John Preston, 9 december 2010
"szpital polowy (gdzieś za linią frontu)"
po takiej wojnie
lżej nosić
korpus
bez kilku członków
(rany goją się jak na psie)
więcej krwi
dociera
tam gdzie wtydliwa
fantazja
ma swoje czerwone
legowisko
choć trudniej teraz
łapać
oddechy
John Preston, 11 december 2010
śnienie o tobie
kosztowało mnie
więcej szkła
niż krwi
pogiętej blachy
tego co mogło
się stać
ale za to myśli
rozmazane
błotem po śniegu
szarpnięcie
które obudziłoby
dopiero co umarłego
z rozkoszy
John Preston, 27 january 2012
uciekam
do ciebie się
wtulam
spomiędzy piersi
mlecznych wyglądam
ale jakby bladziej
trochę szarzej
niby
nogami jeszcze poruszam
zasłaniam się murem
milczę
*maskuję się na tle
szarej rzeczywistości
John Preston, 24 january 2012
kiedy surowym mięsem
drewna
ogrzewam miękką skórę
wody
by obmyć pysk
zakłamany żywot
nie bliźniego
lecz kurwa mój
własny twarzy wyraz
kiedy w uniesieniu
zżeram ciepły miąższ
zwierząt futerkowych
i dzikich zachowań
by ukryć wyraźną
słabość wypowiedzi
*wydaje się nawet
że każdy jest każdym
John Preston, 16 december 2010
wywieram presję
na białym śniegu zostawiam
mocno wyciśnięte ślady
formy nieznanego istnienia
obcych cywilizacji
zachwytów
oczu rozciągniętych
nad powierzchnią
codzienności
John Preston, 20 december 2010
smażymy się tu
albo ktoś nas lepiej
bez zbędnego smarowania
na teflonie
skwierczymy z bólu
lub rozkoszy
bez znaczenia
sam dźwięk napawa
niesmakiem
jak warzywa w sosie własnym
*tylko pieprzone
John Preston, 25 january 2011
większaśmy swołocz dla siebie sami
niż ruski katyńskie ze szwabii blondynki
jak hycle przebiegli choć wszyscy psów bracia
syny kurew rozwrzeszczane
dziś na lewo jutro wschód
mdło odbije się kiełbasą
senatorską śliską z psa
powstaliście pederaści
w czarnych sukniach mąciciele
wód przejrzystych myśli czynów
słów brakuje
wypierdalać
tchórze jadowite codziennych walk
żmije kąsające własne ogony
skulone pod dupę skopaną piętami
gdy stać trzeba twardo
biegniecie
*Hallo, hallo, czy mnie słyszycie
to mój ostatni komunikat
braterskie pozdrowienia przesyłam walczącym
gdziekolwiek się jeszcze znajdują
John Preston, 24 january 2012
dość mam już statku
pijanego spojrzenia
jak żagle rozszarpane
porywami pogardy
prądów wstępujących
tako i na mnie
bezpieczną jest rafa
kiedy świeże małże
połykam co rano
śliskie domysły
już zardzewiałe
już twoje
John Preston, 15 november 2011
teraz ty mnie sądź
a ja będę milczał
do ciebie
palcem środkowym
mojej dumy wielbłądziej
forsując uszy
igielne
surowy bądź
ja się będę smażył
duszą piromana
z wydartą wątrobą
nie zapomnij tylko
że to ja wbiłem
tą włócznię
*po prostu
nie lubię
żydów
John Preston, 29 january 2012
myślami po polach
snuję się
mgła
wcale nie tu mieliśmy
powieki składać w amen
jak leśne zwierzęta
chuj z tym
hosanna na wysokościach
nie było wytchnienia
od syfu śliskiego
schizofrenii zdarzeń
zaprawdę
nie ma już dla nas miejsca
*z dołu powstaliśmy
i w dole będziemy
obracać się
John Preston, 29 january 2012
łąki nam się stały
pod stopami zmęczonymi
choć wczoraj kruszyliśmy
granity tępe
strachu zabrakło jak czasem
wody płodowej powietrza mamy
przestrzenie niedościgłe
fatamorganą dnia
kiedy się rozeszliśmy
z bezpieczną codziennością
umierania bez słów
*droga jest modlitwą o życiu
John Preston, 22 december 2010
nie jestem jedzeniem
w moim spojrzeniu
nie znajdziesz masła
może trochę mięsa
pod językiem
gotowego do rzutu w dal
co nie jest różowa
jak twoja twarz
gdy się przyglądasz
słabości
zastępcy syna bożego
który bardziej chlebem był
niż ideałem
*jedyne co możesz
mi zarzucić
to ramiona na szyję
lub nogi na ramiona
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma