yakub, 15 february 2020
zaczynam gromadzić żywicę
mam już dwa kilogramy
chciałbym aby po śmierci
wypełniła moją trumnę
pamiątka po lesie i po mnie
dwa metry pod ziemią
przez sto milionów lat
leż leż yakubie leż spokojnie
gdy my ludzie wymordujemy
wielu a reszta umrze w mękach
zniszczymy przyrodę to nowa
cywilizacja badając
narodziny planety
znajdzie bursztyn
z zadziwiającą inkluzją
leż leż yakubie leż spokojnie
może nazwą mnie imieniem
znalazcy Ectobius lapponicus
albo czego się bardzo boję
żebym dla nich nie był
/a różnie może być/
najczęściej spotykanym
zanieczyszczeniem bursztynu
...śmieciem
leż leż yakubie leż spokojnie
yakub, 6 january 2020
samolot ląduje o dwunastej
będę czekał w sali przylotów
trzymając zamkniętą parasolkę
..a jeśli taki znak rozpoznawczy
zastosuje wielu witających?
powracająca
starsza pani ucieszy się
że tyle lasek przygotowano
dla starszych pań
potencjalny przestępca
zobaczy lufy karabinów
sterczące nad głowami
bokser wagi ciężkiej
pomyśli
- czy będzie lało nie wiem
ale
przyyyygooootujcieeeee się
naaaaa grzmmmoooooooooootyyy -
yakub, 7 january 2020
metafory tabunem pędziły z prawa na lewo
gałki oczne nie wyłapywały właściwych
może to przez kurz
nie następowała integracja z weną
wykonałem salto powrotne
do rzeczywistości
strawa duchowa tuż tuż
wbiłem stopy w kędziory dywanu
intelektualnie poryłem czoło
zaskoczony spostrzegłem
że mam przenicowane
ubranie
teraz konsumuję przenośnie przerzucając
między wersami gnieciuchy z mamałygą
główne danie niczym konkluzja drażni umami
podniebienny kubek nowej generacji
jest w zasięgu prawostronnego sztućca
lecz skosztuję później
yakub, 5 january 2020
siedzę wpatrzony w monitor nieświadomy
może tylko trochę przypuszczający
że walka trwa ciągle od momentu
gdy pierwszy plemnik pokonał milion pół-sióstr
i pół-braci w drodze do celu
naciskam klawisze prawym palcem
stukot dociera do pierwszej myśli
wydobytej z galaretowatej substancji rozpędzonych elektronów
po nieskończonych kombinacjach ścieżek neuronowych
która wyznaczyła zasady gromadzenia i selekcji informacji
pozycjonując je zgodnie z hierarchią ważności
wstaję zza biurka a do kłębowiska myśli walczących o pierwszeństwo
dołączają ruchy wewnętrzne organów
gwałtowne uderzenia serca pokonujące chwilowe przeciążenie
falowanie płuc perystaltyka jelit
filtrowanie płynów przez kanaliki nerkowe
nieświadomy tego może tylko trochę przypuszczający
zanurzam się w wodzie zimnego Bałtyku
bo w końcu to wszystko mam uogólniając w dupie
yakub, 23 january 2020
Szarpany łomotem wzruszenia
jechałem czerwonym tramwajem,
a myśl o kruchości istnienia
szła za mną, z nią razem jechałem.
Na Patriarszych to było Prudach,
gdzie Berlioz pod koła się wtoczył.
Stał twardo na nogach i upadł,
jak nie być tu pełnym rozpaczy.
Linoskoczek między wieżami
o którym mówił Zaratustra,
szedł wolno przebierał nogami
w połowie niestety nie ustał.
Poniosło mnie z sobą współczucie,
gdzie sączy się szczęście z butelki
i mieli siedzący tam ludzie,
też egzystencjalne rozterki.
poczułem spojrzenie kelnera
przyniół od razu butelki dwie
zza pleców szept do mnie docierał
- postaw coś koleś, bo chlać się chce
yakub, 22 february 2020
5.10 ukrywa się za wałem kolejowym
wiem że tam jest
5.28 wypełniło lewe okno balkonowe
spojrzałem prosto w tarczę
nie wytrzymałem opuściłem wzrok
jeszcze nie jestem gotowy
5.31 story nie zaciągnę
nic przecież nie mam do ukrycia
wróble też nie są gotowe
ćwir ćwir jesteśmy razem
5.40 aha odpuszcza przeskoczyło
do drugiego okna
na dywanie dwa pasy
wyraźnie oddala się
6.30 słoneczny patrol jutro znowu
będzie inwigilował
meteorolodzy są w zmowie
yakub, 23 january 2020
z twoim wnętrzem
wypełnionym sakramentami
tyle problemów
ciągłe wątpliwości
przesuwają linię frontu
w chłodną kalkulację
obniżają temperaturę uczuć
z predkością większą
od krytycznej
zapewne Iron Man uległby
kruchości na niebiesko
ja rozsypałem się
nie odchodź
teraz wiem że w rozstaniu
istnieje tylko koniunkcja
na zewnątrz jestem wolny
w środku czuję zapach
eutanazji
yakub, 6 january 2020
Tego wilka nikt nie widział
do ustroju wszedł ukradkiem
już w dzieciństwie mnie wyśledził
i za sobą zamknął klatkę
gdy wahliwa moja dusza
pozostaje długo w spleenie
wilk na łowy wtedy rusza
upolować moją szyję
powinienem zacząć krwawić
bo na żyłach leżał nóż
nagle w klatce się pojawił
introwertyk smutny struś
pazurami w sprincie drapał
biegiem wzbudził w bestii lęk
- jesteś nul nie będziesz latał -
wyrugował strusia sęp
po nim kangur po kangurze
nastroszony wielki ptak
orzeł bielik jak w naturze
wzbudzał wielkość gdzie jej brak
tapir zebra biała sowa
chcą mnie zmieniać choć daremnie
walczą z sobą wciąż od nowa
wszystkie we mnie we mnie we mnie
bo ta moja schizofrenia
nie ma tylko jednej twarzy
w ciągu dnia się zwykle zmienia
zmienia zwykle..... ze sto razy
wierszyk napisałem po przeczytaniu powieści H Hessa "Wilk stepowy"
polecam i to i to
yakub, 23 january 2020
temat zamachów terrorystycznych ciągle aktualny
media pełne złowrogich informacji jak koszyk
w okupowanej Polsce granatów
euro utrzymuje się na tej samej wysokości
a dolar gwałtownie osłabł
reklamy polecają garnek do wszystkiego
pogoda wyraźnie poprawia się
w centrum deszcze ale na zachodzie
już słoneczko
muszę zmienić miejsce bo natarczywe muchy
nie pozwalają oglądać telewizji
przyroda nie akceptuje marnotrawstwa
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma