23 february 2025
Protokół odbioru cz.3 SF
Smutna ruszyłam do drugiego pokoju z kocem w ręku. Milczał. Słyszałam plusk wody pod prysznicem, a później lekkie kliknięcie zamka w drzwiach. Poszedł spać. I dobrze.
Kolejna nieprzespana noc. Wierciłam się. Dosłownie nic mi nie pasowało. Ze trzy razy otworzyłam okno, by zapalić. Od dawna tak bardzo się nie bałam. Potrafiłam być nieobliczalna. Kogo sobie wymyśliłam? O kogo mogłam prosić? Liczę, że go poznam lepiej.
Juma w środku nocy (zapewne też nie mógł zasnąć) przyszedł do mojego pokoju. Położył się cicho obok, udawałam, że śpię. Przytulił się do mnie delikatnie i zasnęłam po krótkiej chwili.
Obudziło mnie rytmiczne walenie w drzwi.
– Otwierać, osobniku! Natychmiast! – Echo rozległo się na klatce schodowej.
Wstałam, nie zdążyłam przez noc nic przemyśleć. Czułam, że panikuję. Nie chciałam go stracić. Wbrew pozorom bycie samotną nie służyło mi. Teraz zaczęłam w końcu dzielić się emocjami, prowadzić rozmowy z kimś, kto mnie fascynował. Nie tylko fizycznie, ale – co ważniejsze – intelektualnie.
Narzuciłam wysłużony szlafrok. Podbiegłam do drzwi. Przez judasza zobaczyłam esdeemowca, chyba wyższego rangą, bo ubranego w zielony mundur. Otworzyłam drzwi na oścież i zamaszystym gestem zaprosiłam urzędnika do środka.
– Gdzie osobnik ma marzenie?
– Jeszcze śpi – odpowiedziałam szybko.
– Obudzić, nie tracić czasu innych!
Podeszłam do Jumy, który był w tej chwili obrócony do mnie tyłem, i klepnęłam go w plecy.
– Wstawaj, mamy gościa… – oznajmiłam.
Kiedy się obrócił, zamarłam. Już wiedziałam, że jest moim marzeniem. Skąd? Jego oczy… Były szare, jak deszczowe chmury. Miał siwe włosy, te akurat od zawsze uwielbiałam. I twarz, którą rozpoznałam.
Tymczasem urzędnik zwrócił się do Jumy:
– Marzenie zadowolone?
– Tak – odpowiedział.
– Wszystkie potrzeby zapewnione na należytym poziomie?
– Tak.
– Chciałabym coś powiedzieć – wtrąciłam.
– Służb nie interesuje zdanie osobnika, jestem tu dla marzenia, zrozumiano? To nie wykroczenie marzenia, prawda? – spytał urzędnik, którego nazwałam Korniszon.
– Jasne – wykrzyknęłam jak żołnierz.
– Jak marzenie szacuje swoją przyszłość z osobnikiem? – Korniszon strzelał pytaniami jak z procy.
– Pozytywnie.
– Marzenie nie wygląda zachęcająco, są prześwity w obrazie. Zazwyczaj obraz jest kompletny, czyżby osobnik za mało się starał o komfort marzenia? Seks był? – Korniszon nie dawał za wygraną.
– Tak – skłamał Juma.
– Za szybko. Utemperować osobnika – zarekomendował urzędnik.
Mało mi piana nie poszła z ust. A ten cham dalej swoje:
– Włączyć komunikator, wybrać Komisję Ochrony Marzeń, kanał 1689. Nie tracić cennego czasu.
Włączyłam rzutnik dotykowego obrazu. Na wskazanym ukazało się jakieś piętnaście obcych twarzy. Wszystkie patrzyły na Jumę podejrzliwie. Członkowie z komisji, klony w dziwnych, połyskujących mundurach, wymienili między sobą tajemnicze znaki rękoma i kiwnięcia głowami.
– Dzisiaj rozpatrujemy marzenie numer 1689 łamane na 2023 łamane na 04, złożone przez osobnika Mayumi Oshoni na wniosek Wspólnoty Badań Międzyziemskich. Zgadza się?
– Tak – odparłam bez entuzjazmu.
– Osobnik ma jakieś pytania? Przypominam, że odmowa przyjęcia marzenia 1689 jest niemożliwa.
– Wiem – potwierdziłam.
Wtem, ni stąd ni zowąd, wtrącił się Juma.
– Chciałbym zwiększenia poziomu samodecydowania.
– Niemożliwe… Chyba że marzenie czuje się zdominowane – szybko wymamrotał Korniszon.
– Tak właśnie się czuję. Osobnik jest okropnie despotyczny… – Juma przeszedł samego siebie. Zabiłam go w myślach, nie wiem, który raz.
– Przyznana dodatkowa autonomia, marzenie ma obecnie osiemdziesiąt procent decyzyjności w kwestiach najważniejszych do przetrwania w harmonii.
– Nie zgadzam się, w żadnym razie! – krzyknęłam, po czym natychmiast przeprosiłam komisję za podniesiony ton. – To jest niesprawiedliwe, to moje marzenie, to ja mam je kreować, a nie ono siebie…
– Osobnik czytał umowę? – padło pytanie z komisji.
– Nie…
– Jak osobnik śmie dyskutować, skoro nie zna nawet zasad tworzenia własnych marzeń? – dociął mi Korniszon.
– Marzenie jest pewne, że zostaje? – zapytał Jumę.
– Tak – odpowiadając, rzucił mi zawadiackie spojrzenie.
– Osobnik przyjmuje na własną odpowiedzialność marzenie, bez możliwości reklamacji w przyszłości? – Cała Komisja wpatrywała się we mnie w milczeniu.
– Przyjmuję.– Wyciągnęłam nadgarstek w stronę Korniszona. Wszczepił mi jakiś mikroskopijny chip. I dodał – Dbać należycie o marzenie, następna kontrola za trzysta dni. Każde uchybienie będzie karane.
– Rozumiem, że jeśli marzenie popełni wykroczenie, to także? – zapytałam na koniec.
– Tak, oczywiście. Powodzenia. Można rozłączyć się z Komisją – dodał Korniszon.
23 february 2025
Jaga
23 february 2025
absynt
23 february 2025
wiesiek
23 february 2025
Eva T.
23 february 2025
ajw
23 february 2025
ajw
23 february 2025
Jaga
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek