16 marca 2014

Byłam jego własnością

Od kiedy umarł mó mąż zostalam z trzema córkami byłam bardzo samotna .Napatoczył się wielbiciel
do tańca i do łożka i do tego z kasą.Dogadzal mi, dokarmiał pilnował aż w końcu zamieszkału mnie.
  Był synem sąsiadki z klatki mojego bloku .Obserwowal mnie.A gdy kiedyś znajomy spytal mnie jak przechodzilam
czy ide w sobotę na zabawę odpowiedzialam -nie bo nie mam z kim iść .Wtedy juz byłam jego.
Znalazł się mój właściciel.Najpierw z ubocza ,zapraszał na tańce i grzecznie odprowadzał do domu ,potem
już warował blisko jak pies.Upolował mnie albo ja chciałam żeby mnie złapał .
Imponował mi ,stawiał drinki i rozkładał karty menu a ja rozkłądałam nogi pozwalając wybierać mu pozycje.
-Magdusiu jesteś taką dziką kotką a po drinkach jesteś taka niewyżyta.Znajomość rozwijała się.Przychodził
coraz częściej na kawę aż zamieszkał u mnie na stałe.Stałsię cholernie zazdrosny tak,że sama nie mogłam ruszyć się ani do sklepu
ani gdziekolwiek.Wszędzie pod kontrolą i z zegarkiem w ręku.Z pracy wracalam prosto do domu bo spóźnienie
groziło nieziemską awanturą.Byłam wydziczona i przyzwyczaiłam się do tego.Miał kasę i fundował
to wycieczki to restauracje,ciuchy, kosmetyki.Lubił chodzić na zabawy ja też ale będąc z nim nie
miałam prawa z nikim innym zatańczyć czy porozmawiać ani spojrzeć.
 Byłam jego własnością jak te rzeczy które mi kupował.Moje córki lubiły go i też się źle nie miały
bo skąpy nie był.Marek lubił mnie tuczyć i podziwiać moje kształty. Jestem puszystą kobietą a przy nim
przytyłam 5kilo. Ptysie,pączki,kotlety,obiadki,udka ja jadłam a on pieścił moje.Bywał okropnie zazdrosny
jak szliśmy gdzieś razem a ja miałam duży dekolt.A co jak ma się co pokazać to niech inni patrzą.
Zawsze ujadał jak pies -co chciałabyś żeby cię inni przelecieli .
  Coraz bardziej miałam go dość.Myślałam że go zmienię a to on zmieniał mnie.Potrafił krzyczeć za mną na ulicy
że pół dzielnicy mnie miało.Wyganiałam go a on wracał jak bumerang i to w sposób tak romantyczny,że po latach mogę wnukom opowiadać.
Posyłał mi do pracy kwiaty przez przypadkowo napotkanych ludzi a koleżanki się dziwiły jakiego mam
romantycznego faceta.
 Lubiła go moja rodzina a mnie jego matka a ja oddychałam nim i jego kasą.Potrafił być hojny bo przy interesach
jakie prowadził miał kase zawsze .Kupił mi dwa auta ,któe zresztą po rozstaniu z nim sprzedałam ale miałąm czym sie chwalić
przed znajomymi i rodziną.Tonęłam z moim wielkim tyłkiem w jego forsie ,wystarczyło tylko odpiąćo jeden guzik więcej
a on rzeźbił naszą przystań i podładowywał moją baterię gdy świt już był blisko.Miałam go dosyć a jednak bałam się
samotności i tak tkwiłam w tym nieuleczalnym związku.Pił coraz więcej,zagroziłam że jak nie przestanie to go
wyrzucę.Nie przestawał.Kazałam mu wyjść a sama zmieniłam zamki.On obiecał że wybije mi szyby.
Nie przestraszyłam się ale słowa dotrzymał,powybijał mi wszystkie okna,po kolei.Potem oddał kasę za szyby
chciał wrócić,nękał mnie ale ja już nic nie czułam.Już nie chciałam jego kasy,która nie powiem przydała
mi się w życiu ,teraz chciałam wolności,samodzielności.


Ania Ostrowska,  

wiesz, Renata, byłam dzisiaj po południu na filmie "Sprawa Filomeny", film znakomity, bardzo polecam, ale nie o tym chciałam, Jedną z postaci, dość marginalną jest redaktorka naczelna pisma, które żywi się publikacją "historii z życia wziętych". Im bardziej bolesne przejścia, opisy dramatycznych losów wyniuchają dziennikarze, tym lepiej się sprzedaje nakład. Cynizm rodzi cynizm. Czytając Twój tekst napisany z bolesną otwartością, obnażający jak dużą rolę w związku bohaterki odgrywały pieniądze pomyślałam, czy nadawałby się do tamtego pisma. Jest w nim jakaś poruszająca prawda, choć od strony technicznej pozostawia wiele do życzenia. Pozdrawiam :)

zgłoś |

Wieśniak M,  

"byłam jego własnością"? Czy na pewno jego?- Nic nie wskazuje na uzależnienie od "niego"Ten on- posiadacz jest jedynie dysponentem właściwego uzależnienia. Dokonam tu uproszczenia- kasy. To od nie podmiot jest zależny, cała reszta to transakcja. Jak zresztą wslkazuje zakończenie nie wiązana do grobowej deski. Podmiot wykazuje wręcz cechy posiadacza właściwego. jeżeli już mówimy o własności. To ona podejmuje decyzje trwa, wreszcie kończy związek. Jest wolna i niezależna od nikogo.On uwikłany jest w zależność dużo silniejszą. To uczucie. Chore, zazdrosne niepewne mimo dużych inwestycji na poziomie materialnym.

zgłoś |




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1