Atanazy Pernat, 22 października 2021
nauczyliśmy się nie drżeć
odliczać do dziesięciu nie odwracać się
kiedy wołają
żyć z zapachem perfum i dymu
co zawsze przypomina to samo
nauczyliśmy się nie umierać
na dźwięk swojego imienia
wykrzyczanego w rozpaczy
odliczać do dziesięciu płakać
na niektórych filmach
nauczyliśmy się wstawać rano spoglądać w lustro
żyć z tym co jest skończone
ale nigdy nie zakończy się w głowie
koniec jest początkiem a początek jest
dzisiaj jesteśmy mądrzejsi mniej więcej
tyle to nam zajęło
nauczyliśmy się odliczać do dziesięciu
żyć z zapachem perfum i wspomnień
płakać
na niektórych filmach
coraz mocniej nie chcieć umierać
Atanazy Pernat, 24 września 2021
Po kolejnym wyjściu
kiedy kłótnia okazała się bardziej ostateczna
stoję przed torami tramwaju ciemne okulary
gorąco jak cholera
komplet noży w kieszeni
nigdy nie wyrażałem się jasno więc
milczenie jest wysublimowaną formą
tortur
myślenie zaś
jest perfidną formą ukrzyżowania
nasza ostatnia kłótnia
która prawdopodobnie nie była ostatnią
nie przebiegła zbyt dramatycznie
nikt nie powiedział spierdalaj
lub coś równie patetycznego
butelki nie uderzały o ścianę
jak na moim kawalerskim wieczorze
nie wpadłem w szybę rozcinając sobie pachwinę
wyszedłem po prostu
ty powiedziałaś że nie ma już sensu
wiesz
mi się wydaje że życie nie ma sensu tak czy inaczej
ale nie powiedziałem tego
bo już byłem na schodach
po kolejnym wyjściu jestem trochę bardziej obolały
z jakby trochę cięższą duszą i palę więcej
papierosów
teraz będziemy czekać na kolejne okazje
kto wróci pierwszy przegrywa
powiedziałaś idź zadbaj o siebie
a myślałem, że nie umiesz zabijać
Atanazy Pernat, 17 września 2021
ulice tego miasta usłane są wspomnieniami
stoję na każdym rogu młodszy o dwadzieścia kilka lat
siedzę w nieistniejących barach zakazanych melinach
moja postać majaczy w bramach porusza się
w cieniach lata
jeśli dokładnie posłuchasz od tych obskurnych kamienic
odbijają się moje słowa które wypowiadałem z emfazą
jeśli uważnie popatrzysz ujrzysz jak się zataczam pijany
na Placu Katedralnym
ulice tego miasta mają w krwiobiegu te chwile
moja młodsza o dwadzieścia kilka lat postać
przemierza puste przestrzenie
chce całować dziewczyny
rozmywa się w klatkach schodowych
umiera w akademikach
mam prośbę - nie staraj się tego oceniać
bo rzucam ci do stóp wspomnienia
one zawsze w końcu są święte
miasto tętni każdym moim oddechem
każdym upadkiem i krzykiem
pulsuje
Atanazy Pernat, 14 września 2021
Od tamtego czasu spojrzenie zaszło mgłą ślady na schodach wyblakły
Skóra przyzwyczaiła się do wieczornego chłodu
Trochę więcej papierosów zabijających wspomnienia
Można się przyzwyczaić
Na pustych brudnopisach naszych życiorysów
Wytyczone trasy najtańszych pociągów
Od tamtego czasu powroty już tylko po to żeby drwić ze śmierci
Trochę głębsze oddechy nadal zachłannie łapiące tchnienia ostatniego lata
Można się przyzwyczaić
Klatki schodowe, kondygnacje i pożegnalne balkony są tylko cieniem we mgle
Palę papierosa przed dworcem na który nie przyjechałem po ciebie
Jestem tu tylko po to żeby drwić z ciemności
Kartka z podróży którą chciałbym wyrwać
Nic smutniejszego nad dworce kolejowe w prowincjonalnych miastach
Atanazy Pernat, 10 lutego 2021
mała sypialnia pokój na poddaszu
łazienka też mała
człowiek który mówi
nienawidzę tego kraju
zapadam się
poddasze okno nad ranem
człowiek który mówi
kurwa
wychodzi do pracy
grzęźnie w tym wraca
mała sypialnia Polska
wolność tylko we własnej głowie
człowiek który nigdy nie pójdzie z tłumem
bo nade wszystko
nienawidzi tłumów
Atanazy Pernat, 10 lutego 2021
śnieg pokrył wszystko martwa cisza
dzień przed zwolnieniem prezesa MPK
rozmawiam w kuchni z kolegą mówię mu
że minister zdrowia jest Żydem
jak oni wszyscy- odpowiada
palimy papierosy
każdy Polak pali papierosy mówiąc o polityce
cisza przewierca nam myśli
śnieg wszędzie jak pisał Świetlicki
jesteśmy żywi wśród martwej przyrody dzisiaj
zdałem sobie sprawę że ciągle mam w głowie
kilka ostatnich wieczorów
córka nie odbiera moich telefonów
też nie odbieram od obcych
zwykły martwy wieczór w mieście pokrytym śniegiem
jeden dzień przed zwolnieniem prezesa MPK
dwa dni przed weekendem
miesiąc przed końcem zimy
wciąż nie wiem kiedy koniec świata
Atanazy Pernat, 4 stycznia 2021
w tym mieście nie ma zbyt wielu miejsc
o których mógłbym powiedzieć coś miłego
są niebieskie łuny karetek pogotowia wieczorem
wściekłe psy spóźnione autobusy
są umarłe arterie niewykorzystanych okazji
na lepsze życie u boku
nie ma za dużo miejsc w tym mieście
o których chciałbym powiedzieć cokolwiek
są kłódki na moście dawno nieaktualne
czerwona plama słońca przypadkowi przechodnie
dźwięki które wyodrębniam z przestrzeni
dzieląc je na czynniki pierwsze jak śpiewy
mój czas w tym mieście jeszcze nie dobiegł końca
Atanazy Pernat, 23 grudnia 2020
starość zaczyna się
kiedy myślisz o aktorach którzy umarli w tym roku
ale nie jest tak źle póki jeszcze ci staje
póki kładziesz się o określonych porach
mogąc przespać całą noc bez strachu
rytm wiosna-jesień i jazda na autopilocie
starość się zaczyna
kiedy wszystkie ważne sprawy
stają się całkowicie nieważne
a ważne jest tylko by przeżyć
w zasadzie zawsze tak było
starość zaczyna się
kiedy marzysz o nieśmiertelności uważając, że jej symptomem
jest to, że jeszcze ci staje
i poniekąd to prawda
starość zaczyna się kiedy zrobiłeś
wszystkie te niezbędne czynności
a nadal coś ci drży w środku
i wciąż czujesz w sobie głód żeby napisać więcej
więcej o zapadaniu się w sobie
w krótkim momencie przed spaniem
Atanazy Pernat, 26 listopada 2019
to kraj w którym nawet okna
mają kształ krzyży
w którym wszyscy pamiętają powstanie
kraj gdzie wycierają sobie twoją twarzą
buty
kraj w którym poezja jest smutna jak życie
to kraj w którym opuszczają mnie wszystkie
kobiety
a kiedy upadną mi dwa papierosy
znów układają się w krzyże
kraj gdzie pijacy słaniają się na każdym rogu
ulicy
gdzie wszyscy mają dla mnie dużo
dobrych rad
to kraj którego niegdy nie kochałem
nie pytaj co ten kraj może zrobić dla ciebie
nie pytaj czemu jeszcze nie spierdoliłeś
zapytaj raczej
który krzyż jest twój
Atanazy Pernat, 29 października 2019
chiałem cię przytulić po raz pierwszy od lat
ale stałeś w łazience nago przed lustrem
tak jak zawsze od nie pamiętam kiedy
i goliłeś się
choć już dawno nie trzeba chodzić do pracy
rytuał podtrzymujący resztki świata
wszyscy potrzebujemy ceremonii
pomyślałem że zasługujesz na wiersz
jedyny wiersz jaki napisałem o tobie
później ustawię to na Hellingerze
później to przejdę przez ogień
wszyscy potrzebujemy wierszy
czułem że stoję tam równie nagi
stoimy razem i patrzymy w lustro
popękani siateczka wspomnień
w naszych źrenicach jest słońce
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka
30 marca 2025
violetta
30 marca 2025
Belamonte/Senograsta
30 marca 2025
absynt