25 marca 2011
Prostokąt zwany łóżkiem
dolewka kawy, odgrzany wiersz. w sumie
o trzeciej nad ranem można tylko odgrzewać.
widok z tapczanu boski. pajęczyna. miałam sprzątnąć
( bez paniki, jutro też jest dzień) i tylko kwiaty
na kołdrze niezmiennie kwitnące. żarówkę szlag trafił.
w czerwonym kloszu pod sufitem - słońce. pomyśleć,
mam wpływ na wszechświat sterując pstryczkiem,
pod warunkiem, że uda się dotrzeć do ściany, nim zza
burty łóżka, nie dopadnie mnie jakiś rekin czy też
inny spodousty. na wszelki wypadek założę kapok,
w pomarańczowym mi do twarzy. co robię do cholery
w środku nocy. nie ma światełka w tunelu,
(że o żarówce nie wspomnę). okno też przydałoby
się umyć - misterny szlaczek opowiadający wielokrotność
prób. przecież nie ma już białych rumaków. a tam,
tam pada śnieg, zapobiegliwi już kupili znicze
a ja tu siedzę i liczę jakieś pieprzone sylaby.
chcę do ciebie.
4 czerwca 2025
wiesiek
4 czerwca 2025
Mirek Dębogórski
3 czerwca 2025
Arsis
3 czerwca 2025
wiesiek
3 czerwca 2025
Belamonte/Senograsta
2 czerwca 2025
Yaro
2 czerwca 2025
Kreton
2 czerwca 2025
wiesiek
1 czerwca 2025
Marcin Olszewski
1 czerwca 2025
violetta