Kasia P., 8 september 2013
Antosiowi 08.09.2013
kolejny raz
przemierzam w pośpiechu
szpitalne korytarze
przysiadam niepewnie na łóżku
próbując zrzucić z ramion rozpacz
jakby brakowało już siły
która przecież
nigdy się nie skończy
ostrożnie głaszczę głowę
mojego synka
z matczyną troską
tulę do snu
jest taki duży i mały
równocześnie
codziennie czuję jak się oddala
pozwalam mu
wzdychając po cichu
chcę wierzyć,
że gdyby miał
kiedykolwiek we mnie zwątpić
to jednak
odnajdzie w sobie
moją miłość i myśl,
że bardzo się starałam
i że to wystarczy
Kasia P., 22 march 2013
02 listopad 2012
w dzień zaduszny
zamiast kontemplować
utratę i pustkę
powraca tęsknota
za dotykiem twoich ust
wystarczyłoby tylko
nie odwracać wzroku
siedzimy oddaleni
o dojrzałość, której nie masz
a ja udaję, że tak trzeba
jakby razem
jakby obok siebie
zamykając przestrzeń
niewypowiedzianym
mogłabym pozwolić
na pocałunki w ramię
oszukiwać, że
znaczą niewiele
ich niemęska ulotność
nie zdradza
w fantazji
tulimy się
na dachu wieżowca
namiętnie spełniając obietnice
które kiedyś
wydawały się
nie do udźwignięcia
potem wracam
do domu
on całuje mnie w czoło
i w milczeniu parzy herbatę
bezpieczna
zasypiam przy
pustych słowach
faceta z tvnu
Kasia P., 13 september 2011
Panie Boże,
modliłam się żarliwie:
zabierz już tatę do siebie!
drzewo zasadził i dom postawił,
narobił się w życiu chłopina
ma syna,
który pogrążony w żalu
za nieobecnym ojcem
nie potrafi cieszyć się tym,
który jest
ma córki,
które pragnąc bliskości
oddaliły się w sercach
na kraniec świata
wysłuchano mojej modlitwy
najsmutniejsze jest to,
że nie pójdziemy już razem
na łąkę z psem
i nie przyjdziesz po mnie
skądkolwiek bym nie wołała
został tylko twój zapach na swetrach
i kilka starych zdjęć
pustka
całę życie
nieporadny w słowach
tato,
tam już nie boli,
ból pozostał z nami
Kasia P., 29 december 2013
Dni, w których
podstępem oszukuję serce
są dniami rozstania.
Przeliczając
wagony pociągów
i przycupnięte
w parku wróble
zajmuję myśli.
Czerwoną szminką
odciskam nieszczere pocałunki
na policzkach jakby przyjaciół
jakby obcych.
Potem
w pozycji emobrionalnej
pozwalam łzom
w ciszy wsiąkać
w prześcieradło
z twoim zapachem.
Dni, w których
ustępuję sercu,
są dniami powrotów.
Powracam za każdym razem.
Kasia P., 9 march 2012
czekając na
zrozumienie
uczę się pokory
ile rozstań
przede mną
które pozbawiając mnie
części serca
wytrzymam
bolesność
dojrzewania
nie zmieni świata
tylko moją miłość
do ciebie
będę jak
prezent
z szeleszczącą kokardą
chowający
wszystkie smaki dzieciństwa
Kasia P., 25 january 2011
nie można się
złościć
na ciebie
bo co jeśli odejdziesz?
jeśli mnie porzucisz?
zostanę sama
trochę bardziej niż teraz
będę musiała
zacząć się kochać
na przekór
odbiciu w lustrze
dlatego przemilczam
swoje złości
i smutki
i siebie
mogłabym się
rozpaść i
przestać istnieć
jeszcze bardziej niż teraz
mogłabym oszaleć
i zachować się
zupełnie niestosownie
zupełnie nie jak dama
a przecież muszę
z promiennym uśmiechem
stawać się królową lodu
i chronić
z dala od ludzi
którzy
rozpuściliby mnie
swoim ciepłem i miłością
muszę oddalać się
i udawać
że tak jest ok
Kasia P., 9 september 2013
1997
Dni dzielę
na noce i poranki.
Wolę poranki
bo są tylko moje.
Przychodzisz zbyt zmęczony
bym cię mogła pokochać.
Na rozdartą skórę pleców
cierpliwie zakładam opatrunki.
Całując cię
wciąż czuję smak nocnej rozkoszy.
Wyobraźnia.
Usypiasz zmęczony w moich ramionach.
Ciepła kawa stygnie na stoliku obok.
Czeka do wieczora na jedyny łyk.
Tak jak ja
na nerwowy pośpiech twoich warg.
'Wiesz...' - spuszczasz wzrok
i cicho zamykasz drzwi.
Wiem, nie możesz bez nas żyć.
Kasia P., 1 april 2018
30.03.2018
nie da się
na zapas
pogłaskać kota
nigdy nie będzie
dosyć
na co dzień
to umyka
na co dzień
trzeba zrobić kanapki
nastawić pranie
pogładzić syna po włosach
pomyśleć kiedy tak urósł
kot tylko mruczy
zwija się w kłębek
każdy myśli że co dzień
jest codziennie
wiele kawałków serca
starannie podzieliłam i rozdałam
w zapach pieczonego chleba
ciemną klatkę schodową
letnią aleję drzew
każde rozstanie
zostawia pustkę
niektóre trudno zapełnić
dla niektórych
nie chcę więcej ryzykować
staram się nie być frajerką
co dzień się nie udaje
Kasia P., 30 january 2020
boża krówko
leć do nieba
przynieś mi
kawałek chleba
chociaż bardziej
bym wolała
byś wróciła
do mnie cała
po co lecieć
na tak długo
niebezpiecznie jest
i pusto
zostań ze mną
biedroneczko
mam dla ciebie
pudełeczko
zamknę cię
w nim
dam schronienie
a ty
daj mi pocieszenie
że nie wszystko
w życiu znika
jest ulotne
jak muzyka
i że można wrócić
z nieba
z najbliższymi
pojeść chleba
i że wszystko
jest na stałe
nie jak dzieci
stópki małe
które rosną
bez ustanku
mimo tuleń
o poranku
ja już wiem
że to tak trzeba
nie uchronię ich
od nieba
i od świata
i od piekła
nawet jeśli
będę wściekła
że to tak skonstruowano
nie jest łatwe
bycie mamą
byle tylko
tyle wyszło że
uwierzą w miłość
w przyszłość
i że łatwiej
też im będzie
puścić ciebie
w niebo
w przestrzeń
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)