Anna Nawrocka, 4 august 2010
kobalt
wieczór rozedrgał niebo
przeciągłym rykiem silników
za horyzontem krew wsiąka w piasek
marnotrawnie
termodetekcja zawodzi młode komarzyce
ciężarne pustynią przysiadają na karku
poznają nowe smaki
kopulując opowiadają przypadkowym partnerom
o hamburgerach i frytkach jedzonych palcami
pierogach z kapustą i grzybami
o szparagach popijanych czerwonym winem
oparty o skały mężczyzna poprawia turban
na kolanach granaty spluwa
na ziemię czerwonymi pestkami
komarzyca wysysa krew
kobalt z nieba
Anna Nawrocka, 7 july 2010
nie podejrzewasz o temperament kobiet po drugiej stronie łóżka,
tulą poduszki wplatając w nadruk na piżamie zaciśnięte pięści.
pod powiekami wyobraźnia toczy gałki wyznaczając natężenie.
rozłożone ramiona unoszą nad wierzchołkami drzew
zakorzenione w jałowej ziemi ciała. po dziesięć bladoróżowych kresek
na plecach drwali, rwała koszule szukając mocnych mięśni.
pogwizduje smażąc jajecznicę. we włosach igły modrzewia.
krzyczała. zaciskając grudki snu.
kukiełka po drugiej stronie świadomości. jak sparaliżowana.
Anna Nawrocka, 18 august 2012
W spękaną skórę pięt wtarłam czarną ziemię
z ogrodu Emilii. Słyszę śpiewających sąsiadów,
hej! sokoły! Jeden z nich potrafi grać na harmonii.
Wkomponowałam się w kształt migdałowych paznokci,
nie widziałam takich u nikogo. Kiedy zaciskasz dłoń
szukam podobieństw i znajduję drżenie. Widzisz
nie pamiętam po której stronie rosły. To pole
przykrył biały puch. Miękko moduluję głos, może
zrozumiesz. Dlaczego nadal opieram się o płot
ogrodu Emilii. Już nie ma. Czarną ziemię noszę
w spękanych wspomnieniach. Szoruję pięty i krótko
obcinam paznokcie. Powstrzymuję drżenie.
Anna Nawrocka, 7 june 2011
chrząszcz przebiera miarowo odnóżami
po bezkresie nieba. nieporadnie naśladujesz
ruchy ściągając palcami liliową sukienkę.
bez. skutecznie poszukujesz w cichej dolinie
pachnących kwiatów. bez. kształtny płatek
schował się między szczytowaniem sutków.
zgubię się. w oddechach i bezdechach.
znajdziesz mnie bez. wolną w zielonej koszuli.
we włosy wepniesz gałązkę bzu. pospolicie.
bez. prawnie zagarnęłam cudzą łąkę.
bzu-bzyczę. bezwstydnie odurzona majem.
Anna Nawrocka, 2 august 2010
„ ... odtąd
należą do świata niedopowiedzianego.” Andrzej Babaryko
marsz
zaglądali pstrągom w oczy
przechyleni przez barierkę
/bez/cieleśnie po tej stronie mostu
rzeka wiła się przez wieś
Hartmannsdorf *
szeptali między sobą
w barakach drobinki kurzu
para z tysiąca ust
strach
maszerowali po niemiecku eins-zwei eins-zwei **
śmierć popychała pulchnym palcem
prawa-lewa
nienasycona po tamtej stronie życia
---
*Hartmansdorf - Miłoszów (dolnośląskie)
** raz-dwa raz-dwa
Anna Nawrocka, 29 october 2010
wosk
mam siedem lat, lubię zbierać kasztany i grabić.
liście na alejkach za betonowym płotem żółcą się
w rytm kroków. maszerujemy – babcia, mama i ja.
pączki jesiennych róż, główki aniołków i chryzantemy.
odwiedzimy stefanka i dziewczynkę, która zasnęła obok.
siadam na ławce, patrzę na srebrną tabliczkę i mówię:
popatrzcie! a ja już sama potrafię przeczytać literki
przy gwiazdce i plusiku! powoli literuję imię i nazwisko.
dziwnie trzęsie się głos babci kiedy cierpliwie tłumaczy
matematykę zapisaną na srebrnej tabliczce. uczę się
zapalać zapałkę. lubię jej słuchać przytrzymując znicz
gdy zostawia im na noc ciepło
świec.
Anna Nawrocka, 17 january 2011
myślę że powinnam zmieścić się za drzwiczkami drewnianej budki,
kiedy tylko ugryzę czas, a kukułka pójdzie na piwo.
między jednym a drugim zawahaniem –wyczuwam moment
bezruchu - skrzypię.
technicznie składam się z tyknięć. w prawo i w lewo,
kurczowo wczepiona w metalową szyszkę. jakkolwiek tyka.
tak? nie - nie - tak - tak. tyka. nie
składam się z oczekiwań. czasem wydaje się, że jestem czasem.
czasem nie jestem. chudnę z księżycem.
kukułki śpią w zegarach. mieszczę w bezruchu.
Anna Nawrocka, 30 august 2010
wkładasz we mnie czterolistną koniczynę
puszcza korzenie wpijając się centralnie
od pępka
tutaj zatrzymałeś czas
sad żółci się wczesną jesienią
w pestkach jabłek przyszłość
wyrasta z przeszłości
oś wiruje
Anna Nawrocka, 13 july 2010
szaked*
sugestywnie modelujesz słowa
na obraz swój i podobieństwo
kunsztownie przeciągając głoski
wysłuchaj co chcę powiedzieć
czuwałam w źrenicach symbolicznie
zapewniając o tęsknocie w gąszczu
metafor gubiłam drogę pustynniejąc
w pośmiertnym grymasie niedomówień
przygryzałeś usta powstrzymując słowa
gdy zakwitałam bladoróżowym pąkiem
przedwcześnie rodząc gorzkie migdały
palącą potrzebą ugaszenia pragnienia
szeptem zaschniętych warg życzę ci miły
w pięciu lukrowanych migdałach
szczęścia zdrowia bogactwa
długowieczności i cudownych dzieci
co widzisz oparty o laskę starca
gdy czuwam nad moim słowem
aby je wypełnić
*migdał
Anna Nawrocka, 11 july 2010
*
i ślubuję ci miły zapomnienie
serdecznie
ściągając z palca obrączkę
połykam ogon
sykliwie
w kącikach ust nieskończoność
wpuszczam jad
dziś we mnie jest
wczoraj rodzi jutro
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma