samoA, 27 listopada 2023
Zbudził dzieniuszek
noceńkę raniuszkiem
I pobiegł prosto do słonka
Zdyszany leżał
przy sjeście w cieniuszku
Aż słońce zbladło jak błonka
Ruszył na zachód
z tęsknieniem ku nocy
I zaszedł chyłkiem do łóżka
A noc
spuściła swoje czarne włosy
Już zasłoniła dzieniuszka
Yaro, 27 listopada 2023
świat powstał w piaskownicy
trzech nie do pokonania jedliśmy piach
bawiliśmy się na tych samych torach
nasze drogi wspólne jedna szkoła
pokonał nas los rozdzielił kierunki
poszedłem do wojska Biały studiował
Leon wyjechał zaraz po wojsku
zostałem z wierszem i się zakochałem
nasze życie się splatało jak powrozy w lato
byłem zawodowym byłem szkolony
umiem zabijać smutki w kieliszku wódki
kiedyś sprzątałem nienawidzę siebie
mogłem z siebie dać więcej nie raz
zaskoczony cywilem pokonałem chorobę
zatopiłem statki mam misję przetrwać
rodzina jest najważniejsza reszty nie trzeba
kb, 26 listopada 2023
Na ostatniej pięciolinii zawiązuje się
pauza trębacza.
Monotonia kelnerek nie nudzi.
W przedsionku końca wieku średniego
obiecywana wariacja.
Smakuje tatarem i białą wódką
czas teraźniejszy jako panaceum
na zgrubienia palców.
W coraz bardziej wymuszonych pozach
trzecie C.
Sztelak Marcin, 26 listopada 2023
I.
Malowany człowiek tańczy,
wbrew muzyce.
Nie narysowano mu uszu,
skazany więc jest na wirowanie
pośrodku sali.
Sterylnej, aż strach.
II.
Leżąc na wytartym do krwi
dywanie szukam symboli
życia lub śmierci.
Nie wiedząc kiedy stało się to
tak absolutnie obojętne.
III.
Przydrożne drzewa rozkładają całun
opadłych liści,
chociaż to ledwie późna wiosna.
Może lato, tak wczesne, że słońce
ma zaledwie pięć tysięcy stopni.
IV.
Na niebie i ziemi
są także inne znaki,
których nie rozróżniam, ze względu
na astygmatyzm.
Oraz dysleksje,
nabytą na drodze wielokrotnego
uczestnictwa w końcach świata.
kb, 25 listopada 2023
nie tylko zobojętniały seks opisany będzie
w dzienniczku uczuć długo nieokazywanych
przez urwane filmy
mówi psycholog – kobieta która dociera
umysły widokiem gładkich ud
wyjaśniając dlaczego prawie każdy nałogowiec
ukrywa swój samozachowawczy instynkt
bo jeszcze nad ranem gdy wstają do życia
chcą rzygać w zaokienne lustra
na niebieską gębę tego
wiecznie zapitego sukinsyna
już dawno temu obiecał zwolnić miejsce
ona pachnie depilacją
na pewno się przyśni
a siedzący na obłoku rzucił swój sierp na ziemię
i ziemia została zżęta*
*(Ap 14; 16)
sam53, 25 listopada 2023
na samą myśl mam pełno w zębach
ta przypadłość powoli przesuwa się przez przełyk
chwyta za oddech
odpoczywa chwilę w okolicach żołądka
by opaść niżej
niżej niż myślisz
identycznie się czuję gdy widzę na talerzu szpinak
nie
nie opowiadaj o żelazie kwasie foliowym
o witaminach antyoksydacyjnych
nie mów że gotujesz dla mnie z miłości
już wyrastają mi między palcami zielone rozety
jeszcze czuję tę niestrawność - jej szczególny zapach
wyobraźnią wędruję do Mc Donalds'a
do Burgera Drwala frytek hamburgerów
zostawiłaś mnie tam kiedyś na cały dzień
były to najpiękniejsze chwile w moim życiu
Marcin Olszewski, 25 listopada 2023
Ściana. Dzieli nas ściana
Do dzisiaj nie baliśmy się szmerów i kroków
Kto pierwszy uwierzy że sobie jest wrogiem
Komu na tym zależy byśmy w to uwierzyli
Płot. Pozdrowienia. Wspólne życie, sprawy
Dzisiaj linia frontu. Winą jest przeszłość
„Lekarze” gabinetów starych ran nie goją
Zemsta lekiem dla wyższych ambicji
Podobno dziś w nocy macie nas wyrżnąć
Strach pobudza naszą wyobraźnię
Czekamy w mroku. Dzieli nas ściana
Kto pierwszy ruszy w obronie do ataku?
„Lekarze” gabinetów dysponują diagnozą
„Wrzody musicie usunąć we własnym zakresie”
Dwie prawdy. Nasza i ta z przemówień
Nikt nam i wam świec na koniec nie zapali
W imię ostatecznego rozwiązania problemu
Arsis, 25 listopada 2023
Wiesz, tak mi jakoś. Za oknem deszcz stuka o blaszane parapety. Za oknem szumiący wiatr.
Kwiaty w wazonie, miłe dla oka barwy. Na stole okruchy chleba raniące do krwi.
Rozsypane resztki,
porzucone
wspomnienia.
Krawędź filiżanki nosi ślad twoich ust, z której piłaś jeszcze kawę o poranku.
Smutno mi, bo ty… Bo widzę cię teraz zamkniętą w krysztale ciszy,
wśród chłodnych płaszczyzn wilgotnych ścian. Wilgotnych od łez, od samotnych, pustych
nocy…
Gdzieś
tam,
daleko.
Gdzieś tam…
Bo ty. Ty… Ty…
Kocham cię.
Ale chyba już o tym wiesz. Wiesz, prawda?
Jedyna,
moja.
Kocham cię, bo tak,
bo tak właśnie jest.
Chodź. Przeniesiemy się w czasie,
w głęboką otchłań nieistnienia.
I będziemy tak. Będziemy zawsze.
Powiedz
mi…
Wiem.
Widzę w twoich oczach
blask,
ten oto blask.
Ten blask, co jest jedyny taki.
Ten właśnie blask…
Nie musisz mi nawet nic mówić. Ja, wiem…
Ja,
wiem.
Ja,
wiem.
… wiem…
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-25)
***
https://www.youtube.com/watch?v=fiXPPPzFz34
kb, 24 listopada 2023
może jest tak że przez ściany najwyraźniej
słychać ciszę gdy gasnące amplitudy dotykają
kątów przeznaczonych pajęczynom
nieużyteczne powietrze zamieni się
w duchy spocone od dźwigania toreb
z drobiazgami których nie sposób policzyć
według rozmiarów i chronologii
mimo uchylonych drzwi nie chcemy
tam wejść z obawy przed dzwonkiem
zapowiadającym cud ostatniej godziny
w drodze do skomplikowanej wieczności
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
5 października 2024
0510wiesiek
5 października 2024
Cichym szeptem po kolacji...Marek Gajowniczek
5 października 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 października 2024
OdpowiedźBelamonte/Senograsta
4 października 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.
4 października 2024
Myślę,więc jestemMarek Gajowniczek
4 października 2024
Spod Drzewa Poznania ZłegoMarek Gajowniczek
4 października 2024
dobry człowiekYaro
4 października 2024
corpus delic(a)tijeśli tylko
3 października 2024
DrżeniaArsis