6 czerwca 2012
Paragony
Wyżej nieco niż, gnioty pseudodekadentów,
Dziesięć metrów głębiej, od Mickiewicza trumny,
Ubrany w łachmany, za szybą siedzę durny!
Pośmiewiskiem dla rzeszy swoich oponentów.
Zrównany z wycieraczką, u drzwi supermarketów,
I kiepem żarzącym się brudnym znakiem dymnym,
Pisałem paragony z sercem - choć naiwnym,
Że mógłbym się spodobać, gronu konsumentów.
Kolejne bibułki głaszcząc pieszczotliwie,
Bo nadal nie dla mnie pióra i zeszyty,
Kasjerem swego serca tłukę, ceny ckliwie,
A on znów ląduje, zgnieciony przegnity,
Leżąc na chodniku, umiera cierpliwie,
Bo wyrzucił go przecież krytyk znakomity!
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
wolnyduch
12 maja 2025
wiesiek
12 maja 2025
sam53
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta