosna, 8 august 2015
waść dałeś mi chyba dziś coś
na zachętę
najpierw zrzuć pan fraczek
potem
odsłoń piętę
nie marudź waść przeto
wszak jestes poetą
wprzódy więc mój panie
pogłaszczę ci głowę
potem to
no takie to
Achillesowe
ach! zbereźnik z pana
na myśli mam piętę
bo ja nader kocham
części zasłonięte
dam całusek w czółko
zaraz potem szyja
lecz cóz to
mój panie
ty syczysz jak żmija!
czy aż nadto mocne jest
moje kąsanie?
waść opanuj zmysły
już koniec waćpanie
i cóż waść uczynił?
odeszły mi siły
zrób coś
by się role nieco
odwróciły
oszczędzać się winnam
więc kolej na pana
spójrz waść
jakżem dziś ponętnie przybrana
więc nie trać waść czasu
na próżne gadanie
bo znów pan nie zdążysz
na swoje śniadanie
o cóż mnie waść pytasz?
czy wierna ci będę
ach!
o tym zapomnij
każdego zdobędę
lecz wprzódy mi pokaż
na co stać waść ciebie
nieba chcę dosięgnąć
bądź waść ze mną
w niebie
tęsknię tak
od dawna za tymże obrazem
pokaż waść ich kilka
nawet raz
za razem
potem gdy już skończym
te podniebne loty
możesz waść do innej pośpieszyć
roboty
lecz zajrzyj tu
czasem
nie pomijaj progu
mnie do wąści ciągnie
tak jak do
nałogu
wiosna, 24 july 2015
jaka słoneczna noc
światło i cień
oczy bladych mew toną w morzu
gdzieś w zamglonych snach
studzą się serca
w ołowianej wodzie
odbija się czarny błękit
pęcznieje niebo
być może zrosi wygłodniały miąższ ziemi
jaka słoneczna noc ponad miastem
potykam się o niczyje kamienie
i twoje milczenia
wiosna, 12 august 2015
podniosłam rzęs czarną zaspaną firanę
wymknęłam się cicho o świcie
nad ranem w zakamarkach lasu
jeszcze wszystko spało
tak na ludzkie oko szaro - buro - biało
brodziłam ostrożnie pośród drzew dąbrowy
kiedy on tymczasem tuż sponad mej głowy
schodził dość pośpiesznie pośród mgliste łąki
zaczął prężyć zginać i prostować członki
strząsał rosę z nici ofiarnie pracował
roztaczał koronki w mglistym zagajniku
wśród kapiących z sosen wodnych koralików
misternie wyplatał sieć jedwabnym włosem
od buków pni czarnych do granicznych sosen
patrzyłam nań długo w przyczajeniu drzewa
przeciągał przewlekał wiatr mu przy tym śpiewał
rozczesując brzozom wilgne cienkie włosy
w górze brzmiały pieśni jakby na dwa głosy
wszystko było w tonie elegijnych pieśni
gdy wiatr wskrzeszał drzewa ze śmiertelnych pleśni
zajaśniało naraz blask oświecił drzewa
aż wiatr znieruchomiał przycichł ciszej śpiewał
głuche jeszcze dęby od zgiełku hałasu
jęły lekko szeptać nową nutę lasu
czekając na świergot promień zszedł z ukosa
rozwarł oczy kwiatom nocy utarł nosa
przeszył złotym ściegiem cały błękit nieba
ożywił polanę i potok i drzewa
a pająk tkał cicho wśród mgły białej bieli
a było to pewnej lipcowej niedzieli
wiosna, 25 january 2017
Mówisz - to nic pewnego.
A ja ci mówię -
jeśli Zmartwychwstał,
to trzeba nam otworzyć oczy.
Teraz zaczęło się naprawdę.
Podmokłe ołtarze,blade jak śmierć,
do spółki szlifują czubki swoich butów.
Gdyby im zdrapać powieki,
odsłonić prawdziwe spojrzenia :
Piekło i Szatani -
zawisną wyżej niż Chrystus.
Płaczę do środka tych serc.
To bez znaczenia,kim się człowiek rodzi -
Mieliśmy być na podobieństwo.
I jeśli we mnie,coś z Ciebie zostało-
chociażby okruszek -
dziękuję Ci za to,Panie.
wiosna, 27 july 2015
pierwsza płaszczyzna
nie przyciąga
nagie pole wyczyszczone z uczuć
wymarłe palce grzebią
w szczelinach życia
mój Monet
malował spękaną farbą
nenufary nie zakwitły
mój Picasso nie lubił symetrii
twarz po obdukcjach w kadrze czasu
wyglądała jak abstrakcja
Chełmoński też zawiódł
bociany neźle klekocząc
przedwcześnie odleciały
drżąc jak gałęzie w złą porę
sprzyjał mi Wyspiański
z wiernie oddanym
obrazem macierzyństwa
proszę wstać Sąd idzie
rzut okiem na ostatnie płótno
obraz uwiązany
w niemym wzruszeniu-
matka
wiosna, 3 august 2015
a jeśli bedę twoją muzą
przyniesiesz mi naręcze kwiatów
tych polnych prostych wyzwolonych
kaczeńców chabrów zwiewnych maków
co łąka im posłanie ściele
i rosa kąpie tak o świcie
gdzie je zrodziła żywa zieleń
a ziemia dla nich całym życiem
a jeśli bedę twoja muzą
przywołasz wiatrem zapach wiosny
i błękit nieba szmer potoku
usiąść pozwolisz w cieniu sosny
tam świergot ptaków cykad drżenie
rozniesie echo nad strumieniem
wierzba umyje długie palce
motyle mnie zachwycą walcem
jeśli zostanę twoja muzą
wiosna, 10 august 2015
świadomość wniknięcia
w genetyczny łańcuch
klei ci włosy do czaszki.
nigdy dotąd
pogoń za sumieniem
nie była silniejszą
i ta przerażająca bezsenność
w budzących się oczach
co zapomniały słońca
zimno
trzy koce
nie uspokajają szczęki
i ten cholerny świt
patrzący zmierzchem
wiosna, 15 november 2015
zapomnijmy gubiąc stary ślad
pobiegnijmy przeskakując świat
po kryjomu zapalimy świt
czystym słońcem gdzie nie dotarł nikt
ogrzejemy ciepłem jego rąk
nienazwany nowy świata pąk
zaszczepimy młody drzewa pęd
nowym życiem nieskażonym niczym
zabarwimy każdy szary dzień
kolorami bez użycia cienia
z kolan wstanie zabrudzony świat
wzniesie ręce w kierunku pragnienia
coraz wyżej coraz wyżej
coraz wyżej coraz wyżej
wierząc że się zbudzi słońce
budząc nas i nowy dzień
sól będzie słona jej biel
jak bielą była nadal będzie biała
zegary z dumą wybiją znów czas
miłość miłością zostanie
będzie w każdym z nas
a noc przyjdzie nocą
rozdając sny
żyj wierz w sny wierz w sny
i nadzieją żyj
wierz w sny wierz w sny
co ogrzeją dni
zapłakanym twarzom
śmiech rozda swój bon
i osuszy starannie łzy
nie na jedną chwilę
tylko musisz wreszcie
uwierzyć w te sny
a się spełnią się spełnią za chwilę
żyj wierz w sny wierz w sny
co ogrzeją dni
wierz w sny wierz w sny
i nadzieją żyj
kiedyś taki dzień musi wzejść
lepszy nowy dzień musi wzejść
taki nowy dzień taki nowy dzień
musi wzejść tylko wierz
że po nocy dzień musi wzejść
lepszy dzień musi wzejść
taki dzień musi wzejść
na pewno
wiem
wierz w sny wierz w sny
i nadzieją żyj
wierz w sny wierz w sny
co ogrzeją
zapomnijmy gubiąc stary ślad
pobiegnijmy przeskakując świat
po kryjomu zapalimy świt
czystym słońcem gdzie nie dotarł nikt
ogrzejemy ciepłem jego rąk
nienazwany nowy świata pąk
zaszczepimy młody drzewa pęd
nowym życiem nieskażonym niczym
zabarwimy każdy szary dzień
kolorami bez użycia cienia
z kolan wstanie zabrudzony świat
wzniesie ręce w kierunku pragnienia
coraz wyżej coraz wyżej
coraz wyżej
noc jest cieniem tylko zwykłym cieniem
a dzień nowy zawsze musi wzejść
żyj wierz w sny wierz w sny wierz w sny
wierz w sny wierz w sny wierz w sny wierz w sny
wierz w sny wierz w sny wierz w sny wierz w sny
wierz w sny wierz w sny wierz w sny
nieprzerwanie
żyj uwierz mi tak uwierz mi
żyj uwierz mi tak uwierz mi
żyj uwierz mi tak uwierz mi
żyj uwierz mi uwierz mi
wnet zakwitnie nowy dzień
sen obudzi nowy sen
miłość się wyleje z ram
nikt nie będzie nigdy sam na świecie
żyj wierz w sny wierz w sny i nadzieją żyj
wierz w sny wierz w sny nim przeminą dni
autor tekstu: wiesława bień
Muzyka Relaksacyjna
https://youtu.be/g7Cimm_mwRI
youtube.com
poezja śpiewana-
tekst do melodii pierwszej
wiosna, 26 october 2014
słońce rozlało się świtem
łuna rudej czerwieni
spokojnie zasłała morze
objęła swoim ramieniem
całą powierzchnię wody
zaczęła rumienić fale
tak od niechcenia
niedbale
promień wydłużył palce
przebił obłok strumieniem
taflę pogłaskał dłonią
odbił ślad na kamieniu
zabarwił świat niemrawy
rudawo-złotą poświatą
odchodzi kolejne
lato
gdzieś hen na widnokręgu
ptaki malują klucze
fale echem się snują
wiatr pomaga im mruczeć
tak delikatnie dotyka
wkładając im w język nuty
i znowu jesień
ubrała buty
wiosna, 29 february 2016
czy biała lilia wstydliwe wnętrze posiada
zapytać by trzeba z pewnością owada
w głowę więc zachodzę myśli dwoję piętrzę
skąd tak wielki zachwyt pospolitym wnętrzem
owszem - kielich w istocie bogaty
lecz czyż nie podobny mają wszystkie kwiaty
i o jakim wstydzie autor tutaj mówi
czyż inną miał wizję nasz genialny Tuwim ?
Lilia
Rozchyliłem stulone płatki i pokazałem jej wstydliwe wnętrze kwiatu.
- Niech pan przestanie.
Jeszcze nie wiedząc, lecz już przeczuwając widocznie, zaśmiałem się nagle
i nagle urwałem...
- Bo?...
Podniecające i sekretne były jej oczy, zmrużone niezdecydowaną
odpowiedzią...
Wtedy rozwarłem szeroko na cztery strony świata białe ciało lilii i
wilgotnymi wargami upieściłem wnętrze...
A gdy podniosłem oczy - ona stała w pąsach, z rozfalowaną piersią i
błyszczącymi źrenicami.
I uśmiechnąwszy się nikle (pewno z warg moich, ufarbowanych żółtym
pyłkiem) - jakimś specyficznie wzruszonym i drżącym głosem
powiedziała:
- Pan jest wy-ra-fi-no-wa-nie nieprzyzwoity!...
Tuwim Julian
wiosna, 23 october 2015
tobie
wiem wiem tylko tobie
jeszcze raz tylko raz
powiedzieć pragnę to
jeszcze raz
ten już ostatni raz
tak tak tak tylko tobie
oddałam noc każdy mój sen
na twoją własność
zdeptałeś nadzieję
i serce kruche
Ref:
niech z tobą będzie Bóg
będzie z tobą Bóg
będzie z tobą tam wszędzie
niech z tobą będzie dzień
będzie z tobą dzień
kiedy mnie nie będzie
niech z tobą będzie melodia
niech w tobie będą te słowa
zawsze
wpisane na wieczność moją
przypomną
niech z tobą będzie Bóg
będzie z tobą Bóg
będzie z tobą tam wszędzie
niech będzie z tobą dzień
będzie z tobą dzień
kiedy mnie nie będzie
niech z tobą będzie melodia
niech w tobie będą te słowa zawsze
przypomną o sercu cicho
gdy zaszeleści wiatr liściem
w szeleście będę tym liściem
gdy kropla w okno zastuka
to znak że ciebie wciąż szukam
w każdym mnie znajdziesz płomieniu
co twoje ciało ogrzeje
w każdej mnie znajdziesz tęsknocie
będę ci dawać nadzieję
gdy zaszeleści wiatr liściem
w szeleście będę tym liściem
gdy kropla w okno zastuka
to znak że ciebie wciąż szukam
w każdym mnie znajdziesz płomieniu
co twoje ciało ogrzeje
w każdym miejscu
bo
bo ty bo to ty
tylko ty
właśnie ty
tylko tobie
dałam sen
własny sen
Ref:
niech z tobą będzie Bóg
będzie z tobą Bóg
będzie z tobą tam wszędzie
niech z tobą będzie dzień
będzie z tobą dzień
kiedy mnie nie będzie
niech z tobą będzie melodia
niech w tobie będą te słowa
zawsze
wpisane na całą
niech z tobą będzie Bóg
będzie z tobą Bóg
będzie z tobą tam wszędzie
niech będzie z tobą dzień
będzie z tobą dzień
kiedy mnie nie będzie
niech z tobą będzie melodia
niech w tobie będą te słowa zawsze
przypomną o sercu
cicho tak cicho tak cicho tak
wiem wiem tylko tobie
jeszcze raz tylko raz
powiedzieć pragnę to
jeszcze jeden raz
tylko i
tak tak tylko tobie
oddam noc każdy sen
na twoją własność
serce kruche kwili dziś
tak
https://www.youtube.com/watch?v=3dM2qCCg6GE
Autor tekstu: Wiesława Bień
Amazing Piano song (Michael Ortega)
Inception, you have to see it to believe it. Original Composition by Michael Ortega. This song was inspired by a melodic piece developed by…
youtube.com
wiosna, 20 october 2015
niechciane niczyje
po trosze boskie i ludzkie
rodzą się jak pluskwy
zasiane przez obojętność
niepozorne mistyczne początki
już przy narodzinach
z echem tęsknoty w głosie
bo żadne z nich nie jest trafne
małe imitacje miłości
stworzone przez przypadkowych
mistrzowie i mistrzynie rzemiosła
niegodni jesteście poczęcia
myślę o liczbach
dostaliśmy od Boga zbyt prosty kod
na poczęcie życia
wiosna, 29 july 2015
lubię patrzeć na płomień
światło rozszerza źrenice
daje perspektywy
jego lekkość równoważy myśl
że zawsze jest początek
zazwyczaj pierwsze
rozlewa się światłem
przyśpiesza
daje nowy horyzont
ostatnie jest cieniem słabnącej ręki
instynktownie chwyta się brzegu
szukam podłoża
na trwałym gruncie
płomień wspina się gaśnie
coś wróży
za oknem przelotne deszcze
mieszają się ze spojrzeniem
w przyszłość
wiosna, 18 august 2015
czy rozpylone myśli
unoszą mnie w górę
czy chłód bierze w posiadanie
rozważam
śpię na odłamkach
niepewności
czyż to
nie wiara w człowieczeństwo
powinna ubogacać
napełniać osobową
i nadosobową odwagą
złamałam się
w kryzysie czystego myślenia
otwierając szerzej oczy
na podzielność
przyjdzie dorosnąć
i żyć wśród drapieżników
wiosna, 22 january 2017
Przełykam miłość.
Uderz z całych sił
w wypięte serce.
Od czegoś trzeba zacząć śmierć.
Ona i tak garbata.
Jednogarbna jak dromader.
Tak się zdarza.
Połóż ją tam gdzie jej miejsce.
Posyp pustynnym piaskiem.
Najdroższy.
Ona już ani słowem,
ani spojrzeniem.
Spal.
Niech ciągnie się resztkami płomienia.
Rozdmuchaj,
by na całą wysokość nieba
wyprostowała oczy.
W mojej pamięci na zawsze -
jak słoneczniki
van Gogha
wiosna, 21 may 2017
Jest taki kraj,co budzi lęk.
Są takie domy w których jęk.
Jest taka cisza - pod polską jodłą.
Nie widać ptaków,bo się modlą.
Jest taki brudny,dziwny kraj.
W żałobnej barwie,cichy wiatr.
Z chorego nieba - brud i grad.
I brudni ludzie i ulice.
Pełne szpitale,płuc pylice.
Jest taki brudny,dziwny kraj.
I nie mów mi,że taki los.
Że żebrak,który łka na głos.
Że trzeba wierzyć - wierzyć w cuda .
Że przeżyć w biedzie mu sie uda.
Bo taki dziwny już ten świat.
wiosna, 21 may 2017
dzień odszedł
zamykam oczy
zerkam na zegar-
późno już
nie rozumiem
dlaczego nie przychodzi
a ta znów się przywlokła
leżymy obie
próbuje się zbliżyć
niech idzie do diabła
wreszcie jest
wyłonił się z mroku -
rozbiera mnie
już lepiej
urokliwy kochanek - sen
jutro go skarcę -
za niepunktualność
wiosna, 31 july 2015
nieśmiały krok w głąb siebie -
sprawdzam
drżące dłonie trudno uspokoić
już mniej boli
szukam dalej
wiatr stracił oddech
jest coś
cisza uwielbia przebudzenia
twoje słowa unoszą
może jeszcze będzie czym
umierać
wiosna, 25 may 2017
Dziś zacznę wierszyk w innej tonacji -
W tonacji życiowych wariacji.
Chcę ciebie rozweselić nieco.
Mnie samej,łzy ze śmiechu lecą.
Wiesz,jak to w maju - święto matki.
A tu mi sąsiad niesie kwiatki.
To dla mnie? - pytam wręcz zdumiona.
Ja,nie wiem - mnie wysłała żona.
Kazała wręczyć jakiejś matce.
To pomyślałem - o sąsiadce.
Może zaparzy dobrą kawę.
Ja mogę jeszcze skosić trawę.
Świadkiem tej sceny - zazdrosna żona.
Tak sytuacją rozwścieczona -
Zaczęła grozić mu widelcem.
A ja ,speszona przy tym wielce -
Kucnęłam śpiesznie przy rabatkach.
Dokładam do wiązanki kwiatka.
I szeptem mówię,do sąsiada.
Drogi sąsiedzie - tak będzie zdrowiej.
Zanieś te kwiatki dla teściowej.
wiosna, 4 august 2015
schną ślady młodości
dopiero zakwitłam
chwilę temu ślad kobiecości
a już strach
tak strach
przypięty do lustra
życie handluje bólem
może tylko niechcący
podało ci do ręki kamień
zastygam na kształt pytań
nie niczego nie wymażę
samoistnie pożółknie
czasem trzeba się ściszyć
jak najgłośniej
i odejść na palcach
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma