Poetry

Marcin Kowalik
PROFILE About me Poetry (21) Photography (5)


Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 11 november 2013

„pamięć teraźniejszości”


Spójrz na porośnięte sierścią domy
i kwieciem przystrojone ogniska,
nie lękaj się trumien otwartych...
to jest nasz czas i chwila naszego istnienia.
Gwiazdy zasychają na ciałach motyli
pejzaże zwierzęcych ogrodów wonieją
piżmem i ambrą...
to jest nasz świat i świat naszej młodości.
Spójrz na skropione łzą niebo
i poczuj wilgotność ziemi
stąpaj krucho łąkami z betonu...
to nasz raj obiecany i chwila
spokojnej starości.
Tęcze spoglądają nieśmiało, a światła
jak nigdy w przeszłości
mnożą się piękna szarością...
to tak wyczekiwane jutro i pora na umieranie.


number of comments: 9 | rating: 4 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 14 march 2011

nigdy, teraz, zawsze

Zgasły światła pochodni na Golgocie,
o pomstę klną bezradni...
Przypomnijcie sobie bicie
umierającego serca!
Czy dla wszystkich odmierzało ten sam czas?
Tak rozpoczęła się historia;
jedna śmierć zamiast końcem,
stała się zalążkiem rozkoszy tortur i łaknienia zła.
Jako nadzieja przyszedł, jako człowiek odszedł,
ludzie nie zrozumieli, które z ramion krzyża
wskazywało kierunek dalszej wędrówki.


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 29 january 2020

„niedokonany”

Niewzruszenie tkwię w posadach świata
Pewny siebie i niepewny ciebie, nomada wczorajszego snu
Objawiam się łopotem skrzydeł, anomalią doznań.
 
Rzekłabyś zły czas, złe miejsce, irracjonalna chęć bycia
Tu i teraz a może tam i nigdzie, ewentualnie
Wszędzie i za wszelką cenę po odjazdu czas.
 
Nie chcę niczego i chcę wszystkiego, rzucam wyzwanie
Osobliwie kruszę mur łyżką pragmatyzmu
Pożądliwie kieruję dłoń w stronę spalonej ziemi.
 
Profuzja duszy, niedostatek ciała… ograniczoność
Optyka słowa pisanego, śmiech i aluzja
Gdziekolwiek, czymkolwiek dopóki trwa zew krwi.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 18 december 2013

Amantes amentes


Karmisz mnie chlebem, a jakbym smakował wyszukanych potraw
Poisz mnie wodą, a jakbym chłonął zamorskie wina
Czy wszystko pochłonął świat? Czy ostatnie węgle zalśniły korynckim blaskiem?


Usta niczym żywe krajobrazy, wykute w marmurze wulkanicznych gwiazd
Pragnę. każdy detal Twego ciała dotykam wszelką śmiałością
Zbuntowani, poszukujemy prawa początku i pogardy końca.


W uniesieniu.  Jednogłośnie poskramiamy burze i wznosimy pieśni
Jestem pomnikiem, a Ty samotna mewa siadasz na samym jego szczycie
Patrzysz na realizm życia przez pryzmat triumfu wieczności nad zgonem.


Nasze narodziny zwiastowały potężne misteria nocy
Skazani na cud powtórnego przyjścia, błądzimy wśród ludzi
Nie głoszę tych rzeczy! „Biorę udział, słyszę i wszystkiego doznaję.”


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 2 january 2012

„bunt”


Wojna
niczym sadystyczne święto
oni
ją wywołują a wy walczycie
i
umieracie;
Władza
niczym zwierciadło życia
oni
mówią a wy wierzycie
i
dokonujecie przemian;
Wolność
naznaczona zakazami i przykazaniami
wyssana
z mlekiem matki
oni
ją wmawiają a wy cieszycie się
że
nic się nie zmieniło;
 
Komu
złożyliście hołd?
-
chwila napięcia
dziecko
przezwycięża strach;
błądzimy
po wszechświecie
pełni
pogardy
dla
twórców rzeczywistości.
Widzieliście
ten spektakl?
postacie
oszołomione, kręcące się,
miotające
wręcz bez celu;
oto
dom,
z
którego wyjrzeliśmy na świat
i
nie chcemy go już opuścić.
 


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 3 december 2013

Masz w dupie małe miasteczka?

Masz w dupie małe miasteczka, Wawelczyku?
Mogłeś napisać te reportaże, zamiast pić wódkę i piwo
bo w sobotę pić umie każdy, ale docenić coś małego
to wymaga chyba większego kalibru.
Czy energii było jednak zbyt mało, a może niedzielny kac zbyt doskwierał?
W niedzielę cierpieć umie każdy, ale by wyjść zza krat
to wymaga czegoś więcej niż kupna iglaka za 16,44 nowych złotych.
Masz w dupie małe miasteczka, centusiu?
Mogłeś być tym poetą, który opiewa dzieci, żonę i psa
bo rozmnażać się umie każdy, ale aby mieć szeroki gest
to wymaga czegoś więcej niż skórkowego portfela z obumarłej jaszczurki.
Nie szydź z małych miasteczek, Krakusie!
a już na pewno nie miej ich w dupie, jesteś pewien, że
pomieścisz je tam wszystkie?


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 9 december 2013

„nagość”

Polskość wyssała z mlekiem matki.
Hołubi kicz, pojęcia nie ma o takcie.
W jej dłoniach nie ma gwoździ,
za to są kamienie, które ciska w najodleglejszy kąt ogrodu.

Jest uroczyście naga, jakby zapomniała,
że figowe liście nie zawsze ukrywają wstyd.
Nigdy jeszcze nie udało jej się wyjść poza fakty i liczby,
chociaż tak wielu dzieliło ją i nadawało imiona: kurwa, matka, kochanka.


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 10 december 2013

Antrakt

Instynkt. Wiecznie płonący talizman noszony w trzewiach
niczym prorocze katharsis doznawane w chwilach upojenia.
Antyczne wojny. Były prawdziwym świadectwem czynu, dziś tylko
po prostu zabijamy pod pretekstem samorealizacji.
Tysiące słów i żadne właściwe,  nieskończona ilość gestów
i każdy potrafi zapoczątkować tragedię.
Zdobywanie wiedzy. Tylko po to aby w końcu wypluć ją
i splugawić sceptyka stojącego na wyciągnięcie ręki.
Nowy człowiek. Nowa rozpoczęta droga na szczyt i na końcu
całkowite strącenie z panteonu.
Jak długo jeszcze każą nam dźwigać krzyże obcych męczenników.
Jak długo jeszcze będziemy musieli słuchać spowiedzi tych, którzy nie zgrzeszyli.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 10 december 2013

gdzie żyję i umieram

Zabobonny robak toczy młody, zdrowy owoc.
Sutenerzy w bramach walczą z nudą, mordercy doskonalą warsztat
miasto fizycznie uśpione wchłania permanentne zapachy ciał
dewoci w świątyniach modlą się o trąd i syfilis dla swoich wrogów.
Młodociani buntownicy śpią we własnych rzygowinach próbując
choć na chwilę stłumić ból
zgrzybiali starcy przykuci do łóżek w nieswoich domach
śnią o cudzym szczęściu i minionej chwale.
Jak dobrze, że pamięć jest zbyt zwodnicza, tak jest dobrze
w pieśniach i na płótnach wstaje świt, upada raj, wznosi się krzyk.
Pewnego dnia zabraknie młodych, zdrowych owoców.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Marcin Kowalik

Marcin Kowalik, 10 december 2013

Profanacja

Masz brzydki zwyczaj chwytania światła
pomiędzy palce, które nigdy nie dotknęły mroku.
Budzisz się blada, bez makijażu z zapomnianym snem pod powiekami
a twoja twarz i tak jaśnieje groteskową sztucznością zębów.
Wychylasz się przez okno i kpiącym spojrzeniem
muskasz zastygłe rzeźby przechodniów;  
a przecież oni jak ty noszą w sobie: krew, kości i płyny.
Spoglądam na ciebie i nie mogę oprzeć się wrażeniu,
że jesteś jedynie kimś mocno uczepionym szczebla ewolucji.


number of comments: 1 | rating: 7 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1