poezja

poezja
violetta

violetta, 12 stycznia 2024

Błękitny Sad

wtulaj się w astrową pierzynkę na piersiach
obudzę cię gwiżdżącym śpiewem kosa
porozstawiam po kątach pachnący bez
by można powąchiwać tak wiosnę


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 stycznia 2024

Rozbiórka

zabraliśmy wszystko -powiedzą
zabrana wolność zburzona zgoda

deszcz fałszu niepogoda
-nadciąga
z nową wiarą sztuczną moralnością

bezprawnie bezprawie na sali
kraju zrujnowany łzy pot i krew
prosimy Cię Jezu wysłuchaj próśb

atak białym dniem
siłą zmiany kultury wiary
przewrotny kraj przewrotnych ludzi

demokracji czas upłynął dyktatura
rządź się swoimi prawami.

My na dole patrząc krzywo w oczy
idziemy twardo do przodu
nie usiądziesz nie warto


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 12 stycznia 2024

mówią że zimą

w taką pogodę żal psa zostawić za drzwiami
żadna przyjemność wałęsać się bez celu po wsi
grzęznąć po pas w głębokim śniegu
kiedy wiatr w minutę zawiewa ślady
smaga po twarzy jak biczem
a zamróź owija ciało chłodem
świdrując wnętrza

w taką pogodę przy piecu kaflowym usiąść
i słuchać jak świszcze w kominie
już o zmierzchu w noc się wprosić
z mruczeniem kota na kolanach oswoić
psa przytulić niech poczuje zapach dobrego człowieka
wszak dobrym ludziom sen potrzebny i spokój

mówią że zima to kara za gorące płodne lato
za zbyt urodzajną jesień
za bogactwo jemioły na topolach
zjawia się kiedy światło dotyka dna
cienie wyłażą ze studni
zamarza klucz do prawdy
a ziemia pod stopami tężeje

mówią żeby w czas otworzyć okna wiośnie
rodzą się dzieci


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 stycznia 2024

Monter koszmarów

Kiedy bezrefleksyjnie obieram ziemniaki
nocne gołębie rozdziawiają paszcze,
pełne ostrych zębów. Za głuchym oknem
kłębi się burza, oddycham więc przez dziurkę
od klucza.

Drzwia drżą od uderzeń gromów, raz po raz
okrutna błyskawica rozrywa ciemność
klatki schodowej. Na niej dzikie koty
w ekstazie drapią tynki do kości. Strach
wciska się w gardło, nie pozwala zamknąć
oka przy judaszu.

Ten podobno wciąż wisi, kołysany do snu
gorącym wiatrem, a trzydzieści srebrników
brzęczy do taktu. Lecz to już inna imaginacja,
pełna zmurszałych krzyży i powykręcanych
długoletnim artretyzmem
drzew oliwnych.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Yaro

Yaro, 11 stycznia 2024

z Orionem twarzą w twarz

płat czystego nieba tak trzeba
patrzę na pas Oriona
walczy pośród gwiazd
nas tam nie było zapach ciszy
jesteśmy tutaj światło słabnie
z minuty na minutę
sterczę samotnie jak słup soli
nie ma nas i nie będzie tylko szumi las

niebo zasnute
wulkanicznym pyłem mroku smak
jedna rzecz która jest wyzwaniem
poleć tam gdzie słońce do gwiazd
przynieś garść kosmicznego pyłu

w teleskopie swiatlo
jak w tylnym lusterku wstecznym
przenieś swoje zwierciadło
wehikuł czasu
wehikuł przyszłości

daj choć trochę poczuć strachu
boję się przepowiedni
horror
demony przeszłości na ziemi
zbierają żniwo

pieniądze nie dadzą radości
smutek żal jest późno
jest prawda
jest zło ani jednego sprawiedliwego

ogień na niebie z Orionem
walka wewnętrznych skrajność
zaciśnięty pasem u stóp z Andromedą
płacz Kasjopei niesie w kosmos
zimnym wiatrem maluję
twarz obrazek dnia
więcej światła


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 stycznia 2024

Pustelnia mar męska

Pętelki domowych robótek.
Jest cisza i skutek i smutek,
a na puste miejsca w regałach
bezmyślmość się szybako dostała.
.
Nadzieje chowają się kruche,
gdzieś chłodnym zamarły bezruchem
wpatrzone w zachmurzone niebo
w myślach oddanych potrzebom.
.
Biel śniegu na dalszym planie
pogłębia wyizolowanie
i nawet Programy Specjalne
czas wzrywu tracą na marne.
.
Zbudziła się wena leniwa
zgorzkniała i osobliwa.
Wędruje po klawiaturze
powolna wbrew swej naturze.
.
Usypiająca dewocję
we wspomnień przytulny sen,
w którym gasnące emocje
żałobny składają tren.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

sam53

sam53, 10 stycznia 2024

w słońcu

wczoraj poznałem uśmiechniętą kobietę
z uśmiechniętym dzień dobry na ustach
wydawała się przyzwyczajoną do słodkich powitań
i spokojnych cierpliwych pożegnań

w jej oczach dostrzegłem ciekawość świata
chęć poznawania ludzi i tę inność którą zaraża interlokutora
pierwszy raz spotkałem się ze spojrzeniem
które przenikało mnie na wylot
wstrzymywało puls i bezwiednie kołysało okolice serca
chciało się tańczyć skakać w górę jak dziecku

jednocześnie czułem chłód
bijąca od niej pewność siebie była jak zimny prysznic
na rozgrzane upałem ciało
spacer w deszczu z niedokończonym wierszem w tle
ciemność której gotów byłem podarować siebie

wieczorem opowiedziałaś mi swoją historię
już wiem jak obchodzić się ze Szczęściem


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 10 stycznia 2024

śniłaś się i nie był to pochód 1-majowy

taki czas że wilki z lasu wychodzą w pole
z głodu tęsknoty łby spuszczają ku ziemi
szukając śnieżnych kwiatów rozsypanych wśród śladów
gdy gniew Boga w chmurach poszarpanych wiatrem

za późno by iść przed siebie za wcześnie by wracać
w zimę z wiarą w jutro gdy żurawie gubią pióra w locie
a poeci szukają zeszłorocznych gniazd choćby na jedną noc
gdy ty we śnie z boku na bok śmiechem się karmisz

tak jakby ominąć miał nas czas dotykania dłońmi w pieszczocie
w szaleństwie zanim rzucisz się wezbraną wilgocią
w deszcz kochania aż strach przed myślą która burzy się
w potarganych włosach krótkim - jeszcze jeszcze


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Yaro

Yaro, 10 stycznia 2024

jesień i taniec wiatru

wczesne popołudnie
ciepło schludnie
wlecze się jesień
wiatr poderwał do tańca
tańczą liście tańczy pani jesień

trawa żółtozielona w dywan rozwinięta
w asfaltowych dziurach błyszczą kałuże
podłoże suche
padało wczoraj wiele pytań
pełne jesiennych wspomnień

w alejkach park pachnie grzybami
żywicą sosnowe igły
szyszki żołędzie

wiewiórka kilka gawronów
przekrzykują wszystkich dookoła
wiatr zagłusza kłótnie

słońce spada spaść nie może
jak pięknie by nie było gorzej

lecą żółtoczerwone pokręcone liście
z wiatrem po dywanie suną zgrabnie
gałęzie ugięte w pokorze
kładą się do snu o tej porze

pani jesień
październik w kalendarzu
niesie pogodę w dłoniach
przekłada na przemiennie
raz słońcem raz deszczem

zawsze jestem tutaj
gdzie bywa dobrze
wiatr liście taniec gruchanie gołębi
jesieni szelest pod stopami


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

AS

AS, 10 stycznia 2024

epitafium dla mistrza

wierzyłeś że nadejdzie noc
ale dzień zatrzymał się na czerwonych światłach

błąd

mistrzu świata
w życiu

złudzeniami


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1