Kasia P., 30 march 2022
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
musisz jeszcze spróbować
jak smakuje beza z malinowym sosem
i poczuć zapach deszczu w majowe popołudnie
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
teraz jest czas na
wydumane rozmowy o życiu,
złamane serca i kojące strumienie wódki
niech cię budzi świergot ptaków
i ciepły oddech ukochanej dziewczyny
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
jeszcze musisz zanurzyć stopy w chłodnym Bałtyku
i biec za odjeżdżającym pociągiem jakby kolejny miał nigdy nie nadjechać,
jakby każda sekunda była na wagę życia
a każde słowo na wagę śmierci
będzie pierwszy krzyk dziecka
i poruszenia do utraty tchu
jeszcze matkę musisz ucałować w czoło na pożegnanie
żeby spokojna zamknęła oczy
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
jeszcze nie czas
Kasia P., 1 december 2020
na twarzy
coraz bardziej
wyraziste doliny
chowam
bruzdy smutku i złości
zostawiam tylko oczy
w towarzystwie siatki
z uśmiechów
biegnie z zachodu na wschód
albo jak wiatr zawieje
kiedy impulsywnie krzyczę
do zatrzaśniętych drzwi
każdy mięsień ożywa
ma swoje 5 minut
albo 7
od czasu do czasu
wcieram kolistym ruchem
najdroższy krem
z łożyska myszy albo owcy
wbijam igły
zdzieram naskórek
potem robię
kreskę na oku
usta na czerwono
wychodzę
i jeszcze ostatni
rzut oka
w lustro
nigdy nie wiem
czy moja twarz
łaskawie skinie głową
z uznaniem
czy z niemą dezaprobatą
każe wracać
z powrotem do łóżka
Kasia P., 30 january 2020
boża krówko
leć do nieba
przynieś mi
kawałek chleba
chociaż bardziej
bym wolała
byś wróciła
do mnie cała
po co lecieć
na tak długo
niebezpiecznie jest
i pusto
zostań ze mną
biedroneczko
mam dla ciebie
pudełeczko
zamknę cię
w nim
dam schronienie
a ty
daj mi pocieszenie
że nie wszystko
w życiu znika
jest ulotne
jak muzyka
i że można wrócić
z nieba
z najbliższymi
pojeść chleba
i że wszystko
jest na stałe
nie jak dzieci
stópki małe
które rosną
bez ustanku
mimo tuleń
o poranku
ja już wiem
że to tak trzeba
nie uchronię ich
od nieba
i od świata
i od piekła
nawet jeśli
będę wściekła
że to tak skonstruowano
nie jest łatwe
bycie mamą
byle tylko
tyle wyszło że
uwierzą w miłość
w przyszłość
i że łatwiej
też im będzie
puścić ciebie
w niebo
w przestrzeń
Kasia P., 1 april 2018
30.03.2018
nie da się
na zapas
pogłaskać kota
nigdy nie będzie
dosyć
na co dzień
to umyka
na co dzień
trzeba zrobić kanapki
nastawić pranie
pogładzić syna po włosach
pomyśleć kiedy tak urósł
kot tylko mruczy
zwija się w kłębek
każdy myśli że co dzień
jest codziennie
wiele kawałków serca
starannie podzieliłam i rozdałam
w zapach pieczonego chleba
ciemną klatkę schodową
letnią aleję drzew
każde rozstanie
zostawia pustkę
niektóre trudno zapełnić
dla niektórych
nie chcę więcej ryzykować
staram się nie być frajerką
co dzień się nie udaje
Kasia P., 11 june 2017
31.05.2017
Na wiosnę się z tobą żegnam.
Drzewa jeszcze świeże,
niezmęczone przesytem słońca.
To chyba dobry czas
na rozstanie.
Nawet jeśli
smutek przycupnął na ramieniu.
Może nie nazwałam
każdego międzywiersza.
I może jeszcze
zostało
kilka nieuchwytnych
stanów rozżalenia.
Ale już wiem że
nie muszę sięgać nieba.
Bzy pachną znienacka
kiedy przemierzam parkowe alejki
z synem na ręku,
z synem w sercu.
Dzięki tobie tulę go mocno.
Dzięki tobie umiem
wplatać miłość w babie lato
i puszczać w świat
lekko i bez lęku.
To nic że kwiaty zwiędną
i nic że czas zakurzy strony.
Ja wiem że
już na zawsze
mam u ciebie
swoje miejsce.
I to wystarczy.
Kasia P., 12 july 2016
pogrążona
w twoich oczach
udaję, że
to nic
że mogę odejść
jak wtedy
jak zawsze
wodzisz mnie
na pokuszenie
nie wiem
ile jeszcze
będę potrafiła
oprzeć się
twoim rękom
moim rękom
tam
jestem kobietą
potrzebuję
odnajdywać co rano
twój zapach
na poduszce
co wieczór
drżeć
w lęku i ekstazie
nie mogę patrzeć
jak odchodzisz
nie mogę prosić
byś został
Kasia P., 29 december 2013
czekam na ciebie
przyjdź
zmysłowo dotykając twoje ciało
opłuczę z niego
kurz i pot
a potem sprawię
byś przygniótł mnie
swoim ciężarem
i w zatraceniu
szeptał
o miłości
pożądaniu
spełnieniu
potem
utulę cię w ramionach,
delikatnie odgarnę włosy z czoła
i kiedy zaśniesz
znów przeobrażę się
w zwykłą dziewczynkę
która nosi
mysie ogonki, okulary
i wieczny smutek na twarzy
Kasia P., 29 december 2013
Dni, w których
podstępem oszukuję serce
są dniami rozstania.
Przeliczając
wagony pociągów
i przycupnięte
w parku wróble
zajmuję myśli.
Czerwoną szminką
odciskam nieszczere pocałunki
na policzkach jakby przyjaciół
jakby obcych.
Potem
w pozycji emobrionalnej
pozwalam łzom
w ciszy wsiąkać
w prześcieradło
z twoim zapachem.
Dni, w których
ustępuję sercu,
są dniami powrotów.
Powracam za każdym razem.
Kasia P., 9 september 2013
1997
Dni dzielę
na noce i poranki.
Wolę poranki
bo są tylko moje.
Przychodzisz zbyt zmęczony
bym cię mogła pokochać.
Na rozdartą skórę pleców
cierpliwie zakładam opatrunki.
Całując cię
wciąż czuję smak nocnej rozkoszy.
Wyobraźnia.
Usypiasz zmęczony w moich ramionach.
Ciepła kawa stygnie na stoliku obok.
Czeka do wieczora na jedyny łyk.
Tak jak ja
na nerwowy pośpiech twoich warg.
'Wiesz...' - spuszczasz wzrok
i cicho zamykasz drzwi.
Wiem, nie możesz bez nas żyć.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.