zingara, 27 lutego 2018
( fragment książki)
- Chcę się kochać – a ty, jak zwykle przenosisz mnie do miejsca, gdzie cuchnie zgnilizną, a ściany pokrywa pleśń. Dotykam powietrza, oddycham starymi szmatami. Przewieszone przez sztalugi przypominają podniszczone obrazy, na które nie da się patrzeć - spieprzone (... więcej)
zingara, 27 lutego 2018
"Gawrony bazgrały czarną kreską po fiołkowych obłokach jesieni" autor - Virginia Woolf
ciągle przemierzam nieosiągalne marzenia,
choć myśli zawładnęło choróbsko,
zwane różyczką.
pozornie były ze mną bawiąc latem,
nawet poczułam zapach fiołków. zastanawiające.
(... więcej)
zingara, 27 lutego 2018
jakbym powstała z chaosu, podnoszę się,
to znów upadam, zwijam z bólu
— zwierzątko prowadzone na rzeź
przybiera nieokreślony kształt neurotycznej
epidemii. nie mów,że to paskudna przypadłość.
rozrasta się
słyszysz? znów grają:
marsz żałobny — pochłania delikatne (... więcej)
Niespotykany aka GLORIOUS, 27 lutego 2018
Szczerze? Nie wiem. To znaczy wiem, jak sika dziewczyna, ale nie wiem, jak ta konkretna to robi.
Rano. Jakaś podła, wczesna godzina. "Idę na siku." No dobra, idź - pomyślałem. A po chwili - kurcze, mi też się trochę chce. A, pójdę po Niej. Wstałem. Stanąłem pod drzwiami do (... więcej)
zingara, 26 lutego 2018
Rozdział drugi
Znów zbliża się noc, wstrzymuję oddech, by nie poczuć smrodu, a przecież niedawno odnawiałam mieszkanie. Nie, nie staram się zamykać oczu, bo i po co, zawsze wracasz, przenikasz przez ściany, kładziesz się obok, pochłaniając wzrokiem, jakbyś chciał wyssać ostatnią (... więcej)
Florian Konrad, 25 lutego 2018
V. Listopad - miesiac wisielców
Bez mała dwa długie miechy zajęło mi namawianie jej.
Nie Ewy, żony Florka. Z nią sytuacja jest beznadziejna - baba uważa mnie za kompletnego pierdołę, safandułę (swoją drogą - ma trochę racji) i konsekwentnie każe się wynosić. Chodzi o : “nowszy (... więcej)
Florian Konrad, 25 lutego 2018
I. Lochia
- Prawie w ogóle go nie znałam - mówi Agatka kołysząc się na krześle. Jej pstrotęczowe włosy wyglądają jak zużyty mop. Tak, sterane wieloletnim myciem podłóg mopidło. Rupieć nadający się wyłącznie do wyrzucenia.
Swoją drogą - ile czasu musi zajmować stworzenie (... więcej)
zingara, 25 lutego 2018
Rozdział pierwszy
- Justyna! Justyna wstawaj! Wywłoko jedna, znów wylegujesz się w łóżku.
- Dość tego! – słyszę krzyk z drugiego pokoju. Przykrywam głowę poduszką
- Co za babsztyl! Ciągle wrzeszczy - syczę przez zęby.
- Któregoś dnia oddam cię do domu starców - jędzo! (... więcej)
Florian Konrad, 24 lutego 2018
IV. Starokaina
Kierujący autem człowiek pierwotny i jego kumpel posługują się dziwnym dialektem. Ich mowa ocieka tłuszczem, jest, że tak powiem, mazista. Jednocześnie - przesypuje się w niej gorący żwir, słowa - kamyki. Kłują w uszy, gdy się ich słucha. Wyjątkowo nieprzyjemne uczucie.
(... więcej)
Florian Konrad, 24 lutego 2018
"Ależ to nowa sztuka strzelania z łuku, w której łucznik strzela do samego siebie!"
Porfiriusz Przeciw chrześcijanom, Księga III, Logos 35
I. Wybrak.
Żelazne płyty kompaktowe - w ruch! Bawię się gałką potencjometru - odkręcam na full, to znowu ściszam niemal do zera.
(... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
2 października 2024
Sarny w zagonach winorośliBelamonte/Senograsta
1 października 2024
Język mediówMarek Gajowniczek
1 października 2024
kawał drogiYaro
1 października 2024
0110wiesiek
1 października 2024
Są jeszcze chwile nadzieiEva T.
1 października 2024
PaździernikJaga
1 października 2024
OgrodnictwoBelamonte/Senograsta
30 września 2024
pierwsza randkasam53
30 września 2024
Jesienna sukienkaJaga
30 września 2024
Pierwszy przymrozekJaga