sylwester jasiński, 13 april 2012
Nie wiem co powiedzieć
to może napiszę parę słów.
Pewnie zabraknie wyniosłości
w słowach nieubranych,
ale ile za to jest chciwości
w słowach napisanych.
Śmiałość nie jest moim przyjacielem.
To nie jest wcale tak, że ja się wstydzę
tylko czasami odwagi mi brakuje..
Zatańcz ze mną proszę ,
a gdy będziesz blisko
to wtedy odważę się powiedzieć,
że ciebie kocham
Nie oddalaj się zbyt szybko,
bo moje słowa nie tolerują ucieczki
A czy ty wiesz, że ...
sylwester jasiński, 1 september 2010
Dzisiaj dziadka urodziny.
Kończy setkę, to nie kpiny.
Babka młoda jeszcze sztuka,
90-siąt jej dopiero stuka
Ku pamięci starych przeżyć
chciała pamięć mu odświeżyć.
Jaki kiedyś był wspaniały
i w uczuciach okazały.
Zamówiła w internecie,
bo to modne teraz przecie,
krótki filmik o rozpuście,
może będzie w dziadka guście.
Fotel już przygotowała,
z boku viagra, dawka mała.
Zaprosiła jubilata
ma być seks, a nie debata.
Dziadzio rozsiadł się swobodnie,
jedną ręką trzymał spodnie,
bo po pierwszej filmu scenie
poczuł w spodniach swych gniecenie.
Babka to zauważyła
i spytała - chcąc być miła:
Cóż to cię tak w spodnie gniecie?
Czy wypada przy kobiecie?
Gdzie drewniana twoja laska?
Czyż nie ona jest w nogawkach?
Dziadek z filmem wraz dojrzewał,
krótko na to odpowiedział:
Laska stoi w przedpokoju,
a tu narząd jest do boju
gotów, viagry mu nie trzeba,
stoi także i dojrzewa.
…co pomyślała Babka…
Viagra na bok, póki hardy.
Do sypialni, póki twardy.
Tempo "żółwie" narzuciła,
jakaż noc ta będzie miła.
Miejsce w łóżku wnet zajęła
i czekała na twardziela.
Dziadek w biodrach się rozpasał,
chciał od razu - na golasa,
lecz miał jeszcze kalesony
co mu ogrzewały "dzwony".
Tyle było tych nogawek,
że nie ciężko o upadek.
Tak zaplątał się w tych gaciach,
z boku łóżka, na czworakach
wylądował, jak nowicjusz
"przecież mistrzem byłem w kryciu".
Wdrapał się na łóżko znowu.
Może z tyłu? Może z przodu?
Gdzieś tam w końcu ją dopadnę,
ale najpierw niech ja zgadnę,
gdzie się kończy, gdzie zaczyna
ukochana ma dziewczyna?
To nie taka prosta sprawa
wziąć rozebrać ją do naga.
…i co ma dziadek pomyśleć…
Na Syberię nie wysłałem
swetrem też nie częstowałem.
Gacie długie - po kolana,
choćby nie wiem jaka zgrzana.
Zbroi też nie darowałem,
ubierałem ją w pidżamę.
Teraz z niej jest gruba sztuka…
chyba zasnę, nim odszukam.
sylwester jasiński, 7 september 2010
Cholera !
I znowu spadłem z taboretu.
Nie dość, że myśli nikt nie poganiał
to one i tak same przylazły,
a kto je zapraszał ?
Chyba są mocniejsze od mojego "ego".
Ujrzałem nawet gwiazdy.
To chyba normalne w tym stanie,
jak się spada z taboretu,
a może to wcale nie o ten upadek chodziło ?
W każdym razie
spadłem,
a myśli i tak górowały nade mną.
Czy spadając śniłem ?
Któż to może wiedzieć na pewno ?
To może wiedzieć tylko ten
kto z taboretu zleciał.
sylwester jasiński, 29 august 2010
Przytulony do pucharu
uciec chcę od samotności.
Z pośród marzeń moich paru,
chociaż jedno niech zagości.
Tli się we mnie wciąż nadzieja
póki jeszcze dno zakryte.
Topiąc żale wciąż dolewam,
barw nabiera moje życie.
Z każdym haustem ja dojrzewam,
sił witalnych mi przybywa.
Los przestaje poniewierać,
jakaż błoga jest ta chwila.
Świat się kręci i raduje,
życie chłonąłbym garściami.
Już do tańca się szykuję
z chóralnymi wręcz śpiewami.
Już nie czuję samotności,
niepotrzebne mi marzenia,
bo mam puchar obfitości,
lecz on też do końca zmierza
Dno pomału swe odkrywa,
pragnę powstać i nie mogę.
Nie napełnię już go chyba,
sen zaprasza na podłogę.
Przytulony do pucharu,
śnię o życiu mym radosnym,
lecz gdy tylko wstanę rano,
jakże będę znów samotny...
sylwester jasiński, 3 september 2010
Dziś obudził mnie skowronek
zagłuszając ciszę trelem.
Głos donośny miał jak dzwonek,
przyozdobił mnie w nadzieję.
Że nie wszystko w życiu złe,
że nie wszystko jest na straty,
nic nie musi być wciąż mdłe,
przecież jestem już bogaty.
O bogactwie mi zaśpiewał,
które w każdym gdzieś dojrzewa.
O bogactwie mi powiedział,
które pielęgnować trzeba.
W tym bogactwie czystość duszy,
w tym bogactwie szczere serce.
Czystość wszystkie lody skruszy,
szczerość - miłość da w podzięce.
sylwester jasiński, 9 september 2010
Z rana rosą okraszona,
otulona gęstą mgiełką,
budzi łąka się zielona
słońcem połechtana lekko.
Właśnie słońce to sprawiło
złotym blaskiem promieniejąc.
Łąkę ze snu przebudziło,
ciepłem dookoła dzieląc.
Świtem malarz się przechadzał,
znaleźć motyw chciał w plenerze.
Ujrzał łąkę - stelaż stawia,
wiesza na nim płótno świeże.
Wiatr już całkiem mgłę przegonił,
niesie świeży zapach łąki,
przed artystą cud odsłonił,
trzeba tu mistrzowskiej ręki,
by to cudo namalować
i nie tracąc ani chwili
pędzle farbą poczęstować,
już maluje to, co widzi.
Trawa chwastem przerzedzona
swą zielenią oczy pieści.
Kwieciem różnym ozdobiona
barw paletę w sobie mieści.
Kwiaty w słońce zapatrzone
wolno płatki rozchylają
i owady wciąż spragnione
na swój nektar zapraszają.
Trudno wszystkie je wyliczyć:
Pszczoły, trzmiele i motyle,
każde chce nektaru wypić,
każde czeka na tę chwilę.
Nieopodal przysiadł zając,
za nim lasek jest sosnowy.
Na artystę spoglądając
do ucieczki wciąż gotowy.
Pięknie w okół, kolorowo,
błękit nieba to podkreśla.
Białe chmurki tuż nad głową,
obraz pozostanie w sercach.
Łąka pachnie, łąka żyje,
łąka kwitnie i dojrzewa.
Wiele rzeczy jeszcze kryje,
namalować ich się nie da!
sylwester jasiński, 13 april 2012
Nie błądź zbyt daleko
bo nie odnajdziesz powrotu,
a każdy następny krok
może okazać się pułapką.
Nie myśl o zachodzie
kiedy wschód jest bliższy!
sylwester jasiński, 21 september 2010
Wróć do mnie nad jeziora,
gdzie trzcinom ukłon śle wiatr.
Tam gdzie grzesznych uczuć sfora
nie pozwala, żeby ci ktoś skradł
wstęgę rozpasanej miłości,
która zdobywania się nie lęka
i choć wiele uczuć gości
jest jak pożądania wnęka,
bo przedsionek to chciwości.
Upleciemy czółno z marzeń i nadziei
i mknąc po świetlistej tafli jeziora,
którą księżyc srebrem rozweselił
przemilczymy niepotrzebne słowa.
Wystarczą nam spojrzenia
zatopione niczym wiosło w mrocznej wód otchłani,
niosąc z głębin uniesienia
są jak dotyk ugłaskanej fali.
Lepiąc z warkoczy gwiazd kule ogniste,
rzućmy je przed siebie i odnajdźmy wyspę,
na której uczta miłosna spowalnia zegary,
a pieśń kochanków nuci kurant stary.
Wróć zatem do mnie nad jezior tęsknotę,
odszukamy wyspę ukrytą przed wzrokiem,
bo tak naprawdę ona zawsze istniała,
tylko przez błędy młodości, gdzieś się zapodziała.
sylwester jasiński, 8 january 2011
To już nie pierwszy raz,
gdy snami nakarmiony
budziłem się głodny,
a każdy następny dzień
sprawiał, że nocy było zbyt mało
do szczęścia pełni.
Przytulę sie do ciebie zmierzchaniem,
bo nie wiem, kto mnie rano obudzi.
sylwester jasiński, 26 september 2010
Chcę być waszym kapłanem,
lecz nie wiem, czy kolan mi starczy
do klękania przed prawdy obliczem.
Chyba po raz wtóry ucieknę w niebo.
Nie będę się mierzyć z rzeczywistością,
bo nie wart jestem tego, a to tylko życie
smaga mnie i podpowiada mi, że może
jeszcze coś ze mnie wyrośnie!
Nie podlewajcie mnie, sam się napiję!
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma