Marek Jastrząb, 25 października 2024
Film jest sensacyjny i umrzyków w nim więcej niż ludzi na widowni. Denaci są wszędzie: rozmazani na ścianach, skręceni w krwawy precel na piwnicznym betonie; tu oderwana główka, tam czerwona kałuża po kolejnym zafajdanym Harrym.
Odkrywczy szablon reżysera jest taki: partner kropniętego, (... więcej)
Marek Jastrząb, 25 października 2024
Przed obiadem zobaczyć można było kawalkadę ochotniczek wytypowanych do kąpieli. Wózkami do transportu kalek, okryte frotowymi ręcznikami, roześmiane staruszki, mknęły korytarzem do łazienki. Kiedyś godne zazdrości, niegdyś ogniste dziewczyny, trzpiotki - podlotki z własnymi zębami, rozpaplane (... więcej)
Marek Jastrząb, 24 października 2024
Kajam się do samej ziemi i wyrzekam się wszelkiego paskudnego czynu Obiecuję, że nigdy więcej i tak mi dopomóż Bóg. To ja, Przeor Zakonu Wsteczniaków wespół z Głównym Wajchowym Ligi Obrony Plugastwa, daliśmy sygnał do ataku na zdrowy rozsądek.
To ja, szara piechota intelektualna, (... więcej)
Marek Jastrząb, 24 października 2024
Lampka oświetla obraz w obrazie. Pokój, noc, obryzgana zapomnieniem siwa kobieta siedzi na taborecie. W zgrabiałych rękach trzyma czapeczkę, przypuszczalnie jedyny kontakt z przeszłością. Niemo, bezsilnie, szklanym wzrokiem przenika przez zamknięte drzwi, za którymi nie wiadomo, co. Na palcu (... więcej)
Marek Jastrząb, 24 października 2024
Razem z gongiem, drżącym truchtem przydziałowych bamboszy, żarłocznym strumieniem napływała do niej głodna dziatwa staruszków. Odstawiała pod ściany swoje laski, szwedki i balkoniki, siadała przy „swoich” stolikach obitych praktyczną ceratą i mościła się na krzesłach.
Czas odmierzany (... więcej)
Marek Jastrząb, 23 października 2024
Chodziliśmy na manualną terapię. Kiedy zjawiałem się w zajęciowej pracowni, już w niej był. Siedział na wózku, z dłutem w ręku, żłobiąc misterne cudeńka. Zamyślony, ponury, wyrzynał je z ułomków drewienek, gałęzi, czasem pni. Z żarłocznym entuzjazmem, bagatelizując moją obecność, (... więcej)
Marek Jastrząb, 19 października 2024
Wyjeżdżała z nimi do lasu, pchała ich wózki na świąteczne spacery, pokazywała im drzewa, kierowała spojrzenia na kwiaty. A kiedy jechali, wpatrzeni w chmury, gdy zwierzali się, że jest im ciężko, że nie potrafią się odnaleźć, kręciła się nerwowo i poważniała. Zapewniała, że choć (... więcej)
Yaro, 8 października 2024
nawet najbliższym otoczeniu
twoje szczęścia nic nie znaczą
liczy się tylko każdy upadek
każda niezgoda błędy kroków
dziękuję za każdy gest
każde dobre słowo
jestem z tobą a ty
odkrywasz mnie nadzieją
niech nikt nie zaprzecza
życie zaskakuje jak rzeka
toczy kamienie (... więcej)
Belamonte/Senograsta, 8 października 2024
W dobrej fikcji, czyli czymś, co się dzieje w głowie, co ma sens, samo się rozwija, jest rzeczywiste - postacie mają swoją logikę. Dostosowujemy się do ich poczynań, gdy rozwijamy opowieść, właściwie poznajemy. Tak robi King, Twain, Faulkner, Myśliwski, ale np. Diuna to już jakaś arystokratyczna (... więcej)
Arsis, 3 października 2024
Brnę przez śnieg i zaspy. W zawiei narkotycznych przestrzeni. Jakbym przedzierał się przez stronice lodowatej zamieci. Pełnej fantasmagorii i postmodernizmu groteski. Wybuchowej mieszanki, zupełnie jak u Władimira Sorokina. Ostre opiłki mżących kryształków ranią już i tak szczypiące, łzawiące (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga