
Robert Hiena, 19 października 2021
Pustostany wieją chłodem
zza zamkniętych oczu,
pociągasz nosem -
Dzisiaj łez nie będzie.
Wdech - pauza -
drżącymi dłońmi
przebierasz palcami
liczysz dni, noce
i scenariusze.
Wydech.
Jeszcze trochę cierpliwości.
Jeszcze trochę.
Marek Gajowniczek, 19 października 2021
Nasz zaklinacz wściekłych psów
nie używał mocnych słów.
Mimo głosu łagodnego
nie osiągnął nic znacznego,
lecz kagańca nie założył.
Człowiek takich czasów dożył,
jakich nikt się nie spodziewał
i żadnych obaw nie miewał,
że dziś rasy różnych stad
gryźć się będą burząc ład
przy podziale wspólnej michy.
.
W sposób dyskretny i cichy
samce Alfa w swoich sforach
zdecydowały, że pora
skundlić słabsze podległości.
Zły to przykład dla ludzkości.
Świat na psy już jednak schodził.
Sprowadzał go i przewodził
obżartością zmutowany
partner Delty ukrywany
o fałszywym rodowodzie.
.
Reszta - posłusznie i co dzień
pochwalała jego wycia,
pragnąc także mieć coś z życia,
nawet na zbyt krótkiej smyczy.
Wielu pewnie się przeliczy.
Gdzieś na władczej samej górze
wypisano na psiej skórze:
Kto nie podda się tresurze
i mieć będzie inne zdanie -
nic nie wskóra ujadaniem
w samym centrum i na szczycie.
.
Sprzeciw na nic, jak znam życie.
Mada44, 19 października 2021
Łzy cichutko spływające,
Mówią wymownie o duszy cierpiącej.
Mada44, 19 października 2021
Dokąd zmierzają moje myśli
Wśród gwaru istnień.
Niech wtopią się w nie
Podążając za życiem.
Schowam się wśród ludzi,
By odczuć ich rytm.
W takt bicia serc
Zjednoczę się z nimi.
Spokój ogarnie mnie,
Myśli ustaną.
Pójdę przed siebie
Wstecz nie oglądając się.
Życie wskaże nowe drogi.
Nowe drzwi otworzą się.
Nowy świat mnie pochłonie,
W radości roztopię się.
Mada44, 19 października 2021
Gdzie nie spojrzysz,
Krzywo patrzą.
Czy na pewno?
Gdziekolwiek słyszysz,
Obgadują.
Czy na pewno?
Skupiony na sobie
Wszystko odbierasz do siebie.
Jak rozbitek na oceanie
W swej samotni opuszczony
Narzekasz, że wszyscy źli.
Czy na pewno?
Że wszyscy przeciwko Tobie.
Czy na pewno?
Zrób pierwszy krok
W stronę ludzi,
Poszukaj w nich dobra,
Przekonaj się,
Że nie wszyscy są
Przeciwko Tobie.
Mada44, 19 października 2021
Brniesz w chciwość sięgając po cudze,
By szybko się wzbogacić.
Z trudem zdobyte przez innych
Dla Ciebie nic to nie znaczy.
Przyjdzie zapłaty czas,
Poczujesz ich ból,
Gdy serce pękało
Z poczucia krzywdy.
Wtedy będzie za późno,
By zmienić te chwile.
Mada44, 19 października 2021
Obdarzając miłością
Wolność podaruj.
Nie zatrzymasz
W dłoni motyla
Zaciskając dłoń.
Ptak w klatce
Nie zaśpiewa radośnie.
Zraniona miłość
Zamyka się w sobie.
Ucieka,
By zniknąć na zawsze.
supełek.z.mgnień, 19 października 2021
Wszystkie lustra w domu stają się puste, i boli, jak bolało.
Zerkając w każdy kąt, wśród szeptów sąsiadek, wiruję
jak wyobrażona płyta na gramofonie z targu staroci.
Odtwarzając to, co w szczelinach ramion, za krawędzią
bioder. Kiedy wydaje się, że lniane płótna odtwarzają
kiełkowanie nieznanych gatunków czerpanych z drobin
światła, angielskie niebo sprytnie zamalowuje teraz,
i tylko teraz. Pochłania włosy zwiniete w kłębek. Słońce
jak koronka rozwiewanego dmuchawca w ogrodzie, z którego
wybiegły dzieci na skraj przestrzeni, w ciszę zapadającą
jak pamięć pochówku ostatniego psa, lecz nie wysyconą
z kolorów. Bez wewnętrznego szaleństwa,
dosmuć mnie w glinie ud, dolicz wagę siebie w brzuchu
wydrylowanym ze wszystkich żyć. Moja twarz, twoja
dłoń. Zwoje lin.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 19 października 2021
"Przypadek to pseudonim Boga, który nie chce się pod czymś osobiście podpisać".
Anatole France (właść. Jacques – Anatole - François Thibault)
dzień dobry piękny młodzieńcze
nie mam pojęcia co ci przyszło do głowy młody człowieku jakbyś był pozbawiony wszelkiego rozsądku przecież nie odpisuję na twoje listy i odkładam słuchawkę kiedy dzwonisz ja zwyczajnie nie chcę mieć już nic wspólnego z tobą chcę zapomnieć i żyć normalnie jak do tej pory robić mężowi śniadanie przed wyjściem do pracy wyprawiać dzieci do szkoły jeździć na wakacje do ciepłych krajów nosić ciuchy najlepszych marek i jeździć wypasionymi samochodami ty wieczny student zakochany w poezji i filozofii tego mi nie zapewnisz a mój mąż potrafi to zrobić więc nie wiem dlaczego miałabym porzucić swoją rodzinę i pójść za tobą zresztą gdzie pójść w niedostatek i wieczne nerwy przede wszystkim to ja bardzo kocham męża był moim pierwszym facetem kocham dzieci które nie darowałyby mi takiego występku mąż z radością zapewnia mi wszystko czegokolwiek zechcę a ty robiłbyś tak bo chyba nie zdaję sobie sprawę że popełniłam karygodny błąd idąc z tobą do łóżka nie powinnam nigdy tego zrobić ale wtedy byłam trochę podpita może nawet bardziej niż trochę a po drugie podniecało mnie to jak
gapisz się na mnie jak rozbierasz mnie wzrokiem do tego zaimponowało mi to że mężczyzna ponad dwadzieścia lat młodszy ode mnie leci na mnie prawie pięćdziesięciolatkę stąd ta nieszczęsna wspólna noc w hotelu no nie powiem było mi bardzo dobrze z tobą chciałam nawet przez moment spotykać się mówić jestem twoja rób ze mną co tylko chcesz (tylko oprócz bicia chyba że bardzo chciałbyś ale jednak wolałabym bez takich tam) jednak kiedy będąc na ślubie przyjaciółki w Kościele Saint Pacôme le Grand spojrzałam na krucyfiks i wtedy łzy polały mi się z oczu jak woda z kranu jestem w sumie ateistką więc nic co ma coś wspólnego z religią mnie nie rusza ale to prawdopodobnie był jakiś cud znak czy ostrzeżenie jakaś druga szansa więc odpuść mi proszę wiem że podnieca cię do temperatury pieca hutniczego moje tłuściutkie ciało a przy moich umiejętnościach odfruwasz ale czy to jest w życiu najważniejsze bo moim zdaniem nie starczy nieraz jedno wydarzenie by upaść a następnie wstać tak jak ja nie rozmyślaj więc jak ci dobrze ze mną było natomiast jeśli mnie znienawidzisz dasz mi polisę nietykalności przez twoje żądze bądź pielgrzymem reinkarnacji i zawładnij nowym ciałem być może różnymi drogami znów weźmiemy do niewoli prawdę naszych pocałunków dotyków penetracji wnętrz śliny lubrykatorów oraz spermy czyli świętego powołania skrzypiących łóżek niedopranych prześcieradeł i cieknących kranów w nieszczelnej łazience na ołtarzu zasłoniętych okien zamkniętych drzwi i zaklętego w poduszki potu zmieszanego ze wszelkiego rodzaju jękami i oddechem cudołożników więc zostaw mnie i idź by grzeszyć
pozdrawiam bez obietnic powtórnej prawdy
(podpis nieczytelny)
_________________________________________________
{Allenstenium, Archidiœcesis Varmiensis/Schubertstraße, dies Lunæ, XVIII mensis Octobris, anno Domini MMXXI, 01:02:04}
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 listopada 2025
sam53
21 listopada 2025
absynt
21 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
sam53
20 listopada 2025
violetta
20 listopada 2025
wiesiek
20 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
Jaga
19 listopada 2025
sam53