12 november 2014
Oda następnego razu
Zapełniamy się powoli doświadczeniem
jak ładownie statków - niewolnikami,
wyschnięta skóra piecze - balast, to jednak
wyraźnie wyższa linia zanurzenia
dla bezpieczeństwa, ale również
darowane niebo w busolach i porty
zawinięte w brązowe mgły.
O mój rozmarynie - pamiętam
niezdecydowane nucenie, jakby ktoś
chciał przede mną ukryć siłę głosu,
wplątany w zwoje map
pełne planktonu
fiszbiny panien
świeciły kręcąc się w tańcu
pamięci tak starej, że wstydliwe
pyszczki ryb mogły spijać
pęcherze wprost z szyby.
Każdy przypływ nieco bardziej ściska
za gardło i liny rzucone rozbitkom;
napatrzmy się, pewnie kiedyś z uśmiechu
przyjdzie wypłynąć jeszcze wyraźniej.
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga