Kasia P., 8 april 2025
Przyszła wiosna
Wypadałoby się pozbierać
W końcu wrócić
Bo przecież jak długo można 
Udawać że 
Nie mam nic wspólnego
Ze swoim życiem
Że się rozpędziłam
Z powrotem
W kierunku,
Z którego całkiem niedawno przyszłam
Jakbym chciała odnaleźć coś
Co na pewno pominęłam
I z tego powodu
Stałam się taka niekompletna
Nieudana
Obca
Ale
Po co wracać teraz
W poczuciu
Że muszę
Rzeźbić na nowo
W starym gównie
Zamieszkam w Ikei
Będę przelewać herbatę
Z pustego czajnika
Do pustych filiżanek
I przeżuwać plastikowe bułki
W tym tłumie nikt
Się nie zorientuje
Że leżę bez ruchu 
Na sklepowym łożku
Bo nie umiem wrócić
Do siebie
Kasia P., 27 july 2024
Nie pisz do mnie
więcej.
Już nie chcę.
Nawet jeśli
to nieprawda.
Nie mogę dłużej
dźwigać niepokoju,
fantazjować
o tym, co powiem
albo co zrobię
albo co mogłabym.
Nawet jeśli
spokój jest nudny
a ja
wolałabym szaleć
i nie widzieć
nowych zmarszczek,
siwych włosów,
dwójki dzieci i męża.
To nie pisz już
do mnie więcej.
Jakoś przeżyję.
Kasia P., 4 july 2024
Powoli żegnamy się.
Ty jeszcze tego nie wiesz. 
A może wiesz od dawna, 
bardziej niż ja.
Czekam na ostatnie czułe słowa.
Delikatnie zagarniam do siebie
jak okruszki chleba ze stołu.
To tak mało
i  dużo jednocześnie.
Gdybym mogła cię przytulić,
w dzień
stałbyś się małym misiem-pysiem
kojącym wszystkie smutki.
W nocy
musiałabym 
trzymać ręce 
daleko, daleko stąd, 
grzecznie splecione za plecami.
Dlatego 
muszę wracać.
Do pokoju 
bardzo dorosłej kobiety,
gdzie nie ma już miejsca
na pluszowe zabawki.
Tylko kremy
przeciwzmarszczkowe 
szczerzą się złośliwie z toaletki.
Kasia P., 1 june 2024
w fantazji
kładziesz głowę
na moich kolanach
mogę gładzić
twoje włosy,
tulić do snu
potem
rozrywasz sukienki,
których nigdy nie noszę,
znikają 
wszystkie myśli,
nasze oddechy
uzupełniają się
w idealnym rytmie
w tej prawdziwej rzeczywistości
jesteś odległy,
złożony tylko
z moich wewnętrznych stanów
opuszczenia, złości
i niespełnionych pragnień
nigdy nie będzie więcej
Kasia P., 30 march 2022
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
musisz jeszcze spróbować
jak smakuje beza z malinowym sosem
i poczuć zapach deszczu w majowe popołudnie
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
teraz jest czas na 
wydumane rozmowy o życiu,
złamane serca i kojące strumienie wódki
niech cię budzi świergot ptaków
i ciepły oddech ukochanej dziewczyny
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
jeszcze musisz zanurzyć stopy w chłodnym Bałtyku
i biec za odjeżdżającym pociągiem jakby kolejny miał nigdy nie nadjechać, 
jakby każda sekunda była na wagę życia 
a każde słowo na wagę śmierci
będzie pierwszy krzyk dziecka
i poruszenia do utraty tchu
jeszcze matkę musisz ucałować w czoło na pożegnanie
żeby spokojna zamknęła oczy
nie stawaj synku w pierwszym rzędzie
jeszcze nie czas
Kasia P., 1 december 2020
na twarzy
coraz bardziej
wyraziste doliny
chowam
bruzdy smutku i złości
zostawiam tylko oczy
w towarzystwie siatki
z uśmiechów
biegnie z zachodu na wschód
albo jak wiatr zawieje
kiedy impulsywnie krzyczę
do zatrzaśniętych drzwi
każdy mięsień ożywa
ma swoje 5 minut
albo 7
od czasu do czasu
wcieram kolistym ruchem
najdroższy krem
z łożyska myszy albo owcy
wbijam igły
zdzieram naskórek
potem robię 
kreskę na oku
usta na czerwono
wychodzę
i jeszcze ostatni
rzut oka
w lustro
nigdy nie wiem
czy moja twarz
łaskawie skinie głową
z uznaniem
czy z niemą dezaprobatą
każe wracać
z powrotem do łóżka
Kasia P., 30 january 2020
boża krówko
leć do nieba
przynieś mi
kawałek chleba
chociaż bardziej
bym wolała
byś wróciła
do mnie cała
po co lecieć
na tak długo
niebezpiecznie jest 
i pusto 
zostań ze mną
biedroneczko
mam dla ciebie
pudełeczko
zamknę cię
w nim
dam schronienie
a ty
daj mi pocieszenie
że nie wszystko 
w życiu znika
jest ulotne 
jak muzyka
i że można wrócić 
z nieba 
z najbliższymi
pojeść chleba
i że wszystko
jest na stałe
nie jak dzieci
stópki małe
które rosną
bez ustanku
mimo tuleń
o poranku
ja już wiem
że to tak trzeba
nie uchronię ich
od nieba
i od świata
i od piekła
nawet jeśli 
będę wściekła
że to tak skonstruowano
nie jest łatwe
bycie mamą
byle tylko
tyle wyszło że
uwierzą w miłość
w przyszłość
i że łatwiej
też im będzie
puścić ciebie
w niebo
w przestrzeń
Kasia P., 1 april 2018
30.03.2018
nie da się
na zapas
pogłaskać kota
nigdy nie będzie
dosyć
na co dzień
to umyka 
na co dzień
trzeba zrobić kanapki
nastawić pranie
pogładzić syna po włosach
pomyśleć kiedy tak urósł
kot tylko mruczy
zwija się w kłębek
każdy myśli że co dzień
jest codziennie
wiele kawałków serca
starannie podzieliłam i rozdałam
w zapach pieczonego chleba
ciemną klatkę schodową
letnią aleję drzew
każde rozstanie
zostawia pustkę
niektóre trudno zapełnić
dla niektórych 
nie chcę więcej ryzykować
staram się nie być frajerką
co dzień się nie udaje
Kasia P., 11 june 2017
31.05.2017
 
                    Na wiosnę się z tobą żegnam.
                    Drzewa jeszcze świeże,
                    niezmęczone przesytem słońca.
 
                    To chyba dobry czas
                    na rozstanie.
                    Nawet jeśli
                    smutek przycupnął na ramieniu.
 
                    Może nie nazwałam
                    każdego międzywiersza.
                    I może jeszcze
                    zostało 
                    kilka nieuchwytnych
                    stanów rozżalenia.
 
                    Ale już wiem że
                    nie muszę sięgać nieba.
                    Bzy pachną znienacka
                    kiedy przemierzam parkowe alejki
                    z synem na ręku,
                    z synem w sercu.
 
                    Dzięki tobie tulę go mocno.
                    Dzięki tobie umiem
                    wplatać miłość w babie lato
                     i puszczać w świat
                     lekko i bez lęku.
 
                    To nic że kwiaty zwiędną
                     i nic że czas zakurzy strony.
                     Ja wiem że
                     już na zawsze
                     mam u ciebie
                     swoje miejsce.
 
                     I to wystarczy. 
Kasia P., 12 july 2016
pogrążona
w twoich oczach
udaję, że 
to nic
że mogę odejść
jak wtedy
jak zawsze
wodzisz mnie
na pokuszenie
nie wiem
ile jeszcze
będę potrafiła
oprzeć się
twoim rękom
moim rękom
tam
jestem kobietą
potrzebuję
odnajdywać co rano
twój zapach
na poduszce
co wieczór
drżeć 
w lęku i ekstazie
nie mogę patrzeć
jak odchodzisz
nie mogę prosić
byś został
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
31 october 2025
Jaga
30 october 2025
wiesiek
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
Jaga
21 october 2025
Jaga