poezja

poezja
kb

kb, 13 grudnia 2023

Ad fazy REM kombatanta

na początku stanu wojennego
przed narodzeniem
kolejka po chleb owinęła się wokół modrzewia
który nie był choinką

komisarz odmawiał wódki bo wrzody
nadto miasteczko uchodziło za spokojne
przybywało śniegu lecz żadnych kul i postaci
z nosem marchewką

w końcu ktoś wyszeptał
jakby na zawał
- nie wierzę
otwarte

lulajże lulaj
by nie zabrakło miejsca
na przenikliwe ciepło
do ostatniego okruszka


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Yaro

Yaro, 13 grudnia 2023

wędrówka zakochanych

ziarenka piasku z plaży zabierając morze
w zamian nie dając nic prócz ciepłej bryzy
czas postarza twarze dodając lat
w zamian ciężar wspomnienia

nas brakuje każdej chwili

zachodzi w głowę człowiek
budzi świt szron na głowie
łza bogini miłości
człowiek spotyka człowieka
na swej drodze
wczoraj dziś i jutro
na codziennej ścieżce
do boskiej drogi

przez wieczności zarośla ku Bogu
szukamy szczęście dziewczyny
lubię cię kocham Cię
zapada noc
sen o tobie nie kończy się nigdy


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 13 grudnia 2023

Kocham Cię

może kiedyś się spotkamy
może jutro wczoraj już było
zadowolony ty też dobrze całujesz
może latem spotkać się wypadnie
może pod biedronką lub pod cmentarzem

uciekasz z wiatrem we włosach
jeszcze wczoraj miałam naście lat
dziś wznoszę zacięcie dziadkowe
gdy będziemy na zakręcie
daj znak że kocha się tak
zamknięty rozdział
nie dla takich jak my calusnikòw

może to my byliśmy dla siebie
może ktoś wtrącił się zabierając szczęście
którego już nie ma
tylko szumi las auto zżera rdza
napisz kilka zdań
nie mów nic na do widzenia
kocham cię jak szalony dzień
co budzi się


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Misiek

Misiek, 13 grudnia 2023

13 grudnia 1981

W bezgwiezdną noc
zimną i ciemną
jak okulary generała

rozjechali ostatnią nadzieję
czołgami
usychały wdeptane w ziemię
skutą nieczułym lodem

nie będzie koguta z Teleranka
jak mantra powtarzany dekret
który odbiera wszystko
i wszystkiego zabrania

za oknem trzech zomowców
przy kozie się grzeje
połowa miasta jeszcze spała

pośpij sobie też córeczko
to dla ciebie dzisiaj kołysanka
zanim przyjdą po mnie
cichutko ją zanucę

nie smuć się
obiecuję
wróci na pewno słoneczko
i ja też wtedy powrócę

tatusiu czy to wojna?
a z kim?...

***


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 grudnia 2023

Kodycyle

Domierzanie zbędnych słów do opasłych
testamentów to zajęcie na miarę geniusza
i prawie wypisanego długopisu.

Szczególnie w tym nietrwałym świecie,
biorąc pod uwagę wpływ ciemnej strony
słońca i niestabilność czarnych dziur.

W końcu rozpad wszystkich struktur
jest zapisany drobnym drukiem
i oznaczony spadającą gwiazdą
w kontrakcie na ciągłą zmienność.

W dalszej części zwanym życiem.
Tylko na marginesie niewyraźnie nabazgrano:
Można wierzyć w słowo,
jego przyczynę oraz skutek.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 grudnia 2023

krzyk na ulicy

na polskiej ziemi zawrzało
szybka piątka nieudana opcja zabijania
jedni leczą ducha inni leczyć pragną ciało
wszystko i nic czarne z białym pomieszane
w jednej z betoniarek

gniewem karmieni strachem niepewności
życie na kredyt lub ucieczka stąd z biletem donikąd
asfaltem idzie siła bagno betonowym chodnikom
z jadem na języku z żalem droga prowadzi w pustkę

jedni wielbią Boga drudzy wolą szatana
na ołtarzach kładą ofiarę za zapłatą
prawda kłamstwo dobro zło
w pakiecie na obrazkach w
Colosseum wielkiego miasta na tabliczkach hasła
beton milczy przyjmuje wszystko
chłonie słowa okrzyki młode pokolenie

naprawdę nie potrzebują nikogo chcą żyć
bo życie wyciska ostatnie siły krwawe łzy na skórze
załamane dłonie proszą o pokój na świecie
niewinne obeliski naznaczone drzwi świątyń

pragnę spokojnie zasnąć dzieci boją się
płonie ogień serc
płonie gniew
płonie grzech
płonie niewinność
niech każdy żyje jak chce zostawcie nasze dzieci
one idą gdzieś niewiedzące dokąd

brak słów by wyrazić móc by czuć sens istnienia
niczego nie dawajcie nam
nie zabierajcie tego co już mamy

krzyk rozpaczy


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 grudnia 2023

co ma być to będzie mimo , że mówię nie

założone kajdany
w okowach spoczywa dzień i noc

zakładnicy własnego ego
zakładnicy mamony
zapięte pod szyją
liczą na innych
bo sami nie mogą wiele dać

tłumaczą tą potrzebę zyskiem nie licząc strat
człowiek bezsilny poddaje się wilkom
wierzy że tak wygląda świat

umierać można w każdej chwili
narodziny nie zawsze są po naszej stronie
chwiejny świecie upadasz do stóp
upadasz na łeb złamany kark

dzikie konie są wolne
choć też przetrzebiane na szpachlówkę

bez podziwu bo można zniszczyć całą naturę
ogłoszeni bogami mówią że Stwórcy nie ma

wszystko iluzją pędzlem po szkle
wiatr brudny woda mętna
oddycham i spijam słowa z ust


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 grudnia 2023

smutne oczy

patrzę zaglądam w duszę
na horyzoncie fale mieszają się z błękitem

łódź płynie dalej gdzie myśli nie sięgają
szukam krainy ze snów najskrytszych marzeń

sercem zanurzam się w miłość
ona kocha
smutne oczy wyobraźni konają z żalu

otrzyj łzy to jeden port za daleko
przybiję do brzegu powitasz

gdy obudzisz się z myślą o mnie
pocałunek złożę w podzięce za wierność


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 grudnia 2023

mówiłem ci , że ...

mówiłem do ciebie ładnie
na zawsze zapamiętaj mnie

moc słowa nie uwiędnie jak kwiat lilii

w pocałunkach niosłem miłość
tańczyły na twoich ustach i policzkach

czerwonych od uniesień ciemna noc
zagląda w oczy mrok
ty taka jasna jak gwiazda
rozpraszasz pojedyncze promienie

zawsze przy tobie trwać nawet gdy źle
płyną dni umykają noce a my płyniemy


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

sam53

sam53, 11 grudnia 2023

to nie był sen

rześkie wrześniowe powietrze
już o świcie zrywaliśmy jabłka
na drzewach z południową wystawą nabrały właśnie koloru i aromatu
w sezonie dojrzewają z dnia na dzień

w tym prawie raju
przyjemnością było zrywać bordowe soczyste Lobo
i żółciejące półtora funtowe Antonówki
zdrowe najbardziej rumiane lądowały w skrzyni
jędrnością dorównywały piersiom Anny

pachniały mgłą
wilgocią pełną tajemnic i smaków
słodyczą ukytą przed pożądliwym apetytem
rzuconym bez pośpiechu ot tak przed siebie

zwieszały się oczekując delikatnego dotyku dłoni
czasami zaczepiając ręką o gałąź
można było je strącić
nie wiem dlaczego pierwsze spadały te najpiękniejsze

smakowały wybornie
siadaliśmy wtedy pod drzewem
i zajadając poobijane okazy czytaliśmy wiersze
któregoś popołudnia
zabłądziłem słowami poniżej pleców Anny

to nie był sen

pod Championem zrobiła ze mnie mężczyznę


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1