
Mada44, 5 stycznia 2022
Zanim coś wmówisz komuś
Uświadom sobie
Ile wartości ma treść.
By głupcem się nie stać.
Zanim będziesz mieć przekonania
Zrozum czego dotyczą,
Czy godne są uwagi.
By głupcem się nie stać.
Zanim ocenisz kogoś
Na podstawie innych
Dowiedz się prawdy.
By głupcem się nie stać.
Tak łatwo głupcem zostać
Pozwalając innym
Nami manipulować.
Więc włącz myślenie.
Mada44, 5 stycznia 2022
Podążajcie swoją drogą
Z dala ode mnie.
Bólu nie zadacie.
Odporna już jestem
Na zło jakie rozdajecie.
Próbować możecie,
Zmęczy Was jedynie niemoc.
Ja skupiona jestem
Na radosnym przeżywaniu.
Pielęgnuję w swoim sercu
Tylko miłość i dobro.
Tego nikt nie zburzy
Nawet największe zło.
Kiedy o nim nie myślę
Nie przychodzi.
To, co mam przeżyć, przeżyję.
Nie wyolbrzymiając.
To, co trudne, rozwiążę.
Cierpliwie idąc do celu.
To, co popsułam, naprawię.
Korzystając z doświadczeń.
Bo życie to wieczna nauka.
Mada44, 5 stycznia 2022
Historia zatacza koła,
a ludzie te same błędy popełniają.
Będzie się toczyć aż zrozumieją,
Że to oni mają się zmienić.
Nie świat.
sam53, 4 stycznia 2022
najpierw dzień wstaje słońce później
muzyką wiatru budzę pamięć
chcę zapamiętać dotyk muśnięć
twych ust gorących powitanie
zaszaleć pierwszym pocałunkiem
w szepcie odnaleźć zaufanie
nim świat rozkoszą nam odfrunie
a ty w dwóch słowach pozostaniesz
w nienapisanym jeszcze wierszu
gdzie każda fraza żyje chwilą
a spacer z tobą nawet w deszczu
pachnie miłością raz na milion
sam53, 4 stycznia 2022
za oknem jesień - deszcz grudniowy
grudniowa noc wtulona w ciemność
zmęczone myśli bliskie twoim
twoje - mówiłaś - chcą być ze mną
w tańczących kroplach szarych cieni
zdeptanych chłodem przejmującym
gdy wiatr do kości gotów przeszyć
od palca w bucie aż po wąsy
zmarszczyć kałuże pod latarnią
gdy żal psa z budy jest wypędzić
i nie ma komu całkiem darmo
choćby z niczyją
raz na szczęście
Misiek, 4 stycznia 2022
wolno odlatuję z krainy burz
ze skrzydłem połamanym
wznieść się ponad szczyty wzgórz
pokrytych wiecznym lodem
dźwigam na grzbiecie gruz
bo zburzone zostały kolejne kurhany
odlatuję do krainy dobrych muz
tam wiatr nie wieje nigdy chłodem
dla Aojde będę pisał hymny i peany
teraz skrzydło tak boli straszliwie
dolecieć muszę teraz sam
gdzie pióra aniołów nawet leczą
Talia ostatnie rany opatrzy
a potem powrócę cało i szczęśliwie
do chwil które w ukryciu mam
tam gdzie je pokrył złoty kurz
i Mneme przybędzie z odsieczą
wtedy zapach ambrozji poczuję
zdepczę na zawsze wszystkie myśli złe
bo tak -tylko tak niech znaczy
…
a nie -tylko nie
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 4 stycznia 2022
„Po śmierci Farii wskutek ataku apopleksji,
Dantèsowi udaje się ukryć w jego całunie,
a gdy domniemane ciało zmarłego zostaje
wyrzucone do morza – odpłynąć i uciec”.
„Hrabia Monte Christo”, Wikipedia
Jeśliby śmierć była sama (jak zbrązowiały
palec analnego zboczeńca czy fajczarza),
to ranę w dłoni Pana tłoczyć by musiała
przez tysiące lat! Słucham zmarłej piosenkarki
Whitney Houston, która była Murzynką, okiem
pirackiej opaski nie widząc K. Costnera
twarzy, lecz zad A. Pacino. Gdy znów się wciela
w rolę szatana, palę, a dym pośród okien
rozwiewa się, zanim zdąży przybrać jakiś kształt.
Ponownie zdradziło mnie uniesienie głowy,
chociaż nie klęczałem w kruchcie. Mój dom (ruina,
do której doprowadza go wietrzenie) moim
jest burdelem. Bezdomność będzie tortur celą?
Odfruń, zniknij. Zabijam się. Nie czuję tego.
Marek Gajowniczek, 4 stycznia 2022
Dziś polityczne prognozy
tylko scenariusze grozy
roztaczają nad mym krajem.
Ekspertom wciąż się wydaje
i różnym analitykom,
że uległą polityką
przeżyjemy czas drożyzny,
a przecież i los Ojczyzny
zależy od naszych losów,
a rządów od naszych głosów
i każdego lud straszących,
źle widzacych, niewierzących -
spotkać mogą niespodzianki
wystwienia poza flanki.
Niech próbują, jeśli mogą,
siać defetyzm naszym wrogom!
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 3 stycznia 2022
Szedłem trotuarem. Wówczas mój cień padał w poprzek
jezdni. Jeśli przejeżdżały po nim samochody,
to noc, która miała nadejść już za kilka godzin,
stawała się wypukła! Zwrócę uwagę może
temu – kto nie gasi światła na końcu tunelu,
gdy wszystkie duszyczki przez nie przelecą – i datę
swych urodzin i śmierci przeniosę bez numeru
na inny grób. Niech obcy uiszczają opłatę...
Z rusztowania, co poluzowało się od wiatru,
spadł styropian jak śnieg w kostce. Niebo rżnie, Dedalu,
twój syn, bo widział, jak rolnicy dymali ziemię.
Do zaspokojenia damy zbyteczny jest palec,
penis, język. Czy liśćmi się legitymowałem?
W labiryncie ostatniej prostej tracę nadzieję!
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
sam53
20 listopada 2025
violetta
20 listopada 2025
wiesiek
20 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
20 listopada 2025
Jaga
19 listopada 2025
sam53
19 listopada 2025
Toya
19 listopada 2025
Jaga