26 january 2025
nienawidzę miłości
Przelewa się przeze mnie burgundem w oszalałym oddechu. Znowu po nocy jestem zobowiązana. Latałam po omacku bez pilota po rozanielonym niebie. Nie lubię myśli układających się w twoje imię – czułym szeptem. Rzeka dreszczy rozsypuje się paciorkami niczym piórka unoszone ciepłem. Wolałabym być drzewem, piłabym korzeniami prawdę o trwałości, będąc w zbroi z kory - odporna na kolejne zranienie. Rozkładałabym gałęzie dla ptaków, niech świergoczą radośnie o życiu. Zakryłabym nagie myśli listowiem - szumiąc o wolności.
Zaplątałam się w tobie słowami. Te miękkie, szumiące wierzbowymi witkami smagają czerwienią blade policzki, ostrzejsze wydobyte spod srebrzystej tafli jeziora zabieram pod bramy z otwartych żeber, bliżej nie mogę.
Niespodziewanie stałeś się esencją każdej doby i niekończącym wniebowstąpieniem. W cielęcych oczach odbija się fotografia twarzy, rozgościłeś się nawet w mgnieniu. Skóra rozświetla się każdym oddechem do przeźroczystości. Bezbronna odbezpieczam magazynek ze wspomnieniami.
Chciałabym ukryć się przed światem w silnych ramionach.
Tymczasem odpływam dziurawą łódką w marzeniach.
26 january 2025
26.01wiesiek
26 january 2025
Resztki dla dzwońcaJaga
25 january 2025
0034absynt
25 january 2025
Marie-Sophieajw
24 january 2025
24.01wiesiek
24 january 2025
Klaudiaajw
24 january 2025
Relaksajw
23 january 2025
Jowitaajw
23 january 2025
2301wiesiek
23 january 2025
jesieńBezka