Aleksander Osiński, 12 january 2011
nie ma już kropek
usunąłem je
trochę się opierały
ale w końcu
taki los
wszystko musi się skończyć
jeśli zobaczycie gdzieś kropkę
to na pewno będzie przebrany szpieg
albo jakiś wariat któremu wydaje się
że jest w kropce
Aleksander Osiński, 10 november 2011
jeśli będziesz pisał o śmierci -
powiedziała matka - zapisz ją
małymi literami
wtedy nikt więcej
się w nią nie zmieści
matkę chowaliśmy sześć dni
bo nie dojechało kilka osób
ale oni mieli wtedy
naprawdę daleko
Aleksander Osiński, 6 february 2011
to surowy przepis
nic się nie stanie jeśli
wrzucimy go na wrzątek
trochę popiszczy i co z tego
nie znamy nawet
pierwszej litery
jak zgadywać następne
ale coś umiemy
ugotować wodę
patrzeć jak próbuje się wydostać
co jej się przecież w końcu
i tak uda
Aleksander Osiński, 16 june 2013
od domu do domu
księżyc się wlecze
dojrzewa
rodzi
a słońce tylko
żeby zerwać
patrzy
drwiąco – nie wiem
co ci odbija
stary
Aleksander Osiński, 21 october 2011
gdy jeden z naszych przodków poskąpił drugiemu radła
uzyskał nieszczęsne miano skąpiradła
do dzisiaj nie wiadomo czym się kierował
dlaczego miał radło podczas gdy tamten nie
z jakiego powodu jeden mógł patrzeć
jak drugi robi to samo gołymi rękami
jeden z nich miał córkę a drugi syna
nazwali ich zwyczajnie Romeo i Julia
później zapomnieli dlaczego
dzieci wracają
zanim wykrwawią się jak bliźni
liczący rany w twarzy drugiego
Aleksander Osiński, 18 september 2011
dziadek już się nie starzeje
starość zostawiła go daleko w tyle
ale się nie nudzi
robi krzesło
piłuje hebluje szlifuje papierem
gdy starość go zdubluje
wejdzie na krzesło
i skoczy jej na plecy
Aleksander Osiński, 17 may 2010
przyjemnie jest rysować: prostokąty, trójkąty, owale
ich proste twarze
nie wyrażające nic konkretnego
zdane tylko na siebie
poszerzające pojęcie o sobie
jak tylko się da, a da się wiele
mając ołówek
można narysować legion
i tchnąć w niego życie
jak twórcy ewangelii ktokolwiek był nimi
w zbiorowej modlitwie nie mieli równych
ich formacja żółwia pokonała rzymskie
i pierwsza odkryła nieliniowość zdarzeń
wciąż w nich tkwią
prostokąty trójkąty owale
oniemiałe patrzą na najprostsze domowe czynności
kobietę niosącą koromysło
jego wynalazcę który był w dwójnasób wielki
dzieci przesuwające pod palcami pojedyncze kreski
jak laski dynamitu
przy prostokątnym piecu
Aleksander Osiński, 23 march 2011
jeśli może nas zbawić
ta odrobina miłości
którą strach zmyć
z dnia na dzień
równie dobrze może nas zbawić
odrobina pieprzu albo chili
użyta w przeświadczeniu
że człowiek jest godny szczęścia
jeśli nawet
nie potrafi sobie wyobrazić
dobrej kolacji
Aleksander Osiński, 4 june 2011
nie wszystkie słowa znają swoje pochodzenie
nie wszystkie potrafią rozrysować drzewo
tak żeby stało i mówiło
większość to zwyczajne sieroty
które ktoś podrzucił
bo już nie mógł wytrzymać
marudzenia
lepsze to niż w worek
i kanał
Aleksander Osiński, 11 november 2013
Kiedy ostatni raz widziałem ojca
był cały w lukrze i miał obgryziony nos.
Chyba można go jeszcze spotkać
na krześle, na fotelu
na talerzyku wrzuconym do zlewu,
na buzi Ani, na podbródku.
Z jednym okruchem ucieka mrówka, gdzie?
Nie wiadomo, gdzie. Jak tu trafiła?
Nie wiadomo, jak.
Czy ktoś chciał z nim mówić?
Nie było jakichś dziwnych telefonów?
A może ktoś pytał
o nazwisko nieznanej osoby?
Aleksander Osiński, 28 january 2011
wiesz o nas wiersz
i w nim jest wiesz
o nas
kulę
u poszycia taszczy
i wiesz
tylko co
stul ryj
licho nie śpi
Aleksander Osiński, 26 may 2015
Na interaktywnej mapie można mieć wgląd
w najważniejsze wydarzenia. Czerwonym kolorem
oznaczone są ogniska epidemii – jedne się rozszerzają,
inne gasną. Kolumny świątyń jak słupki cyfr znaczą
liczbę ofiar i ozdrowieńców. Oczywiście – nic od razu
ani z przypadku nie zdarza się dwa razy, nawet
gorączkowa noc pod prątkującym niebem. Dobrze
wiedziałyście siostry, co robicie zmieniając granicę
statystycznego błędu. Ziemia zawsze by chciała mieć
ostatnie słowo, chociaż bez ceregieli traktuje bogatych
w duchu, łącząc szumem górskiego strumienia.
Nie da się zapaść głębiej. Na tej wysokości ponad
poziomem morza powietrze jest rzadkie i umysł
ciężko znosi to, co tak naprawdę, jest nie do zniesienia.
Aleksander Osiński, 23 june 2011
kładę się na ziemi
i nie pozwalam jej wstać
żadna jej wieża
nie przecina oka
żadne jej źdźbło
nie przebija płuc
nie wisi nade mną
ani jedna kropla
Aleksander Osiński, 12 january 2015
podczas snu wychodzi na jaw
nie można tu zostać na zawsze
rano – cisza
rozbebeszona pościel
świadomość że znajoma
wygrzebała większy dołek
Aleksander Osiński, 11 january 2016
Podróżni do szaleństwa lubią opowiadać siedząc
przodem w kierunku jazdy. Ci drudzy są bardziej
małomówni, rozglądają się wokół, wzruszając
ramionami. Podekscytowane dłonie wyznawców
balansują na granicy czerni i bieli; zawsze bliscy
przyznania się, wydarcia z głębin chaosu właściwej
figury. Sceptycy rozgałęziają się w trwaniu - głębia
krajobrazu. Najdalszy punkt jest celem,
który wciąż uniemożliwia zrozumienie. Jak starość
czyni bezbronnym wobec pamięci,
choćby ona sama
narodziła się dopiero
chwilę temu.
Aleksander Osiński, 22 december 2013
Wracam z ufnością do tekstów, wierząc,
że ci sami wciąż z nimi trzymają.
Okładają plastrami miodu i otwierają szeroko
okna, aby mogły przejść powietrzem.
Znużony aromatem i brzęczeniem pszczół
składam je ponownie we śnie, próbując podniecić
zmienną topografią dłoni, wielomównością
palców, które wciąż na nowo starają się
przekonać, że stropy i strapienia
to nie to samo pojęcie, a na koniec
każdą linijkę składa się jeszcze raz
samymi ustami. Uśmiechnięte z ulgą
przybierają kształt kolejnego oddechu.
Aleksander Osiński, 27 january 2015
po pewnym czasie
zainteresowanie budzą
jedynie porty
w obudowie PC
to że osoba wiąże się ze słowem
które nie jest
całkowicie obce
ale i nie do końca
jasne
stare nie rdzewieje
jednak miłość
rozkłada się sto tysięcy lat
wystarczająco długo
żeby zacząć myśleć
Aleksander Osiński, 28 october 2013
Są lata, gdy z wielką przyjemnością powracam
w najbliższe otoczenie słońca, odnoszę wrażenie,
że i jemu jest odrobinę lżej, gdy mnie widzi,
niewiele postarzałą i nieco bardziej tylko złożoną
z trudnych doświadczeń.
Oczekiwany znak pozdrowienia i zapewnienie,
że wszystko w swoim czasie, zdążymy jeszcze
opowiedzieć, a później już tylko pszczeli pośpiech
w zbieraniu, gdy uśmiechy rozsypują się jak manna,
niby w porze posiłku nad wielkim zwierzyńcem; smok
z wielkim łbem na łapie, roni chrapami kłęby iskier,
niedźwiedzica, przepełniona mlekiem, kładzie się
na boku karmiąc swoją młodą. A kiedy
pod koniec bezsennej nocy na chwilę opada
jej powieka, jeszcze raz rzucam w górę garść
orzeźwiających soli i odpływam,
jak zawsze, w łagodny szum fal
spełniona i niedokonana.
Aleksander Osiński, 18 january 2016
Nie skreślałbym nawet tych kilku słów,
wiedząc, że są twoje. Nie tyle twoje nawet,
co wzięte przez ciebie w nadziei, że ktoś
zechce się do nich przyznać, kiedy zostanie
przyparty do muru.
Nie wiem skąd się o nich dowiedziałaś. Rzucone
w eter tracą przecież pamięć, tylko suchy korzeń sterczy
jak na widokówce znad morza - piasek i piasek.
Może to jednak najbardziej pociągające. Strawione
przez sól drewno i palce, które obejmują odpryski
niebieskiego szkła. Nie mogą się nadziwić jak wiele ważą
rzeczy podobne na tyle, że nie można ich ze sobą pomylić.
Aleksander Osiński, 24 july 2013
pierwsza lektura jest na całe życie
sierota
wszystko pamięta wszystko wie
ostrożna przed swoimi
ukrywa teorię dnia i nocy
układając do snu
pomiędzy wersami
jak przepłynąć morze
nie mając łupiny orzecha
Aleksander Osiński, 8 february 2016
Wiecie liście, że idą za nami
też inne, nienawykłe nocować
w pojedynkę z suchym: spadaj
w ustach
kotki wierzb od Arcimboldo,
olchy skrzyżowane
w bólu stawów
i rozmiękłych skarp;
ciała
czy naprawdę tylko tak
potrafimy udawać;
liście,
łasząc się do nieznanego,
zamiast egzekwować swoje,
uderzając w werble
na znak przyszłości.
Czas letni zmienia się w zimowy,
i godzina oddana
jak żadna inna.
Przed zabawą w chowanego,
wiecie liście,
zasłania się tylko oczy,
na wszelki wypadek
zaklepuje miejsce.
Aleksander Osiński, 7 april 2015
jak każdy
przez całe życie
zgaduję słowo
które masz na myśli
aż przestanie być prawdą
lub prawda
przestanie być potrzebna
Aleksander Osiński, 6 january 2015
czereśnie pękają od deszczu
i od dawna
co którejś skórka trzaśnie
nie ma z kim zerwać
ta kwitnie
ta kwili w trawie
ta rezolutnie łuska
groch w święto
kiedy miska pusta
zgubiono i zapomniano
chociaż w księgach sadowych
wciąż się przewijają
guzik z pętelką
naszyjnik z pestek
i ptaszek gliniany
kiedy dziecko zapłacze
kobiety przyniosą kokoszkę
niech ćwiczy głos synaczek
a jak się pokłóci
z melancholią zielononogą
to zaśnie
żeby niewiadomoco znaleźć
Aleksander Osiński, 9 march 2014
Wolniej, coraz wolniej, przechodzi się
przez dłuższe dni, gdy daleko w tyle
pozostał cień szansy - ktoś
widzi cię w białym zakresie widma, nie chcąc
ciągnąć w nieskończoność
snu nocy letniej;
zabrania się zabraniać, nawet nieprzytomnie,
chociaż zostałeś tylko dołożony do lotu trzmiela,
wsunięty w przegródkę – wiadomość dobra i zła,
kochanie, damy radę przyjąć je jednocześnie
z otwarciem ramion, i czego by nie mówić,
zawsze mimowolny ruch w stronę czoła,
aż w końcu nauczymy się znajdować
wśród wszystkich klisz,
nawet gdy ziemia
zbyt mocno przygniata niebo,
tak jakby koniecznie
musiały być obecne
do końca.
Aleksander Osiński, 2 december 2014
Po latach wszystko wydaje się oczywiste,
beton pęka, bluszcz plącze w zapomnianych
nazwach własnych; może rzeka sama
potrafi się spiętrzyć do poziomu, przy
którym przestanie zdawać sobie sprawę
co tkwi na dnie, jakie cienie przeszywają
jej ogłuszającą moc, ospale przepisując
osady na ciemię przysadzistej zapory,
za którą wolność i niepodległość
przyznaje się ad hoc, wszystkiemu co w zamian
zabierze ze sobą. W niejasnych okolicznościach
nowych planów, wędrowne kaczki potrafią
kilka razy odbić się, zanim
zatopią w myślach, twarzą przy twarzy
i pytaniem, któremu bardziej wierzysz.
Aleksander Osiński, 8 december 2013
Więc, jak tamta dziewczynka, otrzymasz imię Maria,
piękne, przyznasz przecież, jak wiele życia potrafi się
w nim odbić, zamartwia w matczynym smutku i złych
wróżbach. Minuta życia i jeden, jedyny oddech musi
pomieścić tyle męskich spojrzeń, śpiewne wieczory,
tańce nad rzeką i słoneczne przebrania, a nawet grzech
pierworodny; ciekawe, że tak wiele przypadku ludzie
są gotowi wziąć do serca, chociaż to tylko jedna komora,
a na rozszczepionym niebie ziarno sporyszu, oderwane
wspomnienia ze zdjęcia usg; właściwie nigdy się nie wie,
ile ten gest waży - chrzczę cię – w imię ojca i prawa
do pogrzebu w białym, zimowym ogrójcu, gdzie nic
nikomu do tego, dlaczego i komu poświęca się ziemię.
Aleksander Osiński, 31 december 2013
Kawa na ławę nie mogła przekonać Anatola;
oczywiste – zrozumienie
składa się przecież ze skrawków jedwabiu
i kruszonych herbatników;
to prawda - zasłużył sobie,
ale jednak uparcie próbuje
wygładzić zmarszczę na kocu
przebić dziurki w demarkacyjnym
pasie, myśląc – o naiwności,
krainy szczęśliwe;
nikt nie jest wolny, ale do wielu
odpowiedzi zwyczajnie to nie pasuje
jak wierzba i grusza – nucą zupełnie
inne melodie; ufne, że na rysunku,
wtajemniczony
ujmie je jednym podmuchem.
Aleksander Osiński, 6 january 2014
Z zawiązanymi oczami kojarzą się także
inne zabawy niż ciuciubabka, zwłaszcza
w czasie, gdy dni bywają krótsze, a na
polu zostaje się długo po nocy.
Pękają zabezpieczające linki
i powoli wsiąka się w chropowatą powierzchnię.
Rowy i pastwiska potrafią z wprawą
obrócić ciało pomiędzy uziemiającymi warstwami,
gdy górą przewalają się niewinne burze
i krótkie okresy, gdy wszystko jest możliwe,
tak w niebie jak i na ziemi
podróże, z których dzienniki do dzisiaj
nie zostały ujęte w kodeks,
kamień poruszony,
jak pierwsze wiosenne plony
w pośpiechu zgrabiałych rąk.
Aleksander Osiński, 13 october 2013
żeby napisać wiersz
pożyczyłem zeszyt od dziecka
tylko jedna lekcja z historii
później
nie chciało mu się notować
Spartakus po pokonaniu
dwóch konsularnych armii
miał otwartą drogę do wolności
powrócił jednak na południe
oddałem chłopakowi zeszyt
niech się biedak
jeszcze trochę pomęczy
Aleksander Osiński, 2 february 2015
ostatecznie nie ma co drzeć kotów
decyduje genetyczny kod
uparcie wywracając białka
spróbuj wyrazić złość wściekłość
lub choćby sceptyczny pogląd
nic nowego dla ciała
prócz powodzi żywiołów
szukania ratunku
na darmo
drewnianymi ustami pojmuję ogień
oczami wybieram wodę
jedynie garść ziemi ukołysana w dłoniach
stanie się dzieckiem
a my przejdziemy na palcach
przez jego sen
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek