12 november 2014
Oda następnego razu
Zapełniamy się powoli doświadczeniem
jak ładownie statków - niewolnikami,
wyschnięta skóra piecze - balast, to jednak
wyraźnie wyższa linia zanurzenia
dla bezpieczeństwa, ale również
darowane niebo w busolach i porty
zawinięte w brązowe mgły.
O mój rozmarynie - pamiętam
niezdecydowane nucenie, jakby ktoś
chciał przede mną ukryć siłę głosu,
wplątany w zwoje map
pełne planktonu
fiszbiny panien
świeciły kręcąc się w tańcu
pamięci tak starej, że wstydliwe
pyszczki ryb mogły spijać
pęcherze wprost z szyby.
Każdy przypływ nieco bardziej ściska
za gardło i liny rzucone rozbitkom;
napatrzmy się, pewnie kiedyś z uśmiechu
przyjdzie wypłynąć jeszcze wyraźniej.
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek