2 października 2013
2 października 2013, środa ( Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje... )
Koli nic nie rusza, kiedy chodzi po lesie. Owady po ukąszeniu padają jak po muchozolu. Kola jest jak elew, odporny na wszystko i trudny do zarypania.Właśnie paraduje po kuchni w gaciach z zalotną dziurą na pośladku, po którym tęgo się drapie. To oznacza u niego trudny do wyobrażenia proces myślowy i jednocześnie, być może, bo nie jest to łatwe do osiągnięcia, zdziwienie. Dziś bowiem ogłosiłem dzień trzeźwości i zamiast codziennej, porannej setki spirytusu, ma kawę z mlekiem. Żeby nie czuł się urażony, dostał prawdziwe hawajskie cygaro. O! Uwaga! Właśnie oblizał końcówkę, powąchał, odgryzł kawałek i zaczyna z ukontentowaniem przeżuwać - u Koli nic się nie marnuje. Czego i wam życzę:)
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt