14 november 2018
Aleją Waszyngtona
Ma historia takie dni
o jakich się długo śni,
potem do nich myślą wracasz,
gdy masz moralnego kaca,
a za szybą wieczór mży.
Uśmiech szybko zabrał czas.
Nie my ich... a oni nas...
Listopady takie są.
Pomarudzą. Długo śpią,
a wspomnienie w duszy drży.
Zamilkł entuzjastów chór.
To nie most, a raczej mur.
Na autobusie - Janda.
Na minusie - propaganda.
W reflektorach smugi dżdży.
Narodowy - wielki kosz.
Uciekły myśli pod klosz.
Smutek niczego nie uczy.
Asfalt błyszczy. Silnik mruczy.
Radio "La Bohème" gra.
Jesień to do siebie ma.
Oczy szybko kryje mgła.
Dzień na chwilę pożyczony.
To nie twoje są miliony...
Wczoraj partia tędy szła.
Chociaż naród wiele mógł.
Waszyngtona - jedna z dróg...
perłą Marii Antoniny
rozświetla jezdnię i szyny.
Na niebie - sufitów szkła.
19 march 2024
The Pain Was Not YouSatish Verma
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz