Withkacy, 4 may 2013
nęcisz
jakbym odgrywał jakiekolwiek znaczenie
w podtrzymaniu płomienia
podczas gdy płonę
z tobą
pozostawiając jedynie proch ziemi
który wcześniej usilnie mieszaliśmy z wodą
licząc na udany przepis
poety
bez serca
nie napiszę wiersza
zlepku słów
wyrwanych sobie z litości
by dokarmiać głodne szczenięta
nie przychodź znienacka
powalić na kolana
ściągnąć kaganiec
by ujadał
niewyparzony pysk
schowałem wszystkie smycze
krótkiego trzymania
wymykam się w malignę
zabraknie psa
.
Withkacy, 20 september 2012
nie mam wiele z alpinisty
choć smycz wodzi ciało
na pokuszenie
z każdym dniem
na nowo
rozpalam latarnie
wskazując
drogę statkom
ujarzmiam tęgie wichry
niewielkim sterem
czasami jest zbyt późno
by zamknąć usta milczeniem
język potrafi rozpalić
gehennę
.
Withkacy, 19 july 2012
głodne oczy świtów
prowadzą przetarg
wewnątrz glinianej skorupy
o podtrzymanie
tlącego się knota
w kojącym słowie
intensywność płomienia
rozświetla pogodne oblicze
jutrzenki
.
Withkacy, 7 june 2012
nie mam nikogo
do kochania
jutro kupię
ptaka
zamknięty
nie odleci w morze
z łez
wyrzucę klucz
niech tonie
w pragnieniu
.
Withkacy, 28 april 2012
w ruinach starego domu toczą się
jeszcze nieme
dialogi nadwyrężonych stosunków
przekreślają gwarancję
na spójność zaprawy
zwęglone okiennice przyciągają
by dotrzeć głębiej
wzrokiem w powieść krwistych dachówek
tego co pod nimi obolałe
w zgliszczach
mówią
nigdy nic ich nie łączyło
jedynie ogień chorobliwej zazdrości
nic dziwnego
jednej nocy strawił wszystko
.
Withkacy, 19 february 2012
przed wejściem czerwona lampka
jak mszalne wino pojednania
przyjdź i skosztuj
chleb
bez zakwasu stał się rozpustą
w otwartych księgach
na próżno szukać sensu
chodź
upajajmy się miłością
właściciela nie ma w domu
posiąść możesz wszystkie
w imię sprawy
vivat opera
vivat hugenoci
maszeruje wiara
pot się krwawy leje
raz dwa stąpaj bracie
raz dwa stąpaj*
po żydowskiej partyturze
obłuda zaprzysięga wiarę
pod złotym dachem
co łaska
*Wojenko, wojenko
Withkacy, 27 december 2011
kolejny raz
wskrzeszamy boga
szopkę podziwiamy
szkoda że nie własną
leży bezradny
awaryjne wyjście
grzechów
kadzidło berło i mirrę
składamy bezmyślnie
by ponownie
zabić
.
Withkacy, 18 december 2011
naga trucizna
wypełnia puchar po brzeg
pierwsza kobieta
dedykuję Szel
Withkacy, 4 december 2011
Goliat
zakłada zuchwalstwa
pancerz
naprzeciwko
ustawiam się
w szyku bojowym
nie wątpiąc
pięć kamiennych myśli
wypuszczam z procy
krwawi czoło
odcinam głowę
miecz pozostawiam
pokoleniom na trwogę
.
Withkacy, 16 october 2011
już dawno ktoś
posadził za mnie jabłoń
wiosną
gałęzie dumnie wzniósł do nieba
kwieciem nęcił oczy
pozwolił dojrzeć
ramiona obwiesić owocem
jesienią pochylić się ku ziemi
wiatrom do kosza zbierać
żołądek napełnić plonem
.
Withkacy, 2 october 2011
przepis na jesień
miodowe tuli usta
kasztanowy smak
* * * *
liściom maluję
kolor oczu jesieni
dziewczęce imiona
* * * *
niebem szybują
pocałunków latawce
szarpią złotą nić
* * * *
włosy staruszki
babiego lata nitki
wiatr w słońcu czesze
* * * *
halny w kaloszach
melancholię kołysze
przemoknięty list
* * * *
światło latarni
odciska ślad rozstania
rudą czerwienią
Withkacy, 14 september 2011
fale gwałcą brzeg
w kolorze purpury
łzy bardziej słone
* * * *
blask księżyca
noc rodzi muszli kolce
usypia plaże
* * * *
zakotwiczam łódź
w błękitnozielonych
zatokach wiatru
* * * *
słońce przenika
naszyjnik z bursztynem
prezent dla ciebie
Withkacy, 15 july 2011
zapłakało niebo
zaszkliły się spojrzenia
wichry rozbiły ciszę
powaliło drzewa
wątłe ramiona
niedowierzanie
śmierć
wciąż króluje
kiedy zatęsknisz
do dzieła swoich rąk
będę tu
dwa metry pod ziemią
.
Withkacy, 19 june 2011
gdybym tak mógł podbić świat
pewnie zacząłbym kochać
podcięte skrzydła nie wzbiją wysoko
obietnic danych na przetrwanie
zbuduję sobie dom
na ziemi
Withkacy, 28 april 2011
od kiedy
wymyślono słowo przepraszam
śmierć
stała się bardziej uniwersalna
teraz wiem
dlaczego ludzie umierają
jedni na serce inni żołądek
sąsiad przepraszając rodzinę
pokonał Małysza z okna
doskonaląc zbrodnię
Withkacy, 5 march 2011
tonąca
korona rzeczpospolitej
zrodzi kolejny mit o
potworze wyłaniającym się
z pijanego morza
przy stole
gardłowo ktoś śpiewa
- jeszcze polska nie zginęła
odnośnik:
http://truml.com/kmc/photography/51244
Withkacy, 16 february 2011
wśród wybuchów
granatu nocy
zadaję ostatni
cios rozpaczy
łuną światła
oswajam mosty
obojętnych myśli
pierwszej linii frontu
o świcie obwieszczę
kapitulacje roszczeń
odnośnik:
http://truml.com/rafal.muszer/photography/48733
Withkacy, 11 february 2011
zaprasza
na sezonową premierę
"naiwność uczy"
bohaterami będą
klaun miłości
wyrzutek społeczności
żonglujący pajac
lew głośno ryczący
śmierć w przebraniu
własnym
cena biletu
w zależności
od zaangażowania
zapewniam
życie śmiechu warte
Withkacy, 14 january 2011
łykam
garściami życie
po spożyciu wydalam
nie wszystko kwitnie i pachnie
łapczywie kuszę się
na następny
opakowanie informuje
przeterminowany
pod śmietnikiem
mała gromadka
ustawia się na zeszyt
czterdziesty trzeci
mam szanse
na apetyt
Withkacy, 11 december 2010
od kiedy
Kain zamordował Abla
zabijam kamieniem
własne myśli
składam
zadośćuczynienie
jestem Ablem
mam sześć tysięcy lat
żyję
Withkacy, 5 december 2010
cierpki od zamierzchłych dni
obrodził w szkarłacie owocu
rozłożyste konary
podtrzymują metamorfozę motyla
by nie ostygł obraz
przygnębionego ogrodu
liczę razy zjedzonych owoców
krztuszę się pestkami
tylko robaki mają ubaw
Withkacy, 19 november 2010
kulą u nogi
brzemieniem na kark
wygodna dupa
prób dokonania
dziury w wodzie
ucieczek w nieznane
tworzonych półprawd
mam plan
przepłynę
Withkacy, 10 november 2010
ukazał nam Bóg
w jakim grzęźniemy błocie
zanurzeni po szyję
rozpacz dół kopie
wiatr dokarmia piachem
budzi sumienia
czuję na głowie
zasługę cierni
odpuszczam winnym
po trzech dniach
wyjdę z grobu
na ponowne zmartwychwstanie
Withkacy, 6 november 2010
życie
szarpie o wieczność
nagiego ciała
zwiędły kwiat
po nim
czarna bladź
zachowana na ogień siarki
unosi się w dymie
.
Withkacy, 2 november 2010
Szymborska musi być
szczęśliwa
na forum dostała dwa
wiersze
ja bezlitośnie w pysk
życie nie pieprzy się
ze mną
co najwyżej
liczę na nekrolog
żył lat 43
Withkacy, 30 october 2010
zmęczeni
oczekiwaniem na śmierć
dmuchamy w cmentarnie
zmrożone dłonie
wydatki na tradycję
pustoszą kieszenie i głowy
krew zaczyna pulsować
od rodzinnych twarzy
ksiądz opowie jeszcze jedną bajkę
jak dobrze będzie w niebie
i o cholernej
wiekuistej światłości
Withkacy, 25 october 2010
opuszczony dom wyje tęsknotą
w odbiciu księżycowej szyby
czerstwy chleb
nagi chłód piersi
w konturach nocy
smukłe ramiona drzew
oczekujemy świtu
żaląc się do wiatru
Withkacy, 29 august 2010
dumna i pełna ludzkiej chwały
kojąc otwierasz nowe rany
niedościgniona w mszalnej winie
bezwstydna w zakazanym czynie
w kielichu ślady krwi znów wyschły
dla filozofii i tradycji
nowe ołtarze stawiasz wiernym
pomordowanym bezimiennym
już w komżach na ostatni guzik
zapiętych do mszy wiernie służy
pluton ad hoc egzekucyjny
w hostii armatni tłuszcz niewinnych
pieśnią zagrzewasz się do boju
nie wierząc ciału ufasz słowu
bożki od krucjat je wyciszą
tak że bezsilni nie usłyszą
obłudą kadzisz ołtarz święty
wznosisz pomniki ku pamięci
bezcześcisz zapłakane kwiaty
oto twój puchar podnieś napij
.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma