17 september 2015

17 september 2015, thursday ( Kiedy już zakwitły dla nas kasztany )

Czuję. Zatem jestem. Czuję samotność. Zatem nie umarło jeszcze wszystko. Czuję zmęczenie. Zatem pracuję i nie jem chleba za darmo. Żyję nie za darmo. Zapracowuje na mój żywot, co prowadzi do możlwości dalszego życia. 
Życie, więcej czekania niż jazdy. Sklejanie z piórek swoich podniebnych skrzydełek. Jest powód do radości, niektórzy nawet nie odrywają się od ziemi. Może mają rację. Przypuszczam taką możliwość, że mogą mieć rację, że mogą wygrać na tym więcej niż inni.
Bezsens. To niebezpieczna zabawka. Zabójcza zabawka. A jednak od czasu do czasu daję się wciągać w tę grę. Poczucie braku sensu, nie jutro, ale w perspektywie kolejnych zaćmień słońca i księżyca. Pustka przerażająca.
Dlaczego? Nie, przepraszam, nie będę już pytał. Nie będę pytał, nie będę mówił, nie będę walczył z całych sił, nie będę bronił i atakował, nie będę starał się. 
Puchu marny! Dziś przegrywasz swoją bitwę. Zbieraj siły.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1