Florian Konrad, 2 listopada 2016
-Coś strasznego... Sala balowa... zniknęła...
Kredowobiała twarz pani von Braniszewskiej. Półotwarte usta, sińce pod oczami.
-Henryku drogi, zróbże coś. Na miłość boską, przecież ten dom jakiś zły duch opętał! Dorobek tylu pokoleń obraca się w niwecz! Idzie na zatracenie!
(... więcej)
Florian Konrad, 25 października 2016
No i koniec- myśli Antyd. Znaczy, tak naprawdę nazywa się Florian. Ale woli imię z bierzmowania. Florian - tak powinno się nazywać starych dziadów, takich, co to skończyli dziewięćdziesiątkę i srają w pampersy. Do ,,Floriana" pasują: kalesony, monokl, melonik, zapach naftaliny, powiedzenie (... więcej)
Florian Konrad, 25 października 2016
skonsolidowana świadomość zamieszkuje mroczną salę bankietową gdzieś pod sufitem umysłu którego podłoga rozpełza się jak dziesięć tysięcy karaluchów gdy snop światła wdziera się do środka wszystkie myśli jednoczą się w ułamku chwili ciało nie broni się bo karaluchy stanowią (... więcej)
TeodorMaj, 17 października 2016
Wersja robocza jednego z rozdziałów mojej książki. Jestem ciekaw Waszej opinii.
_______________________________
Po ostatniej kłótni z Martą powinienem się czuć winny, ale jest inaczej. Jestem mocno wkurwiony jej podejściem do całej sytuacji. No dobra, może i zawiniłem, może wyszedłem (... więcej)
Nuncjusz, 15 października 2016
Postanowiłem rozegrać partyjkę szachów, ale żeby było ciekawiej, to postanowiłem rozegrać ją ze śp. moim dziadem pradziadem.
Dziad pradziad mój, były powstaniec, spoczywał w mogile ziemnej na pobliskim cmentarzu. Żeby wszystko odbyło się, jak należy, czyli jak klasyka horrorów tego (... więcej)
TeodorMaj, 13 października 2016
Dochodziła pierwsza w nocy, Jessica nie mogła zasnąć. Męczyły ją obawy, wyrzuty sumienia, lęk przed tym co może nadejść. Wstała z łóżka, podeszła do niewielkiego stolika stojącego w rogu pokoju i zapaliła papierosa. Moc nikotyny daje ułudę spokoju. Kobieta krążyła nerwowo po pokoju (... więcej)
TeodorMaj, 13 października 2016
– Gdzie jesteś El?
Elizabeth nie mogła wydobyć z siebie nawet szeptu, jakby niewidzialna ręka uciskała jej szyję. Krzyki ucichły. Budynek szkoły ogarnęła przerażająca cisza. Elizabeth ostatkiem sił podniosła się z krzesła i trzymając ścian dotarła do gabinetu dyrektora. (... więcej)
TeodorMaj, 11 października 2016
List ten otrzyma Pani jutro i mam prośbę do Pani: proszę odłożyć go do wieczora, do chwili naszych spotkań. To nie jest list, to słowa na głos, mówię je Pani, a nie piszę.
Jest pora na te słowa!
O niejedno w moich wierszach nieświadome, uprzedzone; tak bym chciał, abyś znała i rozumiała (... więcej)
TeodorMaj, 10 października 2016
Biegła przez ciemny las, potykając się raz po raz o wystające z ziemi konary drzew. Uciekała. Przed czym? Nie wiedziała. Jakiś wewnętrzny głos niemal zmuszał ją do ucieczki. Niczym spłoszony koń, gnała przed siebie ile sił w nogach. Na szyi czuła obcy oddech, który paraliżował jej (... więcej)
TeodorMaj, 10 października 2016
– Już czas – powiedziała kobieta.
– Zaraz – odpowiedział chłopak.
– Siedzenie tutaj nic ci nie da.
– Zostaw mnie.
Siedemnastoletni Kuba mieszkał wraz z rodzicami na warszawskiej Sadybie. Na pozór normalna, kochająca się rodzina. A za drzwiami? Ojciec alkoholik, matka żyjąca (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 stycznia 2025
Miałam sen /fantastyka wwolnyduch
20 stycznia 2025
w przyziemnej warstwie powietrzaajw
20 stycznia 2025
czarna perłaprohibicja - Bezka
20 stycznia 2025
Kategorie dobra i zła.Belamonte/Senograsta
20 stycznia 2025
Nabór na idolaMarek Jastrząb
19 stycznia 2025
Nie ma nasArsis
19 stycznia 2025
0032absynt
19 stycznia 2025
Ruda, z oczami pełnymi łezabsynt
19 stycznia 2025
1901wiesiek
19 stycznia 2025
Malenaajw