11 july 2018
Mądry z Monty Pythona
Chował mądry pytona.
Pozwoliła mu żona,
bo się czuła przy wężu jak Ewa.
Była z nim oswojona.
Klatka była przeszklona.
Odżywiała pytona, jak trzeba.
Uchylała mu drzwiczki.
Przynosiła króliczki.
Miłe słówka szeptała do gada.
Wydawał się pogodny,
ale stale był głodny.
Coraz więcej i więcej chciał zjadać.
Miał już prawie sześć metrów
i na wełnę jej swertów
patrzył bardzo łakomym wzrokiem.
Zwłaszcza go podniecało,
gdy się coś w nich bujało.
Atak w szybę zakończył się szokiem.
Rozważali pomysły...
Może by go... do Wisły,
lub na jakieś piaszczyste pustkowie,
gdzie zlatują się ptaki
i grasują piżmaki.
Będzie głodny - upoluje sobie.
Stary wędkarz z Otwocka,
gdy zbliżała się nocka
skromny połów wyciągał z wody.
Naprężyła się lina,
a przy linie..? Gadzina!!!
A on myślał, że spłynął na kłody.
Zerwał się! Głośno wrzaśnie!
Stuka już - sto dwanaście.
Łódka trzeszczy. O piasek skrzypi.
W końcu cuma się zrywa.
Słodki głos się odzywa:
Panie wędkarz... a ile pan wypił?
Przyjechali strażnicy.
Myśleli... po próżnicy.
Ogladają i łódkę i linkę.
A w zarośli półmroku
jeden z nich doznał szoku!
Wąż zostawił po sobie wylinkę.
Dalej już... chyba wiecie!
Do dziś w całym powiecie,
wiedzą dzieci - dziewczęta i chłopcy,
żeby patrzeć pod nogi
i chronić czworonogi!
A policja już szuka... hodowcy?!!
20 february 2019
Satish Verma
19 february 2019
margerita57
19 february 2019
absynt
19 february 2019
aliskabrena
19 february 2019
Satish Verma
18 february 2019
absynt
18 february 2019
wiesiek
18 february 2019
absynt
18 february 2019
hossa
18 february 2019
absynt