17 september 2015
17 september 2015, thursday ( Kiedy już zakwitły dla nas kasztany )
Czuję. Zatem jestem. Czuję samotność. Zatem nie umarło jeszcze wszystko. Czuję zmęczenie. Zatem pracuję i nie jem chleba za darmo. Żyję nie za darmo. Zapracowuje na mój żywot, co prowadzi do możlwości dalszego życia.
Życie, więcej czekania niż jazdy. Sklejanie z piórek swoich podniebnych skrzydełek. Jest powód do radości, niektórzy nawet nie odrywają się od ziemi. Może mają rację. Przypuszczam taką możliwość, że mogą mieć rację, że mogą wygrać na tym więcej niż inni.
Bezsens. To niebezpieczna zabawka. Zabójcza zabawka. A jednak od czasu do czasu daję się wciągać w tę grę. Poczucie braku sensu, nie jutro, ale w perspektywie kolejnych zaćmień słońca i księżyca. Pustka przerażająca.
Dlaczego? Nie, przepraszam, nie będę już pytał. Nie będę pytał, nie będę mówił, nie będę walczył z całych sił, nie będę bronił i atakował, nie będę starał się.
Puchu marny! Dziś przegrywasz swoją bitwę. Zbieraj siły.
21 january 2025
Kociołek ŁaciołekAS
21 january 2025
Zaloty na lodachajw
21 january 2025
2101wiesiek
21 january 2025
Dla równowagi.Eva T.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.
17 january 2025
Na huśtawceJaga