Poetry

Spółka
PROFILE About me Friends (8) Poetry (34)


Spółka

Spółka, 11 december 2011

Dwa sny

do samego rana!
ty masz szczęście ale więcej mam ja
bo z naręczem zmęczeń śladów warg
stemplowany dotknięciami
urzeczony zjawą i bliską nadzieją
znów śnię

a ja ciebie kocham od rana
bez wiersza
z prozą pragnień przytulań i nękań
z tęsknoty za miłością ochotą na seks
na tulenie buziaki i język
tak! chcę go w sobie na piersiach
na udach i gdzie tylko chcesz

witaj dniu!





;))


number of comments: 44 | rating: 23 | detail

Spółka

Spółka, 13 august 2012

smucanka

mam jedną radę
przytul się
nic nie gadaj
wcieraj łzy w moje dłonie
pociągaj nosem
zamknę w ramionach tak szczelnie
jak klejnot w pancernej z szyfrem
 
kodem odcinasz od zmartwień
wtulam
uspokajam
dziękuję
wnikam w ciebie
 
po to istnieję
w potrzebie


number of comments: 38 | rating: 21 | detail

Spółka

Spółka, 30 november 2011

Szczęście wrzepione w sweter


nowy dzień
dobry
kocham niezmiennie
w wietrze
w swetrze
kawa z rana i ty

u ciebie wietrznie
w sweter
się wetrę

będzie my




number of comments: 34 | rating: 18 | detail

Spółka

Spółka, 6 september 2012

Ciebie

chcę czuć
napięciem rytmem
synkopami na udzie
urywanym oddechem w ósemkach
trzepotem powiek przy fermacie
tańcz

ja cię

tangiem zawładnę
otulona tobą
wibrowaniem dłoni
w twoim dotyku zatrzymaniem
stukotem obcasów
kocham
moje na twoich biodra
wytańczę

ciebie


number of comments: 31 | rating: 27 | detail

Spółka

Spółka, 26 march 2012

wiersz dramatycznie śmieszny

kocham cię jak zmora - bez wiersza, bez rymu.
cała w pożądania dymu.  
w dymie pożądania raczej,
a coo tam! niech ma ten dym rym, 
jak chce!

myślą dogonię tkliwie łapczywe dłonie,
błądzą tobą po tobie.
słowami bezgłośnie doprowadzę.
słuchaj szeptem gnuśnie powolna,
nim nami uśniesz na krawędzi
czucia.

no to ja idę, bo jak nie pójdę,
to ty nie znikniesz i nie będę mogła
trafić do siebie
 
jak Ofelia w tragedii. klasycznej.
 
 
 
 
;)


number of comments: 30 | rating: 26 | detail

Spółka

Spółka, 13 november 2011

Konwersatorium

mówię tylko: dobranoc
wyczerpał się limit na kocham
to błąd zatykać usta dłonią
to błąd kochać na biało

kurtyzano
wyuzdana emancypantko
muzo liryków
lolito tetryków
napalona Eurydyko
natchniona suko
rajska złodziejko

wszystkie twarze cały alfabet porównań
zastąpisz jednym tak warto małomówna

ja w tobie ty we mnie
rozsmakuję słowa ścieżką od dołka
na szyi palcem pomiędzy dwiema nie omiń
czekają spragnione
dłoni warg tak prosto dojść
do końca doprowadź

gdzie odejść zostaję
do rana sen nie dojdzie noc nie znajdzie dnia
rozwibrowani oboje drżący osobno wilgocią błędem
jutra
jutro
będę


number of comments: 29 | rating: 18 | detail

Spółka

Spółka, 1 december 2011

jak w permanentnym makijażu

 
da capo al fine* sklonowani
z kontaktów jednoparnych
w igrzyskach posiadania związani partyturą
 
między metaforą a sprośnym epitetem
szukają spełnienia
etymologia błędów zapiera dech
w uniesieniach
unisono ekspresyjni
w kantylenie i fortissimo*
 
tak trudno uchwycić wątek zatrzymać
bieg zdarzeń
 
zamknięci sobą 
wyobcowani własnym dźwiękiem
 
jednoklientowa utrzymanka
z jedynym klientem
 
 
 
*powtórzyć od początku do końca (utworu)
**bardzo głośno bardzo mocno


number of comments: 26 | rating: 18 | detail

Spółka

Spółka, 2 october 2012

Najdłuższy moment

chcę żebyś podnosił je z parkietu
 
a ty przydepnij
stojąc nade mną w rozkroku
bym nie mógł dotknąć ich zapachu
w półmroku odgadując smak koronki
czarnej
jak przed chwilą skrywane
które teraz zanurzają się
i razem nasiąkają żelując pospołu
z namiętności cieni rozkosz
 
roztocz wizję snując z pamięci
obraz przejścia krawędzią basetli
w kawę gorącą gorzką cierpliwie
pitą łyczkami
do poparzenia
 
dotykaj wilgocią sunąc powoli
od śladu za uchem wzdłuż linii pochylenia
nawilżaj w mojej swoją
gotuj i studź na przemian
gorączkuj we wspólnym płomieniu
i wychłodź czekaniem
kochaj kocham
płonę palę
odrzuć koronkę

zapamiętasz


number of comments: 26 | rating: 26 | detail

Spółka

Spółka, 10 december 2011

W myślach

 
jak dobrze cię znowu spotkać
posłuchać Mozarta po tak koszmarnym szczęściu
uśmiechem przywracasz ku nadziei
plaże słonecznym mirażem
gdy szorstki jesienny po twarzy
wysusza w kącikach nie to nie łzy
bzu wspomnienie
 
nie ma my
 
strasznie marznę bez ciebie
zima nadchodzi
a siedzę w swetrze jak co dzień wtedy bez
i bez bzu kwietniowego nie pamiętam drżenia

z chłodu drżały płateczki lilaka
podniecona składałam w kiście
aż powiedziałeś
odpocznij teraz odpocznij
 
wstawimy kwiaty do wody


number of comments: 25 | rating: 17 | detail

Spółka

Spółka, 26 november 2011

A jednak dobry sen

nie chcę dobranoc
nie znoszę dobranoc
odrzucam dobranoc bez ciebie
nie jest nigdy dobra lecz ohydna
pusta zimna niewygodna

dla ciebie wysyłam sny do śnienia razem
w dwuwymiarze kupiłem w niebie
kaduk sprzedawał
diabelskie podszepty poduszkowe pierze
sen nam załatwią anielsko spokojny

z diabelską fantazją


number of comments: 25 | rating: 14 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1