wiosna | |
PROFILE About me Friends (4) Collections Poetry (43) Prose (1) Photography (11) Graphics (6) |
wiosna, 18 august 2015
czy rozpylone myśli
unoszą mnie w górę
czy chłód bierze w posiadanie
rozważam
śpię na odłamkach
niepewności
czyż to
nie wiara w człowieczeństwo
powinna ubogacać
napełniać osobową
i nadosobową odwagą
złamałam się
w kryzysie czystego myślenia
otwierając szerzej oczy
na podzielność
przyjdzie dorosnąć
i żyć wśród drapieżników
wiosna, 15 october 2015
Widziałam tysiące oczu -
Trwały w nabożnym skupieniu,
chłonąc widok sklepienia.
Inne,pochylały głowy
na znak skruchy.
A krzyż,z braku rusztowań
coraz bardziej ukośny.
Twoje trzydzieści trzy lata,
już pokryte siwizną - farbują kapłani.
Dziś ja proszę -
Zgubiłam drogę.
Jeśli nadal tam Jesteś,
naucz mnie klęczeć,
w przeciętności dnia.
wiosna, 22 january 2017
Przełykam miłość.
Uderz z całych sił
w wypięte serce.
Od czegoś trzeba zacząć śmierć.
Ona i tak garbata.
Jednogarbna jak dromader.
Tak się zdarza.
Połóż ją tam gdzie jej miejsce.
Posyp pustynnym piaskiem.
Najdroższy.
Ona już ani słowem,
ani spojrzeniem.
Spal.
Niech ciągnie się resztkami płomienia.
Rozdmuchaj,
by na całą wysokość nieba
wyprostowała oczy.
W mojej pamięci na zawsze -
jak słoneczniki
van Gogha
wiosna, 31 july 2015
nieśmiały krok w głąb siebie -
sprawdzam
drżące dłonie trudno uspokoić
już mniej boli
szukam dalej
wiatr stracił oddech
jest coś
cisza uwielbia przebudzenia
twoje słowa unoszą
może jeszcze będzie czym
umierać
wiosna, 27 july 2015
pierwsza płaszczyzna
nie przyciąga
nagie pole wyczyszczone z uczuć
wymarłe palce grzebią
w szczelinach życia
mój Monet
malował spękaną farbą
nenufary nie zakwitły
mój Picasso nie lubił symetrii
twarz po obdukcjach w kadrze czasu
wyglądała jak abstrakcja
Chełmoński też zawiódł
bociany neźle klekocząc
przedwcześnie odleciały
drżąc jak gałęzie w złą porę
sprzyjał mi Wyspiański
z wiernie oddanym
obrazem macierzyństwa
proszę wstać Sąd idzie
rzut okiem na ostatnie płótno
obraz uwiązany
w niemym wzruszeniu-
matka
wiosna, 19 april 2013
kiedy już wystarczy zmagań z obcym światem
wrócę w ciche lasy co kuszą szelestem
gdzie głuchy pień dawne przyzywa wspomnienia
w pulsującą ciszę- tam gdzie sobą jestem
gdzie liryczne wschody zrodziłam najpierwsze
słońce słało drogę wśród wstęgi strumienia
szmerem otulona jego cudnych pieśni
spisywałam strofy pośród dębu cienia
wtórował mi dzięcioł wbijał coś do głowy
kukułka przechytrzyć zaś chciała z ukrycia
z uśmiechem na ustach chwytałam kieszeni
poszukując grosza rumieniłam lica
kaczeńce wpuszczały złotymi uśmiechy
nad wody strumienia stada dzikich kaczek
gdy te pełnią piersi zagłębiały dzioby
kupry stercząc w wodzie malowały szlaczek
dużo o tym pisać zechciałyby dłonie
namalować piórem co tak sercu bliskie
niezapominajek cudny błękit gonię
dziś posiedzieć mogę tylko nad urwiskiem
wiosna, 20 october 2015
niechciane niczyje
po trosze boskie i ludzkie
rodzą się jak pluskwy
zasiane przez obojętność
niepozorne mistyczne początki
już przy narodzinach
z echem tęsknoty w głosie
bo żadne z nich nie jest trafne
małe imitacje miłości
stworzone przez przypadkowych
mistrzowie i mistrzynie rzemiosła
niegodni jesteście poczęcia
myślę o liczbach
dostaliśmy od Boga zbyt prosty kod
na poczęcie życia
wiosna, 8 december 2015
ze snu cię wyłowię przy jutrzejszym wschodzie
z lśniących wód z głębiny płynącej wśród dolin
wydobędę cicho pozwól szemrać wodzie
by nie spłoszyć - myśli plączą mimo woli
i cóż jeśli serce ponownie okłamie
kiedy w myślach czuję żeś mi jest kochaniem
co sny podaruje spokojne do pary
wyczarujmy miłość chcę uwierzyć w czary
umysł podpowiada serce nakazuje
czystym cię pochwycić nieskażonym tchnieniem
żagle na znak schadzki dziś już wymaluję
będą czekać w zmierzchu pastelowym cieniem
wiosna, 25 january 2017
Zarzucasz mi odwagę - mam!
To nie ja - on się podpalił - sam.
A wokół ciemno - od ciemnych głów -
Gdzie lamp oliwnych płomień - mów!
Gdzie płomień, pytam - gdzie czyste dłonie!
Miały oświecać drogi koniec.
Kto grzeszny owoc bez miar smakuje,
I wężem szczuje,kto jadem pluje?
Dość już popiołu i prochu dość!
Miała być wiara - wtargnęła złość.
Zobacz,jak wieże grzechem płoną.
Gdzie- Pytasz. Wszędzie, pod zasłoną.
Czy już rozumiesz sens ,człowieku.
Gdy ktoś ci mówi - na wieki wieków ?
Płomień się w niebo rzuca sam.
Gdzie są sumienia - wyszły ram.
wiosna, 22 march 2017
pogrążona w rozważaniach
mam słowa spięte w wiersz
należą do Ciebie
przypinam do serca
byle nie zmącić
tyle tu ukrytych tajemnic
jak w nierozwiniętych pąkach
tyle szeptów
słów o miłości
o kruchości życia
wędruję ścieżką
zeschniętych liści
mroczną nieruchomą drogą
jakże ta aleja
zaskakująco piękna
tylko to
monotonne zawodzenie
i myśli biegnące wstecz
jesteś odbiciem mojej siły
pieszczotliwie zamykam oczy
emocje do granic-
niema nietknięta
cicho już
cicho
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek