Jakub, 13 november 2020
Usłyszałem na mieście plotkę
w której ziarno prawdy jest ukryte
ludzie sobie włosy wyrywają
odrywają wzrok od gazet
grom z jasnego nieba spadł
bo on zauważył i grzmi
wszyscy się martwili
on patrzył i podziwiał
jedna błahostka i scyzoryk wyjęty
hamulec za mocno lub za późno pociągnięty
nie potrafią się kochać czy wbić równo gwoździa
zaczynamy się gryźć a zwierzęta obserwują ten spektakl
kolejny bez wdzięczności
traktowany jak jeden z wielu
roztrwoniony na wzloty i upadki
bo to nie ten i nie twój.
Jakub, 4 june 2015
Zaśmiałbym się
przez słowa nie mogę
duży chłopiec jestem
więc wiem co i jak
jak jeździć na rowerze
jak rozmawiać z Kobietami
a my między sobą
Mężczyźni lub mniej lub więcej
o Kobietach mniej więcej
bo o kim innym
lub do kogo innego
nie umiemy lub nie potrafimy
trudno jeb i trudniej wstać
ale my Mężczyźni żyjemy
tacy jak Mężczyźni
wmawiane brzydcy
wmawiane Mężczyźni
nigdy w ciągu
zazwyczaj po przecinku
choć czekamy na kropkę
nudzi nas czekanie na puentę
wyzywają nas od takich i takich
wiemy co i jak i rozumiemy
ma nas ciosać jak ciosa
nie powiemy nic na głos
milczmy jak owce
niech goni nas rozmowa
tłumaczenia o dzisiejszym dniu
a gdy pytamy nie czekajmy
na odpowiedz co spyta nas samych
by odpowiadać opowiadająco
słysząc odpowiedż ogólnikową
samemu sobie dopowiesz koniec
sam sobie wiesz jak jest.
Jakub, 10 september 2020
Zapukał do mnie anioł
stare miał skrzydła i młodą twarz
ujrzałem go w tłumie motyli bez skrzydeł.
Sam nie wiedział,
co robić ma,
zagryzał swe wargi,
myśląc o śnie,
trzepocie motylich skrzydeł.
Poszedł z powrotem szukać snu
zostawiłem mu drzwi otwarte
by nigdy już pukać tu nie musiał.
Jakub, 15 august 2015
Odzyskałem drugą połowę łóżka
wygodniej i lepiej się wysypiam
samotność mi nie doskwiera tak bardzo
aż herbata z gorącej do zimnej przechodzi
dobry wieczór po czym dzień dobry
nie obgryzam już paznokci z przyzwyczajenia
serce wali w inną stronę
aż żyć się znowu chce
pół na pół dzielę łóżko
do połowy żywy
Jakub, 11 august 2015
- A ile miał Pan kobiet? - spytała się psycholog,
- Trzy,
Za moment wskazała na dwa klocki,
sześcian i walec,
i na dwa otwory w pudełku na stoliku,
kwadrat i koło,
- Proszę wpasować odpowiednie figury do odpowiednich otworów - poprosiła.
Wziął sześcian i skierował do otworu w kształcie koła.
Po czterech nieudanych próbach wkurwił się i wyszedł z gabinetu.
Jakub, 17 november 2014
Przeżuwam mięso
nic nie chcę mówić
lepiej pomilczę
w ciszy popatrzę
zmarznięta jesteś
nie wstyd ci łżeć
jeszcze moment
przełknę mięso
nie chcę nic wiedzieć
wgryzać na nowo
żyjemy do przodu
kradniemy lub łżemy
nie chcę słuchać
ani rozgrzeszać
księdzem nie jestem
by robić to co tydzień
nie rzucę i już
przełknę to mięso
ciszej będzie choć chwilę
nocą budzisz się w mych snach
kroczysz beznamiętnie
wypowiadasz bezimienne słowa
oczy niepotrafiące płakać
usta proszące o wybaczenie
więc nie sypiam
milczę
przełykając mięso.
Jakub, 16 november 2014
W powietrzu dominuje woń nieznanego nieszczęścia
marnuję czas i nie myślę już czy będzie lepiej
bawię się ostarnią monetą na tym nędznym dworcu
upadła wygwizduje pod nosem marsz weselny
nikogo nie wzrusza deszcz ani jego wspólnik chłód
jakoś nikogo tutaj nic nie wzrusza
wszystko trwa tyle samo
nie czuję godziny czy momentu
brud pod jej powiekami sczernia się z tuszem
maluję nietrwałe sny i wymyślone wiadomości
otwieram oczy - minęła chwila
brakuje tu siły lub czyjegoś krzyku
byle bzdury kłótni o pierwszeństwo
szczęśliwej pary w podróży poślubnej
wszystko wypełnia czas
stęchły nad wyraz wyklęty
dzisiejsza noc to wstęp do czyśćca.
Jakub, 16 november 2014
W ten ostatni dzień tygodnia uczymy się
całujemy swoje wysuszone ciała
bez wiary w boga wypowiadamy szeptem modlitwy
leczymy braki siebie nawzajem
bez wiary w boga sięgamy nieba
nie idziemy do kościoła czy supermarketu
uczymy się na pamięć
to ortodoksyjne zamiłowanie do wspólnej nauki
czytam cię palcami jak niewidomy
choć nie błądzę ślepo
nic nas dziś nie rozprasza
nikt się nie wprasza
nikogo tu nie chcemy
wspólna niedziela
bez wychodzenia
z i do
niedzielna szkółka
bez przerw i śniadania
bez myślenia
o kolejnym pierwszym dniu.
Jakub, 27 march 2015
Nie boli za bardzo
nie posłodzę więcej
nie ugryzę
nie zaboli
cztery razy nie
jeszcze raz powtórzę
pomnożę i podzielę
później wyjdę
obiecam wrócę
tam i z powrotem
narobię hałasu
pozostanie echo
parę razy się odbije
wypluję nieco przed siebie
zadręczę się bezsennością
wyślę list
obiecam wrócę
nie podejdę
wgryzę się
poczujesz wibracje
list odbierzesz
nie wrócisz.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek