Marek Gajowniczek, 23 grudnia 2018
Mruczą w saganach bigosy.
Śpi dziadek po trzeciej kawie.
Zniknęły z mediów donosy.
Noc przed Wigilią w Warszawie.
Ożyły małe miasteczka.
Dzieci wróciły do domu.
Krąży dyskretna ploteczka:
Rząd w przeprowadce dopomógł.
W półmiskach drżą galarety.
Skupiono w każdej potrawie
stare babcine sekrety.
Opustoszało w Warszawie.
Na rynkach małych miasteczek
niebieska Škoda przy Škodzie.
Zabrakło Caritas - świeczek.
Znasz dobroczynność narodzie.
Zmęczony patrol drogówki
liczy z opłatków opłaty.
Czas do Wigilii już krótki.
Nic się nie liczy poza tym.
Marek Gajowniczek, 23 grudnia 2018
Czy moglibyśmy dzisiejszej doby
oglądać Syna Bożego?
W kraju - dostatek. Wszędzie - dobrobyt.
Za dużo tego dobrego.
Partia nam służy i lud prowadzi.
Władza jest wolą większości.
Łatwo na ziemię ludzi sprowadzi
rząd, polityką miłości.
Dawne Zbawienia oczekiwanie,
w pewność zmieniła nauka.
Łatwo wynajmie matka mieszkanie,
owczarnię trudno odszukać.
A pamiętamy Noc Narodzenia
i Pana Boga chwalimy.
Kościół nam nieco obrządek zmienia.
My, w Polsce mocno wierzymy!
W morzu komercji, mimo podziału,
nie zmieni nas żaden "gender"!
Taka już nasza tradycja - nałóg!
Panu niesiemy kolędę!
Marek Gajowniczek, 22 grudnia 2018
Stoi na półce, gruba, nie biedna,
książka w Biedronce, a z nią niejedna
równie opasła, strojnie zdobiona.
Owoc talentu. Sztuki ikona.
Znane tytuły i literaci.
Każdy odmiennie kram ubogaci.
Duchową strawą nasycić może
chłodne emocje w świątecznej porze.
Stoi i czeka w twardej oprawie,
by ci wypełnić czas po zabawie.
Dać wypoczynek zmęczonym Świętem.
Twoim gwiazdkowym zostać prezentem.
Rojno w Biedronce, chociaż to zima.
Pan jeden chwilę tu się zatrzymał.
Wzrokiem prześledził każde wydanie
i smutny odszedł. Nie stać go na nie.
Marek Gajowniczek, 21 grudnia 2018
Gwiazda na niebie goreje...
Zdrożeje? Czy nie zdrożeje?
Obmyślają dobrodzieje
Finansowe mechanizmy.
W Kościele możliwość shizmy
Coraz bardziej się rysuje.
Górnik zjeżdża i fedruje -
Piątek, świątek i niedziela...
Synku! Byś... w ten metan nie lazł!
Dziś Barbórka na muralu
Nie ukoi matki żalu.
Dwóch premierów, setki posłów,
Gdybyś matce raz dał posłuch,
Nie jeździło by za tobą,
Wiedząc, żeś już pod Osobą
Wigilijnego Chleba.
Za chlebem jeździć trzeba,
A za kromką śmierć się skrada.
Trudno winić dziś sąsiada,
Że ma więcej za euro -
Niedaleczko. Tuż za górą...
Ale teraz... tak daleka
Nas anielska droga czeka
Do Jezusa... po Nadzieję.
Gwiazda na niebie goreje.
Tak daleko jeszcze do dnia.
Gorejąca kula ognia.
Marek Gajowniczek, 21 grudnia 2018
Ciężka jest praca górnika,
gdy szychta nocna i obca.
Robota jest u Pepika.
Zabrała na Święta chłopca.
Trudna jest rola premiera
w niespodziewanych wyjazdach,
współczucie po świecie zbierać
i nocą dróg szukać w gwiazdach.
Euro, jako kromka chleba,
a funt to jeszcze omasta.
Pod ziemią nie widać nieba.
Iluminacji chcą miasta.
Śnieg biały jest jak onuca,
a czarna jest węgla ściana.
Elitarny pogrzeb Kutza
asystę zabrał do Pana.
A w Spodku spisano prawo
o przyszłym losie górnika.
Jaki Stonawo, Morawo,
przysłałaś nam komunikat?
Marek Gajowniczek, 20 grudnia 2018
Nie chciał Bóg Syna posłać w czas wojny,
w miejsce narodzin Dawida.
Rok w Palestynie był niespokojny.
Żyd chciał się różnić od żyda.
Rzym namiestnika swego wyznaczył.
Na tron przywrócił Heroda.
Ten oddał Jana w ręce siepaczy.
Jakaż tam miała być zgoda?
Powędrowała Maria do spisu.
Nakaz Józefa przymusił.
Nie był to żaden czas komromisu,
a władca rewoltę zdusił.
Ludzie w modlitwach Boga prosili.
Ześlij nam Panie Mesjasza!
Nie czekaj bardziej stosownej chwili,
bo w Nim Nadzieja jest nasza!
Nie chciał Bóg Syna posłać w pałace,
ani pod mury Świątynne.
W dobrobyt rządów, wysokie płace
między fundacje dziękczynne.
Między owieczki, między pasterzy
kroki Marii pokierował,
by naród w Boskość Dziecka uwierzył
i się przed Bogiem zachował!
I my wierzymy! I my pójdziemy...
po polsku powitać Pana!
W czas niespokojny mieć Boga chcemy.
Nie zwiedzie nas żadna zmiana!
Żaden,w przyszłości, czas dobrobytu,
miliardy, blaski reklamy.
Jest w grocie nisza - zagroda... my tu
na przyjście Pana czekamy!
Marek Gajowniczek, 20 grudnia 2018
Wielu pewnie już nie pamięta,
zapatrzonych w kocioł propagandy,
ile znaczą rodzinne Święta,
bez awantur partyjnej grandy.
Bez podwyżek i buntu w ratuszu,
bez krociowych dochodów w Brukseli,
bez obrazy, zachowań, jak w buszu,
bez dramatu - Kto? Kogo zastrzelił?
Święta inne - bo czasy są inne.
Obietnicą, ktoś ludzi oszukał.
Już obrzędy są komercyjne.
Wcześniej była z gotówką Chanuka.
Sprawiedliwym nie braknie oliwy
i podwyżek energii nie będzie.
Atmosfery Świąt naszych - prawdziwych,
coraz mniej widać w każdym urzędzie.
Jeszcze w domach zjawiają się ryby,
lecz Wigilia nie musi być postna.
Jest ubóstwem strojona na niby -
obok żłobu, uśmiechem osła.
Pozostała kolęda żarliwa
Unieś rękę Dziecino Boża
i błogosław, by wiara prawdziwa
spokój wniosła, gdy honor zdrożał.
Wielu pewnie już nie pamięta,
jak się miłość rodziła wśród ludzi.
Gdy lud czekał, aż przyjdą Święta...
w ciszy, aż się Jezusek obudzi.
Marek Gajowniczek, 19 grudnia 2018
Świat się zmieniał. Zniknął mit Atlantydy.
Potop sięgnął zboczy Araratu.
Las zarastał wschodnie piramidy.
Gwiazda zmiany wieszczyła światu.
Wędrowali za nią monarchowie.
Zostawili w pałacu Heroda
nieprzyjemną dla niego opowieść -
przepowiedni krążącej w narodach.
Rzym nie podbił Wielkiego Wschodu
a w Brytanii kłopoty miał z rytem.
Liczne były podziały narodów,
lecz różnice miały być ukryte.
Rozpłynęła się Wielka Chazaria.
Była na to milcząca zgoda.
Syna wkrótce urodzi Maria.
Znikną ślady wielkości Heroda.
Z bożej ręki upadną imperia.
To Syn Boży! Ogłoszą anioły.
Tysiąclecia przetrwają Misteria.
Świętość Pisma ogłoszą szkoły.
Żadnej ziemskiej cywilizacji
nie porównasz z wiecznością boskości.
Podobieństwa nie mają racji,
chyba, że je, ktoś w strofach uprości.
Byś zrozumiał, uwierzył - Tak było!
Na nic zda się masońska korekta.
Choćby lustro się odwróciło,
nie zobaczysz w nim Architekta.
Za to Ducha Świętego dostrzeżesz
w swych modlitwach i w myślach i w czynach.
W Zbawicielu, w swojej dobrej wierze
o Betlejem - Bożych Narodzinach.
Marek Gajowniczek, 18 grudnia 2018
Ogarnął chyba znaczną część Polski,
dobrze nam znany syndrom sztokholmski.
W traumatycznym i długim stressie
nawet oprawców winić nie chce się,
a partia, która uchyla nieba,
nadal oliwy w ogień dolewa.
Pewnie w sukcesy dalsze nie wierzy,
kiedy jej przyjdzie ze złem się mierzyć,
albo... być może, w nawyku starym,
nie może groszem wesprzeć ofiary.
Żadnej przestrogi głos się nie przydał:
"Goj nie dostanie grosza od żyda"
Kto w dobroczynność wierzył bankiera,
inaczej będzie wkrótce wybierał!
Czasem przedziwne sekt zaślepienie
może sprowadzić ludzi na ziemię
i nie potrzeba już psychologa.
Syndrom sztokholmski? Nie tędy droga!!!
Marek Gajowniczek, 18 grudnia 2018
To jeszcze nie jest złość,
lecz mam serdecznie dość
i dziecinady i polityki,
słów bez żenady,
wywiadów z nikim.
Zwykłej chałtury, kompromitacji
i racji stanu, stanu bez racji.
Wiecznych pomówień,
zmiennych poglądów,
zadumy zdumień
z orzeczeń sądów.
Sprawiedliwości
na miarę czasu.
Pustki, nicości.
O nic hałasu.
Pasma sukcesów
i klęski widma.
Grup interesów.
Wojny straszydła.
Wszystkiego, co się
z mediów wylewa.
Mam wszystkich w nosie...
z prawa i z lewa.
Siebie... gdy składam
wiersz bez wyrazu.
Tak przecież gadał
chłop do obrazu.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
10 października 2024
TelepatiaMarek Gajowniczek
10 października 2024
jesień którą zapamiętajsam53
9 października 2024
ze wspomnień: o rzucaniusam53
9 października 2024
0910wiesiek
9 października 2024
Sanatorium pod KlepsydrąMarek Gajowniczek
8 października 2024
0810wiesiek
8 października 2024
prawdę mówiącYaro
8 października 2024
pewneYaro
8 października 2024
to takie prosteYaro
8 października 2024
Najtrudniejszy drugi krokBelamonte/Senograsta