25 september 2010
Biesiada
Narrator;
Rok się zbliża ku końcowi,
Rząd do obrad się sposobi.
Temat jakże obstukany
wszystkim wokół dobrze znany.
O frekwencję w sejmie chodzi,
czy to starzy, czy to młodzi
na obradach nie bywają,
huczne nocki odsypiają.
Na to jedna tylko rada,
tu potrzebna jest biesiada.
Nie trza szukać gdzieś lokali,
zrobią ją w sejmowej sali.
Nic nikomu nie ubędzie,
za to Sala pełna będzie.
Zaproszenia wypisali,
lecz nie wszyscy je dostali.
Nadszedł dzień biesiady wreszcie,
gwarno było w całym mieście.
Przed pałacem, jakby w zmowie
są posłanki i posłowie.
Kiedy tylko drzwi otwarto
ruszył szturm na pałac wartko.
Strażnicy:
Pokazywać zaproszenia,
kto ich nie ma - dowidzenia.
narrator;
Prawie wszyscy się dostali,
byli tacy co zostali,
bo nie mieli zaproszenia,
jak ten świat się szybko zmienia.
Został Miller i Kwaśniewski,
Lepper też tam się nie zmieścił,
żeby śmieszniej było mili,
też Wałęsę odprawili.
Lepper ;
Chodźcie chłopy, szans nie mamy,
chociaż se po podglądamy.
Tam są okna na parterze,
co ja gadam? Sam nie wierzę.
Wałęsa;
Ja tam panie też nie wierzę,
ale przyznam wam się szczerze,
że popatrzę też z ochotą,
jak pieniądze idą w błoto!
Miller ;
Paparazi ! Mus się chować,
gdzie to okno Andrzej? Prowadź.
Narrator:
Tak też szybko się zwinęli
i do okna pobieżeli.
Kwaśniewski;
Kurde - przecież to jest poronione,
szyby w oknie zamrożone.
Lepper;
Ty tu Olek nic nie gadaj,
tylko chuchaj i odmrażaj,
bo my wszyscy dobrze wiemy,
że twój odór, to nie dżemy.
Narrator:
Sprawnie poszło odmrażanie,
rozpoczęli podglądanie.
Kwaśniewski;
Za mównicę konfesjonał?
Będzie spowiedź? Niech ja skonam.
Wałęsa ;
To jest budka disc - jokeja,
ksiądz dyrektor płyty zmienia.
Znawca to jest wyśmienity,
ma najlepsze w kraju płyty!
Miller ;
Andrzej , co tam robi Begerowa?
Już do tańca jest gotowa?
Lepper ;
Obiecali dać jej owies.
reszta rzecze:
Co ty powiesz? Co ty powiesz?
Wałęsa;
Zimno tutaj jakoś wszędzie
trza po flachę skoczyć będzie.
Miller;
Olek chyba jest najmłodszy,
to niech skoczy - dawać forsę.
Lepper ;
On wie lepiej, bez urazy
po czym są najlepsze gazy(chłe chłe chłe).
Uczył się na Ukrainie
już się z tego nie wywinie.
Wałęsa;
Kiedyś zalazł mi za skórę,
ale co tam - damy w rurę,
zapomnimy o niesnaskach
pogadamy se o laskach.
Lepper ;
Mnie tam tylko jedna w głowie!
Marszałkowska - to wam powiem.
Miller;
Cicho głąby - tu biesiada,
właśnie senat się rozsiada,
już Cugowski się pudruje
do śpiewania się szykuje.
Wałęsa;
Grzechu tam go powstrzymuje,
każe siedzieć, podszturchuje.
Lepper ;
Ja do Grześka nic tu nie mam,
tylko sobie myślę nieraz,
że na bakier my z pogodą,
pory roku nas tu zwodzą?
No bo chłopy co wy na to?
Liście spadły - przyszło Lato.
Miller;
Andrzej, Zawsze u nas było przecie,
że i latem są zamiecie!
Wałęsa;
Dobra chłopy, po szczeniaku,
Olek przyniósł nam po kwachu.
Lepper ;
Dobre to jest jak cholera,
mózg porządnie sponiewiera.
Olek;
Patrzcie, Donald z Lechem się kreują,
jak się tańczy pokazują.
Miller ;
Ale jaja! To jest para !
Lepper :
Jaja kacze? - Pokaż zaraz !
Miller ;
Tak se tylko powiedziałem,
nie o jajach tu myślałem.
Wałęsa:
E tam, znów się pewnie będą wadzić,
który w tańcu ma prowadzić.
Olek ;
Donald - Lechem poniewiera,
Lechu zły jest jak cholera!
Ze dwa razy go obrócił,
prawie na podłogę rzucił.
Miller ;
Ale Lechu też spryciula,
wali głową Donka w gula.
Lepper ;
A gdzie barek? Widzi który?
Co wlewają sobie w rury?
Wałęsa;
Oni coś lepszego mają
i do kwachów nie siadają.
Bez obrazy Olku drogi,
o alkohol mi tu chodzi.
Olek ;
Wiem to, wiem to Ty mój Lesiu
kiedyś rzekłbym Ty obwiesiu.
Teraz kumple my od flachy,
w górę serca - wiwat kwachy!
Miller ;
Cisza bracia - wzrok na salę,
któż tam rusza się ospale?
Lepper ;
Aaa, to Kalisz, człowiek duży.
Jam mu kiedyś już wywróżył,
jakby Kalisz był na diecie,
głód by znikł na całym świecie!
Miller ;
Sam w tanecznym wygibasie?
Lepper ;
Która go obejmie w pasie?
Olek;
Tam Drzewiecki z Kopaczową,
sport to zdrowie - tańczą z głową.
Wałęsa ;
Patrzcie tutaj, robią węża,
Komorowski mistrz oręża
laską sprytnie wymachuje
ciągnie węża i jodłuje.
Miller;
A za wężem na doczepkę
ktoś tam ostro skrobie rzepkę.
Lepper ;
To Kurowski - ten gagatek
zawsze jeździć chce na gapę.
Wałęsa ;
Kurde! Olek! Masz coś jeszcze?
Bo mam myśli coraz śmielsze.
Trzeba wypić znowu kwacha,
niechaj dymi ostro czacha,
może w kuchni drzwi otwarte
prześliźniemy się ukradkiem.
Olek ;
Lechu! Stary przyjacielu
próbowało tego wielu,
lecz nikt jeszcze nie dał rady,
chyba? Jeśli trwają tu obrady?
Wtedy "sztuka" tu się liczy,
biorą nawet tych z ulicy,
żeby ludziom móc pokazać,
że do pustki się nie gada.
Miller ;
Bardzo dobrze powiedziane,
kwachem będzie to oblane.
Lepper ;
W górę serca! Ech bratanki,
my staniemy jeszcze w szranki
niech do walki kwach prowadzi
on nas nigdy już nie zdradzi.
Powrócimy na tę grzędę,
wtedy to dopiero będzie.
Też zrobimy tu libacje,
ich wyślemy
na wakacje.
Wałęsa ;
Dobrze prawisz mój Andrzeju,
dawaj pyska Ty twardzielu!
Narrator;
Długo jeszcze tak prawili
nawet nie zauważyli,
że biesiada się skończyła,
krew gorąca była w żyłach
i do walki ich powiodła....
poszli w miasto - czwórka zgodna.
Z planów rządu nic nie wyszło,
po biesiadzie wszystko prysło.
Pusto było znów na Sali,
wszyscy nockę odsypiali !
autor: Sylwester Jasiński(szalony dziadek)2008
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys