31 października 2018

Póki pali się ogień








Smutna to pora wypada jesienią, 
gdy gałęziami pustki ją ocienia. 
Zawsze podporą była - światłem, ziemią; 
i chyba nic już tego nie pozmienia. 

Dębem rozrosły, listowiem w koronie 
z wiatrem do snu mógł ich szumem kołysać. 
Kiedyś mu stopy mchem tuliła; z dłoni 
poiła źródłem, dokarmiała ciszą. 

Przyszły w noc letnią - huk i błyskawica. 
Pod ostrzem gromu dąb się rozpołowił. 
Dało się słyszeć w przydrożnych zaciszach, 
grzmot uderzenia w oddal poniesiony. 

Trzasnęło serce wycięte na korze, 
już się z zielenią liście nie wyłonią, 
nie będą z szumem szarzały na dworze; 
na wiosnę kwiaty ramion nie ozdobią. 

Pozostanie w pniu pochłoniętym ogniem. 
Deszcz czasem zrosi ogorzałe miejsce. 
Gdzie ledwo słońca przedzierał się promień, 
poświata lampek dziś rozświetla jeszcze.









Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1