22 listopada 2012
tyle o ile
niewtajemniczonych pozostawiam w ułudzie.
tak, wyjechałam z ojczyzny za kasą. kolorowe ulice,
wolni ludzie, praca taka sama ale lepiej płacą.
tobie kłamać nie muszę; kolejna ucieczka
ze świadomością, że w końcu mnie dopadnie
przeznaczenie ćmiące jak ból zęba a dentysta
na urlopie. jak kwiat przy klapie kożucha
albo lepiej; jak pięść do oka jestem tu niebywale
niezbędna. oszukuję siebie, że tysiące kilometrów
to główna przeszkoda we wskoczeniu do metra,
albo w inny środek szybkiej lokomocji. że nie siądę
na twoim progu, wycieraczce, schodach.
uciekanie jako sposób na życie, im dalej
tym sensu nie widać a jeszcze przedwczoraj był
na wyciągniecie ręki, na oddech, na prawdę.
Galway listopad 2012
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
wiesiek
13 maja 2025
Eva T.
13 maja 2025
AS
13 maja 2025
Arsis
13 maja 2025
Marek Gajowniczek