copelza, 3 august 2014
ysirożca ukrył w uchu stary lew
ysirożca ukrył w uchu stary lew
bo niebieski i niebiański
i fantazję ma ułańską
ysirożca ukrył w uchu stary lew
taki zwyczaj jest w rodzinie starych lwów
taki zwyczaj jest w rodzinie starych lwów
by ratować ysirożce
przed okrutnym nosorożcem
taki zwyczaj jest w rodzinie starych lwów
już mahatma który też miał kolor blue
już mahatma który też miał kolor blue
z ysirożcem się kumplował
w swoim uchu drania chował
przed bawołem hieną wężem oraz gnu
copelza, 17 july 2014
nie ma znaczenia na czym tak naprawdę ci zależy
na zwykłym mieszaniu w entropii kosmosu
czy może na zdziczałym poczuciu niezmienności stałych
bardziej fascynuje moment spełnienienia
odrzucenia perwersyjnych zasad współżycia w imię nieoczekiwanego
w ten jedyny dostępny namaszczony sposób
ofiar pożerających bogów na mglistych ołtarzach
copelza, 16 july 2014
skakał konik skakał polny
przez trawy i krzaki
teraz leży nieprzytomny
zjedzą go robaki
złamał konik złamał nóżkę
potem ktoś go zdeptał
nie pomoże żaden lekarz
ni żadna recepta
miała żaba żabie prawo przydusić komara
kiedy ten niecnota durny kąsić coś się starał
błoto wkoło niewesoło a i sprawa grząska
kiedy w nocy po północy wzywa cię przekąska
niepozorny aligator
też chciałby mieć młode
ale problem się pojawił
bo trafił na kłodę
a kończyny przecież śliskie
i brzuszysko srogie
jak tu wybrnąć kiedy kłody
rzucają pod nogi
copelza, 14 july 2014
zabielone wapnem ściany ozdobione makramami
na ceracie jeden talerz jeden nóż
nie miał kto nabałaganić posprzątane pod schodami
tylko w głowie pustosłowia brud i kurz
wypalone na obrazkach malowane ptasie gniazdka
więcej nie powstanie tutaj żaden szkic
rozciągnięte zwiędłe blisko to już nawet nie namiastka
tak naprawdę nie zostało z niego nic
w sumie może to i lepiej nie będziemy się już ranić
tu zarośnie tam coś wklęśnie będzie git
pozaszywaj worek z życiem i unikaj takich drani
a ja takie wiedźmy będę brał za mit
copelza, 1 july 2014
ostatnie wycisnąłem ze drętwiałych kieszeni
kiedy tak śmiało dryfowałaś po nabrzeżny ślad szminki
stara niemiecka płyta skowyczała Marleną
i halo jak podmuch sawanny ciągnęło się za suknią
nie potrafisz nie zostać bankrutem w stanie upojenia
pamiętam pomyślałem
ostatnim drgnieniem rozumu
zapadłem
copelza, 23 june 2014
nikt nie był zaskoczony
właściwie spodziewaliśmy się smrodu
kiedy w pole wyprowadzali roztrząsacz gnoju
w końcu między bruzdy leciały
nie tylko perły przetrawionej uryny
a wiatr w tym roku wyjątkowo złośliwie
trzymając stopę na karku trumny
kręcił młyńce na prawo i lewo
byle żadnej ze stron nie opuścić
nie zostawić chwili swobodnego oddechu
między jednym a drugim piwotem
czekamy na kwaśne deszcze
coś musi przynieść ta chmura
na wschodzie tłumiąca pierwsze promienie słońca
copelza, 17 may 2014
na drugi brzeg przeniosłem już
tak wiele ludzkich trosk
a z tobą jak rozbity wrak
zapadłem się na dno
nie zgadnie nikt
co niesie los
lecz kiedy Pan da znak
na drugi brzeg
na barkach swych
poniesiesz cały świat
spowija nas dusząca mgła
nie widzę nawet rąk
zawrócić czy jak taran iść
pogrążyć się czy wstać
nie zgadnie nikt ...
dotykasz ust nie mówiąc nic
nie potrzebujesz słów
a ja tak trwam zakuty w muł
czekam na jakiś cud
nie zgadnie nikt ...
co mogę dać niż całe ja
to ty się musisz stać
ja jestem nikt ty cały świat
czekam na jakiś znak
nie pozna nikt ...
copelza, 12 february 2014
pigmej jest bardzo mały
więc jak się dobrze rozbuja
to małymi ustami
sięga prawie do stopy
którą zostawia tropy
wysoką stopę ma wzrosu
i całkiem deficyt mały
niestety żona pigmejka
pożąda większej ilości
mięsa tłuszczu i kości
kości pigmej ogryza
gdy mu jedzenia brakuje
jeden pigmej jest dobry
reszta to same leszcze
aż mnie przechodzą dreszcze
mógłbym tak o pigmejach
bez końca tutaj śpiewać
ale jeszcze pomyślisz
że bardzo chce mi się zmieścić
rymy w głupiutkiej treści
copelza, 9 february 2014
został jeszcze do odtańczenia plemienny taniec
potem wyczerpani położymy się na kocach
hojną ręką darowanych przez śniade twarze
wypalimy zakazane fajki z takim trudem wywalczonego pokoju
a po maskach pokrytych strupami
przemknie cień zapomnianych przodków
kobiety o zbyt wąskich biodrach nie przyniosą wędzonego mięsa
głód wyostrzy zmysły
i poznamy jak zwykle po czasie
niedorzeczność naszego istnienia
copelza, 9 january 2014
by znaleźć ochotę i czas na pieszczotę
zostawiam na boku obmierzłą robotę
i biorę cię w tłoku
niech krzyczą ty zboku
publicznie nastajesz na cnotę
zabieram cię czasem na filmy do kina
choć widzę jak krzywo się patrzy rodzina
szczególnie twój stary
szerokie ma bary
i mówi mi teee wieprzowina
starszego braciszka masz też poważnego
karate kick boxing rozbujane ego
przydusił mnie w kącie
zakręcił za prącie
do dzisiaj się głowię dlaczego
mamuśka zastała nas raz na golasa
do dzisiaj zadziwia mnie jej wielka masa
uniosła mnie w górę
jakgdybym był piórem
a w lewej trzymała już tasak
ach gdyby wiedziała ta twoja rodzinka /
jak to się prowadzi ich mała dziewczynka /
ja jestem na czwartek / BIS
na piątek jest Bartek /
na resztę tygodnia Grażynka /
copelza, 8 january 2014
aaa dam ci tego misia
troszkę wymamlany i zmechacony
zawsze spadał na trzy łapy
czwarta została na starym
masz tyle świecidełek
dostęp do konta i nianię
tylko tego misia nie miałaś
to dzisiaj go dostaniesz
popatrz popatrz
teraz to wstrętna szmatka
stary syfilis śmietnikowy
moja ostatnia zabawka
i jeszcze żebym nie palił
i nie pił przed śniadaniem
aaa dam ci tego misia
sprawdzę
copelza, 3 january 2014
w otwarte kielichy lamp
salut
twoje wiewiórko w obcisłym mini
do stóp rozpływam się w sprośnościach
dzisiaj będziesz miss mokrego podkoszulka
szczenięcy wózek popiskuje w kartonach
trzeba je będzie suszyć
zwłoki lodówki nie lubią spać na na miękkim
na setkę marny czas
na dwieście braknie człowieka
polej woła
polej
leję ze skosu
równie dobrze może być bez czapki
aniołowie czuwają nawet przez mgłę
bez pardonu wlewają w kratki
chodź kolego
do oczyszczalni
copelza, 27 december 2013
co komu sądzone
konserwowanie niezdrowych nawyków wymaga psteryzacji
a w tak skrajnych przypadkach chemicznego uszlachetnienia
osadziłem się więc w celach
głównie resocjalizacyjnych
i odsiedzę cały wyrok
bo nie stać mnie na dobrego papaugę
copelza, 28 october 2013
ciemność nie jest nieprzychylna
pozwalała rozszerzonym źrenicom
rejestrować kosmyki szarości
między plamami skręconych wiekiem akacji
najlepiej widać kontury
biało malowanej bramy
opatrzonej w kunsztownie zdobioną
ręcznej roboty kratę
miedziana menora błyska
od czasu do czasu
ogrzanym światłem gwiazd
tylko między strzaskanymi płytami
hordy lepkiego bluszczu
okrywają mrokiem
grzech zaniechania
copelza, 13 october 2013
poletko uprawiłem może nieprofesjonalnie
ale aprobata dźwięcząca w głosach
rozsadzała głowę niczym zagon kapusty
głupie pytania rzucane podstępnie
zalewały morzem spokoju
w plamach miałem jedynie galopujące ciernie
co wydatnie ułatwiło postawienie zamaszystego krzyża
sfinksy trzymały dobrze
nie udało się sięgnąć do gardła
za to spokój w strzykawkach
zmącił śnieżny balet łabędzi
ile tu puchu pomyślałem
świat jest taki miękki
copelza, 7 october 2013
cierpliwość pozwala stąpać niepewnie w kierunku wyznaczonym przez bębenki szamanów zdobywam się na zgrabny balans nucąc smętnie psalm o słowiczej podłodze tam na środku ubrany w przepaskę na oczach chłonę zapach kwadratowymi metrami skóry odbieram nasycam zwracam do początku żeby jednym szarpnięciem uwolnić wszystkie skrzywdzone westchnienia i szepty w pakietach i paktach o agresji gdzie zęby paznokcie kalają skazitelność w głąb z prosta na odlew tylko unerwione drgają synchronicznie w amplitudach trą płyta o płytę seriami wstrząsów wtórnych
copelza, 5 october 2013
jak każdy adam mam ją pod lewą łopatką.
za szczenięcych lat, kiedy jeszcze torebki maziowe pozwalały,
byłem w stanie zaspokoić ją każdym palcem.
teraz kupuję kurze łapy - niech myślą, że to na niedzielny rosół.
tymczasem dyskretnie, za drzwiami lodówki, daję jej satysfakcję.
i teraz właśnie czuję, jak rodzi się nowy demon.
czas się podrapać.
copelza, 25 september 2013
niby jesteś taka dobrze ułożona
i uległa jak ogończa na kształt płaszczki
a wystaje ci zuchwale
między grzbietem a ogonem
taki kolec
i to nie są nogogłaszczki
niby nie wiesz co to jest wyrachowanie
a niebieskie każesz łykać mi pigułki
bierzesz w ręce moje sprawy
by wywołać znów powstanie
a na karku
czuję twoje szczękoczułki
niby nic wielkiego już się nie wydarzy
ot po prostu czasem ci wyrosną różki
jesteś złotko jak ameba
albo jak meduza parzysz
ale lubię
głaskać twoje nibynóżki
copelza, 25 september 2013
w obfitych piersiach widuję złośliwe miraże
wszystkie karły szczycą się pokrewieństwem
dopiero pod wieńcem antyperspiranty
wskazują kto człowiek
nie potrafię wiecznie spać pod jedynymi gwiazdami
obroty sfer pobudzają leczony od lat żołądek
a jednak coś śpiewa
troszkę smętnie trochę zwodniczo
opłakując wleczone garby
takie inne kosmosy
przenikające się w miejscach największego ciążenia
nie powinny istnieć równolegle
to okrucieństwo na kosmiczną skalę
copelza, 17 september 2013
szansa była właściwie niewielka
ale widziałem ją procentowo-optymistycznie
chałupnicza lobotomia zaowocowała złamaniem ostatniego szpikulca do lodu
lewe oko okazało się zbyt głęboko zakorzenione w podświadomości
prawe zawsze było do dupy
użyłem więc siekiery waląc z rozpędu gdzie popadnie
już na oślep
ale z wielkim zapałem
poszukując płatów czołowych
znalazły się skubane w głowie członka
niestety rodziny
za co wysoki sądzie winy już nie ponoszę
działałem bowiem pod wpływem
i nie widziałem całego zajścia
copelza, 22 august 2013
w zamiłowaniu do koronek układałem
pełnymi garściami kiedy krwawiły mlekiem
palce szybkie giętkie jak usta
pełne i pełne
na wzór nieletnich ptaków z polotem w dół
raz się żyje
nie skończę szukać cię w wannie
panno dominio od aniołów
rozpięta na sztalugach
odnajdziesz tatuaż na ranie
ostatnim pociągnięciem
znaczę beznogie ślady
copelza, 20 august 2013
króliki
każdy następny kieliszek zmusza do replikacji
nad ranem zajmiesz już całą obiętośc
robaki
nie zdążysz na euro
w tym wieku rozbudowa sieci wygląda skośnie
a szare ciało zatraca zdolność łączenia synaps
trojany
piękna Helena
kochanie
nie używała helu
napąpowana skrzeczysz niemiłosiernie
copelza, 19 august 2013
oszlifowanie kamienia tej klasy
wymaga fachowca z Antwerpii
jesteś tylko kawałkiem węgla
wytworem ognia i ciśnienia
całkowicie oddana płomieniom
nie powstaniesz z popiołu
adamantos
złożona w podróżnej kasecie
nie płacz
przyćmisz kiedyś kolekcję carów
nie pozwól zamknąć się w szklanych klatkach
kamienie tracą cały blask bez kontaktu z ciałem
sama rozszczepiaj światło pożądaniem
copelza, 30 june 2013
teraz naiwnym słowem podpalimy gwiazdy
wciśnięci między koce a spróchniałe deski
małej stabilizacji co ją dla nas budowałaś
i którą w zaślepieniu razem żeśmy nieśli
wpatrzeni w wodowskazy i na słupki rtęci
kształtując rzeczywistość w gazach i betonach
jak psi pomiot zawczasu ciśnięty do rzeki
bez zbędnej świadomości musieliśmy skonać
copelza, 24 june 2013
na dzień ojca obdarowałem się czereśniami
kwaśne jeszcze wodniste w tym roku
wyjątkowo tanie w papierowej torebce
będę zjadał szybko do bólu brzucha
jak kiedyś w dzikim sadzie
wisieliśmy na najcieńszych gałązkach
płosząc szpaki z czerwonymi dziobami
krzyczałaś potem do studni i echo
odpowiedziało krwawym kolanom
wybacz
copelza, 24 may 2013
za pierwszym razem palec sprowadzony do rozmiaru i kształtu
rakietki ping-pongowej
jest tylko czymś zdumiewającym
ból nie pojawia się nawet w czasie zmiany opatrunku
choć cierpi na tym nieco poczucie estetyki
kiedy jednak dowiadujesz się że wystarczy być szybszym uważniejszym
zaczynasz podejrzewać w sobie wielkie pokłady głupoty
taki awans daje poczucie bezpieczeństwa
nie od dzisiaj wiadomo że niebezpieczni są tylko ludzie najmądrzejsi na świecie
wtedy zaczyna boleć
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
6 may 2024
0605wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma