Wojciech A. Maślarz | |
PROFILE About me Friends (16) Poetry (24) Prose (1) Photography (20) Graphics (26) |
Wojciech A. Maślarz, 17 may 2010
Znosił naręcza uschniętych słoneczników
Ustawiał je w wazonie. Suszył i upychał
Nawet, gdy gniły ciągnąc robactwo do miodu
Szkicował i pisał listy by zapomnieć o głodzie
Lub po prostu malował, dumał i czuł dziwny chłód
Kładł farbę jak się kładzie masło na kromkę chleba
I smarował płótna. Milczenie spod gleby
Cóż wiedzą psychiatrzy i znawcy świata?
Śmierć kosi geniuszy, lecz trwa poświata
Słoneczników sączących misterne światło
Wojciech A. Maślarz, 6 july 2010
gdy Markizowi de Sade zakazano w Charenton
używania papieru do spisywania myśli
pisał na prześcieradłach, podłodze i ścianach
ale i tego mu zakazano, więc użył ciała
na skórze opisywał igraszki cielesne
w dolnych partiach umieszczał partytury rozkoszne
zakończenie utworu trzymał pod napletkiem
tak, powstałoby składne dzieło, lecz odruch masturbacji
to rozmyło puentę i wartość literacką
Wojciech A. Maślarz, 20 june 2010
Conrad kończy swój wpis do księgi okrętowej
kładzie pióro na blat przy hebanowej rzeźbie
widzi przed oknem filigranową kobietę
to córka holenderskiego kupca Almayera
służąca niesie koszyk; bukiety selerów
kapitan je pozdrawia skinieniem i wstaje
czas by zajrzeć do portu; wysłać list do kraju
zaokrętować płynących do Mekki wiernych
pouczyć, aby zwano go Joseph nie Lord Jim
chciałby napisać tę powieść, nie pragnie być nim
niebo pociemniało; wiatr porywał badyle
migdałowiec zafalował w burzowym pyle
obfitego deszczu z rozpasanych niebios
półmrok rozjaśni szklanka whisky Helios
Wojciech A. Maślarz, 17 june 2010
Na schodach przy Grands-Augustins
siedzi mężczyzna w szarym płaszczu
prawie łysy; twarz zwrócona na trzy czwarte
spojrzenie wybiega przez wysokie okno
na słoneczne podwórko poprzecinane
żebrowaniem ciemnej drewnianej ramy
prawa zaciśnięta dłoń spoczywa na głowie
kota odlanego w brązie. Noga założona
na nogę pokazuje modny fason buta
twarz uchwycona w momencie zadumy
Czy nad życiem, które czyni z nas mumie?
Wojciech A. Maślarz, 17 september 2010
Sistiana to miejscowość na północy nieznana
podróż drogą lądową trwa dzień, noc, poranek
zasiadłem nad mariną. zamówiłem Fischera
kontemplowałem las masztów. czy minęła era
gdy usłyszałem to dziewczę? czy śpiewała wiersze
czy sonaty żarliwe? czy w jej oczach żeń-szeń
na Cyterę mnie zabierał? viola da gamba
dźwięki wirowały; aura klasycznych jambów
i cykady grające w wieczornym dwuświetle
księżyca i latarni; skuterów basetle
ach, wyśnić swój zmierzch pośród lwów i vaporetti
jak pompejańska lawa, ćma - wznieść się na świecznik!
lecz Sistiana to miasto na północy nieznane
podróż drogą lądową trwa dzień, noc, poranek
po rejsie śnisz na jawie – Sistiana, Sistiana
pijesz kawę na litry; by nie spać wzniecasz pianę
sny w marzenia i caffe con panna wplątane
Wojciech A. Maślarz, 16 june 2010
Z Oisterwijk przez las droga prowadzi do Bredy.
Velasquez złożył pokłon; zręcznie się przypochlebił.
Z Kortrijk na celowniku jadę na Antwerpię
Szlaki władców pierścieni; pętla drogowych cierpień!
Drętwieję od sprzęgania sprzęgła. Ten ranny rajd!
Miast skrętu na Gent – ostroga: kierunek Kortrijk.
Zgrzyt dźwigów i żurawi w porcie. W lesie dzik
pogania gdzieś za lochą. Płoszy sarny; myk, myk
Pomruk silnika pojazdu. Gaz do dechy; na full:
There aren't any dead people, except the cool.
"Jutrznie brugijskie koszą z kruszcu ostrogi
Topory flamandów tną Francuzów do nogi
Bitwę wydali chłopi i tkacze Konnicka
Pokonując złotych ostróg wielką konnicę "
Wjeżdżam do Kortrijk; zdejmuję presji ostrogę.
Latte, mocca, espresso; przede mną szmat drogi.
Wojciech A. Maślarz, 5 july 2010
Sharon udowodniła, że można rozłożyć nogi
nie mając na sobie majtek by potem znowu
spokojnie założyć nogę na nogę.
Drzazga jej czynów ścigała mnie pokusą
żaden konfesjonał nie mógł jej zagłuszyć.
Dopiero po latach leżąc na plaży pojąłem
zdarza się, że piasek zostaje w kąpielówkach
a to czysty fowizm jak mrówki w rozkładówce
– w powietrzu unosi się piżmowy lungurion
wokół smugi, dyfuzje zapętlone; gwiezdny Orion.
Nogi idą w tango; toczy się film i urywa
słyszę jej zdyszany głos, widzę rozkoszną minę
co miała na myśli szepcząc flick the bean?
Wojciech A. Maślarz, 21 may 2010
Tajemnicą są poema brzmiące niczym kadysz
Akwaforty, akwatinty, smolne igły, sadza
I marsz mrówek poprzez papier; ich stópek sylaby
Niczym urok wyszeptanych splecionych wyrazów
Recytacją orchidei; wonią, która dławi
Błysk szabelek i śpiew grotu. Struna łuku krwawi
Wyzwalają się obrazy wzrokiem nieobjęte
Płynne lawy i miraże pod zmysłów brezentem
Wojciech A. Maślarz, 27 may 2010
używam astrolabium, gdy żegluję nocą
w śnieniu przepływając przez cieśniny ciała
przeciążenie zwiększa poczucie bliskości
i królują mielizny, prawo przyciągania
napięte żagle wezbrane do granic
opływam miękko diuny; powracam do ciała
przebudzony, pamiętam jej imię, Urania
trzymała astrolabium, które mi przepadło
Wojciech A. Maślarz, 13 july 2010
jeśli buty tej damy są jak z van Gogha
sam je wypucuję. kiedyś w chwili błogiej
ona przeczyta mi swe idylliczne wiersze
gdzieś na wsi pod Krakowem, nad pasieką szerszeń
a stopy skryje piasek. wypływając ze snu
znowu będę czyścił buty. popłynę canoe
z nobliwą poetką między smoki i gryfy
wszystko jest ulotnością, gdy osiągam szlify
na wyskórzonej gładzi pantofli łaskawych
w pośpiechu czytam wiersz – pasta go wytrawi
kwas ludzkich ułomności i gazy wezbrane
porwą nas Montgolfierą, balonem dmuchanym
nic już nie pamiętam. czy to było dla wprawy
pucowanie czółenek nad brzegiem Wisła-wy?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik