ulotna, 15 listopada 2020
Wracam nie częściej niż raz w roku,
na więcej nie pozwala życie.
Co świt powtarzam - kiedyś w końcu
przyjadę i zostanę. Zimą
będę przybiegać z kubkiem kawy.
Uwielbiam frappe, więc drobinki
będziesz podrzucał mi ukradkiem
z pomocą przemarzniętej bryzy.
A wiosną serca nam stopnieją,
rozpłyną się w marcowym sztormie,
gdy o tęsknotach opowiemy,
mrzonkach, spełnieniach. Postanowię
że nie chcę już wyjeżdżać, nigdzie.
Będziesz się łasił razem z Margo
poszczekującą na rybitwy,
mewy i białogrzywe fale.
Latem na plaży przy marinie
bursztyny rzucisz mi pod stopy,
pozornie będzie tak jak zwykle,
a jednak nader wyjątkowo.
Jesienią będę ciebie wołać,
przez melancholie, mgielne deszcze,
pod bławatkowym parasolem
przychodzić, nosząc w sobie szczęście.
ulotna, 13 listopada 2020
Szczęście w czerwonej sukience
wśród chabrów szukało dziewczyny
niegłupiej, pechowej, niepięknej.
By oczy radością roziskrzyć,
szukało jej pośród rumianów,
maków, kaczeńców, stokrotek.
Pod niebem usianym gwiazdami,
na pustej piaszczystej drodze
wypatrywało cierpliwie,
gdy słońce świt różowiło
i gdy znikało za klifem.
Tak dzień za dniem szczęściu mijał.
Suknia pokryła się kurzem,
spłowiała w ultrafiolecie,
a czas dziewczyny się kurczył,
wiatr znosił szepty "wciąż mniej mnie".
Listopad w proch zmienił kwiaty,
poszarzał świat, ktoś gdzieś zwątpił.
Morze wzburzyło się szkwałem,
gdy szczęście bez parasola
na jednej z gdańskich uliczek
zrządzeniem losu znalazło
poszukiwaną dziewczynę.
Zostało, bo przypisane
na resztę dobrego życia.
Ustokrotnione wciąż goni
za każdym z nas, aż pochwyci,
zmieniając świat w rajski ogród.
ulotna, 11 listopada 2020
rankiem stanęła jesień w oknie
promienie słońca rozpieszczały
starca Rowleya
mirt begonię
białe motyle na firance
zatrzepotało
z zapatrzenia
wyrwało mnie
by nagle zdumieć
maleńki ptak na parapecie
stanął
zerkając stroszył pióra
seledynowe
połyskliwe
rozpostarł skrzydła
drżącą ręką
dotknęłam
bojąc się że zniknie
został
przysiadłszy na ramieniu
zaśpiewał
dotykając serca
wybiegłam z domu
wiatr w ogrodzie
roztańczył liście
gdy do nieba
wzbijał się cud
zielonozłoty
na czarnej ziemi
stojąc twardo
z duszą spowitą
obłocznością
wiedziałam
sfrunął aby wskrzesić
zmiażdżoną
bezlitośnie
wolność
ulotna, 6 marca 2015
gdy się pojawia
cała w literkach
to myślisz - mądra
i pewnie piękna
już wyobrażasz
sobie że kiedyś
ujrzysz coś więcej
dotkniesz kobiety
a ona w słowne
sieci pajęcze
wciąga powoli
nie da ci szczęścia
ulotna, 1 grudnia 2014
Ja tylko chciałam,
żebyś mnie kochał
jak ja ciebie.
A jeśli nawet mniej, to nic.
Myślałam - może umiesz
maleńki skrawek nieba
dać mi na wszystkie dni.
Ja tylko chciałam
darować ci coś więcej
niż daje chory świat.
A ty?
Ty wszystko to co piękne
bez zbędnych sentymentów
zdeptałeś.
Niech to szlag!
ulotna, 2 stycznia 2014
Kolejna zima bez ciebie,
czas mija nieubłaganie.
Choć czasem w sercu mam zamęt,
to ciągle od nowa wierzę,
że los dnia pewnego przywiedzie
spełnienie tak wyczekane.
Wieczorem, a może nad ranem
przytulisz mnie mocno do siebie.
Marzenia lubią się spełniać,
więc fantazjuję bez końca,
o tym jak będzie nam pięknie
i nigdy się nie wyrzeknę
tej najprawdziwszej miłości,
gdy przeznaczony mi jesteś.
ulotna, 26 grudnia 2013
Wiosna w grudniu, niepotrzebny mi szalik,
już stokrotki zakwitają pod oknem.
A mówiłeś - piękna zima przed nami,
szczęście nas spotka.
Nie ma śniegu, ciebie przy mnie też nie ma.
W pojedynkę nawet słońce nie cieszy.
Tak mi dzisiaj ciepła dłoni potrzeba,
blasku twych oczu.
Wiatr od morza czule targa mi włosy,
mewy z krzykiem przelatują tuż obok;
nie potrafię teraz smutku utopić.
Tęsknię za tobą.
ulotna, 22 grudnia 2013
na przekór wszystkim smutnym myślom
roztacza aurę zieloności
iluminacją marzeń błyska
mały aniołek na gałązce
roztacza aurę zieloności
nadziei starczy dla każdego
mały aniołek na gałązce
szepcze że płakać już nie trzeba
nadziei starczy dla każdego
grudzień rozchmurza się na chwilę
szepcze, że płakać już nie trzeba
bo szczęście pod choinkę przyniósł
grudzień rozchmurza się na chwilę
i niemożliwe się zdarzyło
bo szczęście pod choinkę przyniósł
pod dachem zagościła miłość
i niemożliwe się zdarzyło
na przekór wszystkim smutnym myślom
pod dachem zagościła miłość
iluminacją marzeń błyska
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek
20 listopada 2024
3. Uogólniłbym pojęcieBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
Mówią o nich - anachronizmMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Bielszy odcień bieliMarek Gajowniczek
19 listopada 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.