Mateusz Hess, 18 june 2013
Życie to inaczej niebo,
każdego poranka świeże,
każdego wieczoru piękne.
Życie to takie słońce,
zawsze tak samo proste,
zawsze tak samo daleko.
Czasem wiatr czesze
chmury- cichy artysta,
by potem niszczyć ziemię.
Niejedna wściekła burza,
niejedna tęczy szarfa,
a ten sam błękit nieba.
Życie to inaczej niebo,
co kocha śmierć i noc,
bo chce zacząć nowy dzień.
Mateusz Hess, 10 march 2013
bo każdy jest podobno inny
jak każda w portfelu złotówka
każdy podobno ten sam
jak drzewa na rozstaju dróg
mówią że nic się nie powtórzy
tylko ślepi głupcy z nibyoczami
bo każdy pocałunek ten sam
w szepcie naszych piór
mówią że na ich skinienie
usłyszysz wiatru płacz
i szczęścia chwil tych szept
a to tylko moje pióro
bo każdy jest podobno inny
jak każda w portfelu złotówka
każdy podobno ten sam
jak drzewa na rozstaju dróg
Mateusz Hess, 7 march 2013
dziś moje oczy jak dwie panienki
poszły na randkę
ale nie z byle kim
przywdziały suknie wieczorową
tą wykwintną
tę czerwoną
użyły najdroższych perfum
niewyczuwalnych
innym oczom
dziś moje oczy jak dwie panienki
flirtowały długo
z chusteczką długą
białą
a że związki lesbijskie niestety
w tym kraju
nie mają przyszłości
toteż moje oczy rzuciły chusteczkę
podarły na strzępy uczucia czyste
i dały jej kosza wprost do kosza
wysługując się ręką
Mateusz Hess, 5 march 2013
Co się dzieje
gdy się Bóg uczłowiecza
a człowiek ubóstwia?
Może wtedy
właśnie myślisz że wódka
da ci ukojenie?
Może wtedy
właśnie w dawnej Jerozolimie
dźwiga krzyż zbawiciel?
Może nie...
Bo każde słowo
to twoje ubóstwienie
Boże uczłowieczenie.
Bo Bóg zniża się
z miłości
człowiek ubóstwia
gdy nie ma co robić...
Mateusz Hess, 16 february 2013
czy człowiek głuchy
usłyszy szelest śmierci
czy człowiek ślepy
zobaczy jej twarz
czasem myślę
zrywając złote jabłka
czasem myślę
spotykając Tatanosa
czy dzisiaj człowiek
głuchy otworzy uszy
a niemy rozplącze
język a oczy otworzy
ślepy na bliźnich biedę
czasem ścinam złotą
jabłoń czasem grzeszę
omijając Tatanosa
a może po prostu
trzeba inaczej
myśleć gdym głuchy
na płacz mojej duszy
Mateusz Hess, 15 february 2013
spowiadam się siostro spowiadam się bracie
myślą was policzkowałem mową łaskotałem
spowiadam się ojcze pełnię obowiązek
bo ja uczynkiem podciąłem skrzydła
moje marzenia od dziś są nielotami
jak prokurator skazują za zaniedbanie
ale jestem leniwy nie biję się w piersi
tylko błagam Najświętszą Dziewicę
żeby nie modliła się za nas na darmo
i tak za tydzień powiemy to samo
spowiadam się siostro spowiadam się bracie
bo jestem zbyt leniwy by policzkować myślami
mowa moja jest jak palec Boży karząca
a wiara bez uczynków podobno martwa
ojcze tylko proszę dziś zadaj pokutę
by sny Ikara wzleciały do Słońca
zrobię wyjątek : "confiteor- mea culpa"
i tylko błagam Najświętszą Dziewicę
żeby nie modliła się za nas na darmo
i tak za tydzień powiemy to samo...
Mateusz Hess, 10 february 2013
Rosa poranna świat witała,
trawa jak zwykle milczała.
Jedynie wiatr nas budził,
on nas oddechem studził.
Pamiętasz pierwszą kawę?
Pierwszy nasz poranek?
Usiadłeś na naszej ławie-
wyszedłeś na ganek.
Objąłeś silnym swym ramieniem,
rozpaliłeś serce oka krzemieniem.
Twój uśmiech mi zupełnie wystarczy,
sił, energii na cały dzień dostarczy.
Wiesz, żałuję tylko jednego...
Jesteś jak nocny kwiat,
istniejesz w snach kolego,
wraz z snem przemija twój swiat...
Mateusz Hess, 4 february 2013
niedopowiedziane słowa
smakują najlepiej w twoim towarzystwie
niedopowiedziane słowa
są jak miliony o które w totka grasz
Nie dopowiedziałem słowa
i zawalił się nasz perfekcjonisty świat
nie dopowiedziałem słowa
i łzy prosiły jak deszcz i grad
wypowiedziane słowa
są dla kłamców co burzą domek z kart
wypowiedziane słowa
w ciszy zabijają słodycz twych warg
Wypowiedziałem słowo
i stworzyłem nowy ten wspaniały świat
wypowiedziałem słowo
i uśmiech na twych wargach był jak kwiat
Mateusz Hess, 4 february 2013
Chrapią cicho cylindryczne okulary,
chrapie sobie zegar ścienny, stary.
Nawet słyszę szepczące w głowach sny,
co skaczą po nich niczym pchły.
Woła na mnie już z daleka
kołdra- niebieska jak ta rzeka.
Tęskni za mną ta poduszka!
Płacze do mnie z mego łóżka.
Chyba skończę romansować
i do snu pocznę sie gotować.
Bój zaś teraz stoczyć muszę
o pióro i rogatą duszę.
Zaś tym czasem przyknę oczy
a mózg w sen dostojnie wkroczy.
Potem rano wiersz poprawię
i ponownie tutaj wstawię.
Mateusz Hess, 15 january 2013
W myśli wlewasz
gorąc zły Wszechświata
Łzami jak kwiat podlewasz
zaś między nami żelazna krata...
Bo bywały takie noce
kiedy księżyc bawił
historią o twym śpiącym obliczu
Mnie płacz już dławił...
usta bezczelnie podnosisz
pełne pierwiosnków szmaragdowych
Zaś potem Ewangelię głosisz
pełną bajek kolorowych!
Bo bywały takie dni
kiedy niebo skrywało
twoją jedyną grobową tajemnicę
słońce prawdą mnie z ciebie wyrwało
Me serce Ciebie odrzuca
choć wie żeś Ty je skradła
Lecz potem mnie rozum poucza
żeś je zdeptała w strzępy porwała...
Bo były takie noce
gdy gwiazdy plotkowały
o twej zbrodni i karze
do rana opowiadały
Mateusz Hess, 1 september 2012
Gdyby tak się zakryć
zdjęciami biegającymi w albumie,
łzami wytartymi w spódnicę mamy.
Gdyby tak schować się za
pluszakiem nocnym, niekoszmarnym,
za pierwsze myśli i słowa.
Chcę się ukryć przed szorstkimi
rękoma życia i wstydu,
przed śmiercią młodości nieskończonej.
Dlatego nie zdejmę różwych okularów,
nie porzucę obłoku niewiedzy, by
nie żyć chwilą bezradną, smutną.
Wstań! przyjacielu, podnieś się
z grobu powagi i rozpaczy!
Naucz się znowu oddychać słońcem pełnym marzeń.
Mateusz Hess, 4 june 2012
Jeśli pójdziemy łowić pomysły
nierymowane Ewangelią
to wtedy znajdziemy łzy
i smutek blady w sercu.
Toksyny znalezione w świecie
złożone z braku przebaczenia
rzucaja kamieniami w uczucia
zabijając cudzołożnicę samotnych.
Wzeszło słońce rozświetlające mrok
oświetlając życie z błędów
rodziców i życia drucianego
pełnego cierpienia kolosa i marzeń,
Dało ono nadzieję chorym
martwymi zabójstwami umysłów
Dało życie dzieciom Boga
i rozpoczynając dzieło nieba
Mateusz Hess, 21 february 2012
Zadumani łaczyliśmy historie
prozą z poezją mieszane
bezradni leżąc na dywanie
herbate pijąc w altanie
Mieszkanie chciałem przytulne
na milimetr i ćwierć
z chałupy jak strzygieł nurkuje
walc miłosny wystukuje
Tańczyliśmy na klatce
sylwester był szalony
a z palm łupież popiołu
żyjąc razem pospołu
Cudownie żarliśmy nieskończenie
talerze myje ja
szaleniec elizejskich pól
tworzymy zgrany zespół
Aż wstąpiliśmy do zakonu
dwie głowki pod pierzyną
darzące sie zapachem bliskości
pełen ody do miłości
Do dziś medytuje owoc granatu
klękam przed ołtarzem twego brzucha
słucham syna pukającego w drzwi życia
RODZIC Z DEDYKACJĄ DLA DZIECKA
Mateusz Hess, 9 february 2012
Biegamy - my szaleńcy
elizejskich pól
chłoniemy słodycz miłości
niczym dziecię matczyne mleko
Czy pamiętasz ten radosny
miododajny jak kwiecie z rana
pocałunek?
jak
zabawa
igraszka motylów wzbudza
kocha kołysząc serce
I jak ogniki błyszczą
tak
lśni me życie w myśl o tobie
Złączeni razem- my
szaleńcy
elizejskich pól
chłoniemy szczęście bo tak
nam było trzeba
wspólnego nieba....
Mateusz Hess, 3 december 2011
chandra dopada a
szukasz
winnego szczęściu smoka
po niebie przelatuje chusta
potocznie
"znak gejów"-tak, tęcza
a gdy obok koscioła
znajdziesz
mężczyzne w czarnym szlafroku
całując raz po raz nudę
rozrzadzając
gęstość brzydkich słów
a wystarczy patrzeć
sercem
a nie jajami i wzgardą
Mateusz Hess, 15 september 2011
kiedy oddaję się w pieszczotliwe i
delikatne
dłonie skrzydlatego Morfeusza
ciagle marzę o tylu wspaniałych
bajecznych
jak kryształ mrozu przypadkach
jeszcze wzdycham za światem
który
odwiedza niewielu głupich nauką
nadal mam złudne nadzieje
na lepsze
choć w tylko w wierszach i snach
--------------------------------
mówia że cuda się zdarzają
nie
chyba nie w tym życiu
pomocy!
wołam za nas wielu
Mateusz Hess, 13 september 2011
w alejkach wspomnień
czas liczy się wstecz
zmarli pod dębami
jeszcze grają w palanta
a smutki pogrzebowe
na zdjęciach żyją nadal
i przy nich łzy jak perła
czyste i białe
śmiechy dzieci brzmią w uszach
dzwony kościelne śpiewają
chorałem
na Anioł Pański
czarno białe sny spełniają się
w ślepych zaułkach pod wierzbą
płaczącą za dawnym dniem
chmurnym
szkoda że wracamy tu rzadziej niż
do Kościoła
Mateusz Hess, 12 september 2011
W dziurawych rękach
trzymasz pęki róż
Mówię ci tajemnice
a ty wbijasz stokrotny raz mi w plecy
tępy nóż
choć raz się uchlamy
w pazdziernikowa noc pod fontanną
na rynku pół nocy pod
gwiazdami jak perły szlachetne
gadałeś już tak nonsensownie
w gimnazjum na Wierzbowej
teraz pytam się po co ci
ten sznur z pętelką
zgasił ci oczy
co świeciły jak węgle
po co ta trumna i matka
"synu wstań, Piotrek!"
ojciec pijany nawet nie doszedł
do twojego grobu
po co...
Mateusz Hess, 1 june 2011
Gdy płonie niemilczący żar
piorunów ognistych bogów
niczym w piecu rozpalonym
Bucha dymem żar uczuć
spalając niewierne sługi
od Prometeuszów kochających
Rozpala serca do czerwoności
żądzą krew wre w żyłach
smali nam juz ciała czułe
Gorace żelazo parzy i pali
a ludzie niczym znicze
w pożarze gestych słów
Ty jak deszcz upragniony
spadnij potokiem pokoju
tęsknoty świeżo kutej
Ogniste wierssze iskrami
sypiące z biczów piekła
zapala nowe dusze miłością
Mateusz Hess, 3 may 2011
bez tytułu zaczynam
przeglądam się jak zła królowa
ze Śnieżki w zaczarowanym zwierciadle
ludzkich i zwierzęcych myśli
podbno marność sama w sobie
marnoscią nie jest...
więc czym jest?
bez tytułu tez kończę zaczynając
nowy wiersz- nowe bezcielesne
życie bez skrupułów
Mateusz Hess, 1 may 2011
Choć zyję skrycie
kocham cię nad życie
niby z podziemia nie wychodzę
ale jednak, na jednej nodze
Oddycham cały dla ciebie
w moim pięknym niebie
Ranisz mnie cierniami
kaleczysz samymi ostami
Chciałbym całą miłość
zamknąć w mej osobie
i zawsze pamiętać
jedynie o tobie
A ze nie żyjesz życiem
życiem zbyt rozumnych
papa kochanie
żegnają cie dranie
Mateusz Hess, 7 march 2011
niełatwo zaistniałe trudno
zmienić na prostsze
zwyczajnie mówiąc
aż żal bo trudno
trudno jest pokochac kota
co drapie ci wszystkie fotele
trudno jest znaleźć czas
który gna z każdą sekundą
trudne nie oznacza niemożliwe
więc dlaczego sie poddajecie
widząc że co trudno robione
nie oznacza "trudno" mówione
Mateusz Hess, 27 february 2011
Pod dyktando losu
dźwigasz cięzkie słowa
przeznaczenia
niczym Syzyf kamienie na górę
Tu zrobiłeś błąd
a tam źle zapisałeś
Nie oszczędza...
Nikomu nie daruje!
A na koniec dostaniesz ocenę
poprawki nie będzie...
Mateusz Hess, 27 february 2011
Na tle migoczących lasów
szeleszczących pytaniem
za domem z jabłonią
Gdzie nagietki ozdabiały
kołyszącą się polanę.
Rój pszczół bzyczał:
szczęścia miodowego!
Słowik trelał zapatrzony w
piękną sójke strojacą się do wyjazdu.
Wiatry, co tchnęły
nadzieją pachnącej ciszy.
Potok, co zaznaczał bieg
radosnym pstrągiem.
Grzyby, co się
dzień dobry tobie kłaniały.
Lisica, która mknęła w krzaki,
za uciekającym szarakiem.
Szyszka spada ze świerku,
a jabłko się czerwieni.
Liście płynęły, drwa
padały ze skarga warczącej siekiery.
Z lasu nic nie zostało...
całe zrąbowisko!
Ot, tak tam błahostka.
Mateusz Hess, 26 february 2011
Znudzona zwyczjaność
w szarym powycieranym swetrze
snuje sie miedzy smutnym
spojrzeniem bloków
Idzie do pracy zmęczona
bo kawy zapomniała zrobić
I znowu nie miała
gdzie zaparkować
Nie rozumiem
dlaczego mówią
że jestes taka
niemoralna
Kolorowa nadprzyrodzoność
tez kiedyś przemieni się
w brudną i szarą zwyczajność
a dzień spoglądałby spoza
zakurzonych kredek.
Bez ciebie byłbym
stale zadowolony jak prosie,
któremu rzuca się resztki zycia
do kolorowego koryta.
Mateusz Hess, 26 february 2011
Wznosisz rękę,
znowu opada.
Chcesz odpowiedzieć,
w gardle głos ci ugrzązł.
Zadajesz pytanie.
Nikt się nie zwróci,
nikt ci nie odpowie!
Było proste jeszcze,
stało się zawiłe.
Odezwij się spoza
kurtyny gnuśnego milczenia.
Mateusz Hess, 24 february 2011
Dlaczego brak?
Dziecko na śmietniku
porażka porażona nienawiścią.
Zabito! Poraniono!
Po szpitalu tułaczka...
Brak miłości niszczy
już i tak wybrakowanych ludzi.
Mateusz Hess, 24 february 2011
Dwie drewniane belki..
Znak hańby pogardliwie patrzącej.
Stały się symbolem miłości,
która z chęcią odsuwa się w pokorę.
Niesiesz swój krzyż Panie,
dźwigany już tylko nadzieją.
Mateusz Hess, 24 february 2011
Matka Boza po niebie,
w podomce,chodzi zatroskana.
Zajrzy w każdy kąt.
Wszystkich przygarnie.
Wszystkim usłuży.
Upierze aniołkom alby
brudne od soku pomarańczowego.
Wyszoruje podłogę.
Ugotuje.
Zwiem ją
Matką Bożą Domową
Mateusz Hess, 29 january 2011
Pomarli,pogineli!
Ludzie zapomnieli.
Na grobach stare
chryzantemy,
a znicze nadal czekają
czekają,aż ktoś je zapali.
Mateusz Hess, 29 january 2011
Idź do przodu...
Nie zatrzymuj się,
Nie skręcaj,
Nie cofaj się.
Idź do przodu...
Nawet gdy jest burza,
kiedy słońce parzy,
gdy rzucają kamieniami
w Twoją osobowosć.
Idź do przodu...
Z podniesionym czołem,
z szerokim uśmiechem,
z dusza wesołą.
Idź do przodu,
przez niewygodną drogę życia.
Mateusz Hess, 2 january 2011
Idę...
Idę tam gdzie czekasz.
Zaprowadź mnie Matko tam,
Gdzie On cierpiał,
gdzie umierał...
Tam gdzie zycia swe w ofierze złożył.
Zaprowadź mnie Matko,
Pod Krzyż!
Mateusz Hess, 2 january 2011
Jesteś...
Czy jeszcze tam jesteś?
Odezwij się!
Spójrz na mnie!
Zerknij
spójrz z wiezienia!
Z więzienia w którym
zamknęła Cię własna Miłość
Odezwij się
do małego i niedoskonałego grzesznika
Mateusz Hess, 10 december 2010
Gubię siebie,gubię życie,
Czas przelewa się przez palce.
Łapię go jak wodę przez sito,
Cenię bardziej od złota.
A ludzka głupota,
pozwala aby zguba,uciekała.
Nie bacząc,że śmierć
czyni milowe kroki.
Mateusz Hess, 10 december 2010
Idzie,idzie,już idzie...
Przemierza pola,góry,lasy
Wędruje z zapałem miłosci.
Szuka,szuka,nadal szuka...
Wypatruje,teskni,czeka
I z każda chwilą kocha mocniej.
Widzi,widzi,nie dostrzegł...
Jak przechodzi tuż obok
Zapomniał,nie pielgrzymuje
A my chcemy żyć dalej!
Patrząc na śmierć z dala
I nie zauważając kiedy przychodzi...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma