3 sierpnia 2018
Pokolenie `68
Szlifował talenty na kocich łbach Pragi.
Miał w nosie opinię i wszelkie uwagi.
Był zdolny, więc trafiał do szkół elitarnych,
Lecz pragnął być wolnym. Los czekał go marny.
I choćby się nie chwiał w zamiarach ze spiżu,
Nie umiał się oprzeć tej wiośnie w Paryżu
I uległ jej wdziękom, jak pięknej kobiecie,
A ta roznosiła porządki na świecie.
Wciąż pisał do chmury w oknie internetu,
A znawcy kultury gonili go - Gdzieee tu..?
Był wciąż pewny swego - że rozum... że człowiek.
Zawsze patrzył śmiało. Nie opuszczał powiek.
I chociaż nie każdy nazywał się Czeszko,
Bezkarnie ulegał nałogom i grzeszkom,
To czuł wyjątkowość swego Pokolenia
I burzliwość myśli, co świat może zmieniać.
Nie każdy był Bratnym i zaraz Kolumbem
I niósł po Warszawie komunistom trumnę
I uczył go Poznań, Budapeszt i Praga,
Że młodość... że wolność... że walka... odwaga..!
Nie dbał o rozsądek. Nie zważał, co czynił.
Że świat, za tę Wiosnę ich kiedyś obwini
I piętnem oznaczy i ojców i dziadów
I nie będzie w świecie gorszego przykładu.
A historii znawcy i wielcy eksperci,
Oczekiwać będą godziny ich śmierci,
Nie mogąc się wcześniej z urokiem ich równać,
Potrafiąc jedynie słowa wtykać w gówna.
Myśli mają niskie, a lot ich poziomy.
Paragraf, kod szafy, za cudze miliony,
Strzec będą jak Arki, jak Świętego Grala.
Pamięć Pokolenia im spać nie pozwala.
Codzienne pogrzeby, kolejne żałoby
I kropla co spada i przenika groby,
Są może ostatnim, cieplejszym odruchem
Nad resztką nadziei, co dziś tak są kruche.
17 maja 2025
wiesiek
17 maja 2025
dobrosław77
17 maja 2025
violetta
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
Toya