Whisper, 12 czerwca 2015
W oddali dwie zakochane wysepki nie spuszczają z siebie wzroku
Wolno tonąc w narastającej ciszy i pogłębiającym się mroku
Za nimi dwa ciemnozielone brzegi wygięte w niezwykłym ukłonie
Wyciągają do siebie tęsknie ramiona próbując chwycić się za dłonie
Lewy usłany był długim, migoczącym płaszczem niczym niebo gwiazdami,
Prawy rozmyślał w skupieniu pośród wzgórz porośniętych młodymi drzewami.
Z głęboką nostalgią oba brzegi przymykając zmęczone już oczy
Zasypiały powoli pod hebanową osłoną nadchodzącej nocy
Srebrny sierp zwykle przypatrywał się im z nieskrywanym zaciekawieniem,
Kiedy wędrował po atramentowym nieboskłonie z cichym westchnieniem
Pozostawiał na morskiej toni długą poświatę niczym drogę do nieba,
Słuchał jak spokojna toń cichutko nuci i melodyjnie śpiewa
Po pewnym czasie do wtóru zaczynał jej też przygrywać delikatny wiatr
Kołysząc zielonymi gałęziami i marszcząc jej nieskazitelną twarz
W końcu zmęczony przystawał na chwilę pod ogromnym krzewem rozmarynu
I, odpoczywając, spokojnym wzrokiem patrzył jak chwile leniwie płyną
Potem obserwował gwiazdy stopniowo pojawiające się obok siebie.
Które nieśmiało, lecz coraz mocniej i piękniej świeciły na nocnym niebie.
A ja, siedząc na Przystani, przyglądałam się temu od czasu do czasu
Czując w powietrzu cudowną woń rozmarynu i piniowego lasu..
Whisper, 7 czerwca 2015
Myśli nie myśli
rozplątują się same
nieskrępowane spojrzeniem
Zaginione w biegu chwile
schowałaś w puszce herbaty
Kostka cukru przywoła wspomnienia
Zostaw długopis, weź pióro
tak, na półce po lewej,
tej umorusanej atramentem
Litery lśnią tak jak wczoraj pisane
bladym świtem po nieskończenie długiej nocy
kroplą deszczu tak samo inną od pozostałych
bliskim szeptem odległej Przystani
sercem bijącym mocniej niż kiedyś
uśmiechem skrytym w cieniu dni
słowami zaginionymi w sumie chwil
zamknij oczy
schowaj mnie do koperty
na czarną godzinę
Whisper, 7 czerwca 2015
Widzę cię w moim odbiciu,
gdy w nie patrzę chwilę, dwie.
Widzę, co trzymasz w ukryciu,
kiedy o tym samym śnię.
Moje myśli twoją myślą
napędzają życia bieg,
razem tworzą naszą przyszłość,
razem trwają, by jej strzec.
Czuję chyba też to samo
zagubiona w świetle dnia,
chyba nam to zapisano,
mi i tobie, każdej z nas.
Czasem tylko ty zrozumiesz
cień, który przesłania serce,
czasem nawet go odsuniesz,
czasem... zrobisz jeszcze więcej.
Moją dłonią twoje dłonie
ze słów wznoszą wspólny świat,
wkładasz w niego serce swoje,
z moim splatasz je od lat.
Widzę też twoje spojrzenie,
w oczach mamy ten sam blask.
Czy mnie słyszysz - tego nie wiem -
lecz nie pozwól mu, by zgasł.
Whisper, 3 listopada 2014
Czy też nie wstyd być poetą,
Gdy być można dzisiaj każdym?
A do tego, ech, kobietą,
w świecie modnym, szybkim, ważnym?
Czy też nie wstyd pisać wierszem,
szukać rymów w kubku kawy?
Słowa spleść w puenty jutrzejsze
lub rozrzucić dla zabawy?
Czy sens ma jeszcze nadzieja
zachłyśniętych brakiem znaczeń?
Czy cokolwiek dziś to zmienia?
Czy znów musi być inaczej?
Gdzie się powinniśmy podziać?
Skryć się za zasłoną bieli?
Oswobodzić z kropek słowa?
Czy to tego byście chcieli?
Whisper, 19 października 2014
Kiedy boli, drażni, dramat,
na fotelu cię posadzę,
lecz co dalej? Nie wiem sama,
ja się nie znam, co poradzę?
Gardło zasycha od stresu,
nogi trzęsą się jak z waty,
umysł z tabel i wykresów,
nie pamiętam nic poza tym.
Jak tu zacząć... A, badaniem...
Otwórz szerzej mi tę buzię!
Przecież nic ci się nie stanie,
może coś tam jednak umiem...
Jak próchnica, to wiercimy,
wypełnimy zaraz ładnie.
Proszę nie jeść pół godziny,
może plomba nie wypadnie...
Tak, już można, do widzenia,
idę opaść na kanapę,
asystent mnie nie doceniał,
przewidując wielką klapę.
Niemożliwe... Juz kolejny?
Miejsce pracy już gotowe?
Drżącą dłonią chwytam zgłębnik...
Oby nie znów kanałowe...
Whisper, 19 października 2014
Brak mi jest właściwej drogi,
Idę w ciemno przez ten świat,
Staram się patrzeć pod nogi,
Może trafię na swój ślad.
Na rozstajach nie ma znaków,
Którędy się udać, gdzie,
Nie odczuwam już ich braku.
I tak nie przydadzą się.
Nie wiem, w które skręcać strony,
Czy do przodu ciągle iść,
Z możliwości nieskończonych
Kilka dobrych może być.
Które z nich i czy w ogóle?
Dowiem się kiedyś czy nie?
Oby nie zawsze pod górę,
A jakoś odnajdę je.
Whisper, 18 października 2014
Mam coraz większą ochotę
oddać za kilka ciepłych słów
wszystkie nieprzespane noce
zrodzone z niespełnionych snów.
Na szczerze chciane wspomnienia
wymienię z chęcią cały gniew,
który bez cienia zmęczenia
wciąż błądzi pośród suchych łez.
Odsprzedam za pół uśmiechu,
którego i tak nie brak ci,
długie, puste, bez pośpiechu
spędzone w samotności dni.
Jeszcze więcej się pozbędę -
mroku serca, trudnych myśli,
z ogłoszeniem na zachętę,
aby tylko kupcy przyszli...
Whisper, 18 października 2014
A gdyby tak rozbić się na bezludnej wyspie?
Sam na sam. Bez nikogo.
Wraz ze statkiem zatopić wspomnienia wszystkie
I życie zacząć tak na nowo?
A gdyby tak wznieść dom marzeń ze znalezionych gałęzi?
Na uboczu. U źródeł strumienia.
Przemierzać wyspę niczym ptak wyrwany z uwięzi
I szybować tak bez wytchnienia?
A gdyby tak zatrzymać się na skalistej przystani?
Odetchnąć. Choćby przez chwilę.
Jeszcze raz przyjrzeć się temu wszystkiemu w oddali
I odlecieć tak, zostawiając ją daleko w tyle?
A gdyby tak z drzewa spokoju zrywać zielone owoce?
Niewielkie. Lecz pełne słodyczy.
Gwiazdom przypatrywać się przez te wszystkie noce
I spędzać tak czas w niczym nie zmąconej ciszy?
A gdyby tak stoczyć raz walkę z deszczem i wiatrem?
Samotnie. Bez pomocnej dłoni.
W chwili słabości wspomnieniom z rejsu się przypatrzeć
I zapragnąć tak powrotu do nich…
Whisper, 30 września 2014
Telefon
dziś nie dzwonił
pewnie wszystkim się układa
W takim razie
może wreszcie się spotkamy?
Odpada?
Nie, nie rozumiem
Tak, miałeś oddzwonić
Spokojnie, znowu zaczekam
Nie przejmuję się, że zapomniałaś
Życz dziadkowi zdrowia
No tak, dopiero u mnie byliście
na kawie jakieś pół roku temu
Nie szkodzi,
za tydzień też dostanę awans
A więc pralnia
jest czynna tylko w niedzielę wieczorem?
Skoro musicie iść na imieniny
do babci kuzynki cioci ze strony ojca
Właśnie wiem,
ile masz ostatnio pracy
W sumie to też muszę już kończyć
Pewnie, zadzwonię do kogoś innego,
a ty pozdrów sąsiadkę,
której uciekł kot
Może ja też
powinnam zgubić kota?
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
5 listopada 2024
Klub Kawalerów OrderówMarek Gajowniczek
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.