27 november 2012
Cierpieli głód i pragnienie i ustawało w nich życie
nie jadam śniadań
ale spalam węglowodany
obserwując postępy zarazy
na spacerach z psem aportuję po antidotum
szczekam na wiatr rzucam zaklęcia na chybił- trafił
to niewiele jednak tłumi strach pomaga milczeć i wzmaga apetyt
kiedy już cuchniemy deszczem
dziękuję Bogu za ciała astralne
powietrze wypchane jodem
i święty spokój - efemerydę
która skrapla się litościwie
gdy nadejdzie zima stulecia
wybuduję ogromne igloo
w którym oddech przekuję
na noże tasaki i miecze
zacznę wycinać chwasty
ukryte przez szron
lodowe płuca wbiję na pal
po kolacji zaśpiewam kolędę
wyrecytuję dziękczynny psalm
nasycony przetrawię powietrze
21 january 2025
Dla równowagi.Eva T.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
20 january 2025
20.01wiesiek
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
1901wiesiek
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
1801wiesiek
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.
17 january 2025
Na huśtawceJaga