Kasia P., 25 january 2011
codziennie rano
muszę się odnajdywać na nowo
muszę wstawać
i uciekać z domu
do ludzi
zupełnie obcych
udaję, że nie jestem sama
żegnam najbliższych
zbyt bliskich
uciekam
wymyślam powody
do niezostawania
będąc daleko mogę tęsknić
mogę oddychać
aż
do momentu
kiedy
muszę wracać
muszę poczuć ciebie
i twoją miłość
muszę poczuć że
beze mnie
cię nie ma
a bez ciebie
tracę sens
to jak narkotyk
wciąga i zatraca
Kasia P., 2 may 2010
kolejny raz zagubiona
(a może nigdy się
nie odnalazłam?)
wzdycham obłokiem pary
w wieczorny chłód
zamyślona
osamotniona
samotna
tamto spojrzenie
i niepewność
dziś odarte z emocji
rozłożone na czynniki pierwsze
nagie
muszę otaczać się
ludźmi
którzy tworzą
ułudę wypełnienia
samotność
to takie gorzkie słowo
aż żal samej siebie
że nie potrafię
odnaleźć miłości
(na wycięgnięcie ręki
obok)
Kasia P., 25 january 2011
nie można się
złościć
na ciebie
bo co jeśli odejdziesz?
jeśli mnie porzucisz?
zostanę sama
trochę bardziej niż teraz
będę musiała
zacząć się kochać
na przekór
odbiciu w lustrze
dlatego przemilczam
swoje złości
i smutki
i siebie
mogłabym się
rozpaść i
przestać istnieć
jeszcze bardziej niż teraz
mogłabym oszaleć
i zachować się
zupełnie niestosownie
zupełnie nie jak dama
a przecież muszę
z promiennym uśmiechem
stawać się królową lodu
i chronić
z dala od ludzi
którzy
rozpuściliby mnie
swoim ciepłem i miłością
muszę oddalać się
i udawać
że tak jest ok
Kasia P., 13 september 2011
Panie Boże,
modliłam się żarliwie:
zabierz już tatę do siebie!
drzewo zasadził i dom postawił,
narobił się w życiu chłopina
ma syna,
który pogrążony w żalu
za nieobecnym ojcem
nie potrafi cieszyć się tym,
który jest
ma córki,
które pragnąc bliskości
oddaliły się w sercach
na kraniec świata
wysłuchano mojej modlitwy
najsmutniejsze jest to,
że nie pójdziemy już razem
na łąkę z psem
i nie przyjdziesz po mnie
skądkolwiek bym nie wołała
został tylko twój zapach na swetrach
i kilka starych zdjęć
pustka
całę życie
nieporadny w słowach
tato,
tam już nie boli,
ból pozostał z nami
Kasia P., 25 january 2011
rozpadam się
we wszystkie emocje
tak odległe
świadomości
odpechnięte
w głębie
serca
zburzony
porządek świata
porządek ciebie
i siebie
jestem
choć jakbym
się
zapadała
w otchłań
tak musi być
bym mogła
stanąć obok
i cie pokochać
pokochać siebie
boję się że
jeśli nie przestanę
płakać
rozpadnę się
w odłamki
których nie pozbierasz
żarliwością rąk
i pragnieniem
mimo wszystko
wierzę że się uda
Kasia P., 9 march 2012
szeleszczą wstążki
przeplatane migającym światłem
w ekstremalnych
warunkach emocjonalnych
szepczę kilka prostych słów
tylu zdań nie zdążyłam
wykrzyczeć
ani wyśmiać promiennie
nad tobą tato
stojąc
mogę płakać gorzko
żeby ból
przymarzających do twarzy łez
mógł ukoić
serce
Kasia P., 15 march 2012
chwytam myślą
przemijanie
ciało przygarbione,
szkaradne
rozkwita
pod twoim spojrzeniem
ulotnym
wciąż potrzebna
mogę oddać w użytkowanie
wszechświat
zamknięty w
łonie
dojrzałym
a potem
machać na pożegnanie
codziennie rano
na drżących plecach
strumyki łez
matki obejmującej
lękowej
Kasia P., 9 march 2012
czekając na
zrozumienie
uczę się pokory
ile rozstań
przede mną
które pozbawiając mnie
części serca
wytrzymam
bolesność
dojrzewania
nie zmieni świata
tylko moją miłość
do ciebie
będę jak
prezent
z szeleszczącą kokardą
chowający
wszystkie smaki dzieciństwa
Kasia P., 30 april 2010
Trzymając w jednej ręce wieczność
a w drugiej skończoność
przemierzam powolnymi krokami
drogę do domu.
Mieszkam na skrzyżowaniu
ulicy Pustej z Samotną.
Mam tam mały domek
a w jednym z pokoi
kącik w którym płaczę.
Wtedy kiedy czuję
że muszę.
Bywa że całymi latami.
Wyprowadzam na spacer
uczucia.
Nienawiść chodzi w kagańcu.
Na wszelki wypadek.
Gwiazdy z nieba
zbieram spojrzeniem
a potem udaję
że chowam w dłoni
i kiedy nikt nie patrzy
zawieszam na suficie.
Wieczorem obserwuję
przez okno cienie drzew.
Jestem przerażona
ich ponurym szeptaniem.
Od zeszłego lata trzymam
w szufladzie
ciało szerszenia który
umarł pod kubeczkiem.
Było mi tak przykro.
Chyba wypuszczę
księżyc zza szafy.
Umyje mi włosy
poranną rosy
by schły w oślepiającym blasku dnia.
Kasia P., 2 may 2010
chciałoby się ciebie
zapomnieć
i patrzeć na świat tak jakby
nigdy nie znaczył
dla mnie ciebie
i tylko ciebie
chciałoby się wierzyć
że wszystkie inne dotyki
są lepsze niż te
najbardziej wyśnione
twoje
chciałoby się zwyczajnym uśmiechem
spotykać cię na ulicy
najlepiej raz na pół wieku
najlepiej codziennie
chciałby się przespać wszystkie noce
od zachodu do wschodu
i nie śnić niemożliwości
powrotów
chciałoby się przebaczać
i z całych sił próbować by ta zima
była taka jak tamta
upijać sie butelką tequilli a potem
kochać...
wraz z zapachem pomarańczy i cynamonu
a ty robisz wszystko
żeby umierać za tobą z tęsknoty
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma