12 may 2015
Ostatni zajazd... Księga XIV. Suplement
Cisza spadła w Soplicowie.
Żaden ptak, ni zwierz, ni człowiek,
odezwać się nie odważył,
a Wojski miał wyraz twarzy,
jakby go ktoś szablą chlasnął.
Jakby wielką klęskę własną
przeżywał w tej właśnie chwili.
Wszyscy głowy pochylili.
Czekano, co Sędzia powie.
Ten podrapał się po głowie
i rzekł po długim namyśle:
Cóż, barany... przegraliście!
To dopiero niespodzianka.
Śmieją się z nas po zaściankach
i na Litwie i na Rusi.
Szlag mnie trafi. Złość udusi.
W takiej chwili nie wyjść z domu?
Nikt nie wołał! Nikt nie pomógł
i za wici nikt nie chwycił!
Zwyciężyli pospolici.
Dzwon odezwał się w kościele.
Mamy jeszcze dwie niedziele,
żeby zajazd przygotować.
Zajechać i zbigosować!
I od Maćka ciżbę ruszyć.
Nacisnąć. Przymusić. Skruszyć!
Choćby nawet była draka.
Posłuchajcie słów Robaka
i uciszcie ludu krzyki.
Mają poznikać krzyżyki.
Pojawić się nasze - nowe.
Panie muszą być gotowe
do wszelkiego poświęcenia.
Nie damy łatwo zamieniać
Hrabiego na kancelistę.
Tadeusz szykuje listę.
Zatwierdzi ją Podkomorzy.
Takich czasów przyszło dożyć!
Słuchało go Soplicowo,
a ktoś epopeję nową
zaczął skrobać gęsim piórem.
Wszystkie czapki poszły w górę!
17 november 2024
1711wiesiek
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga