23 september 2025
Robot
Znajoma lekarka dusz zamilkła na zawsze,
nie odbiera moich wiadomości, telefonu, wymazała
swój profil.
A ja właśnie skończyłem jej portret, uśmiechnięta
amazonka na koniu, w tle błękitna tafla oceanu i
purpurowe niebo. Jest i szarańcza.
Niełatwo jest odstawić obraz do kąta i zapomnieć.
Nie przeszkadzało mi, że ma męża, dzieci w przedszkolu,
jej rude włosy. Nawet gdy chrapała.
Ognista skaza na białej pościeli. Płynne złoto.
Było zbyt pięknie, zaniedbałem siebie, zwiędły kwiaty,
odeszła żona, ale było mi mało, wciąż za mało.
Upaćkany w farbie, w podartej koszuli i z butelką w ręce
– chciałbym to namalować, zagęścić kolorem i raz na zawsze
spalić.
Uczą nas pokory, przedszkole, szkoła,
na studiach chwile chwały zamieniamy w pozę,
i nagle wyfruwając z gniazda spadamy.
Ktoś puka do drzwi,
pewnie pizza lub dostawca farb, wychylam się z balkonu,
i liczę metry do ziemi, ale nie, wracam,
przez judasza widzę umówioną klientkę, nowe zlecenie
i zakręcony czas.
23 september 2025
wiesiek
23 september 2025
Jaga
22 september 2025
wiesiek
21 september 2025
wiesiek
21 september 2025
absynt
20 september 2025
wiesiek
19 september 2025
wiesiek
19 september 2025
absynt
19 september 2025
ajw
17 september 2025
wiesiek